Leśnik ostrzega. Nie kleszcze i komary, pokazał, co go spotkało w lesie

Idziesz leśną ścieżką, szumią sosny, a miękki mech aż kusi, by zdjąć buty i poczuć ziemię pod stopami. Sielanka? Tylko pozornie. Pod warstwą zieleni czai się niespodzianka, która potrafi zepsuć najlepszy spacer bardziej niż komar czy kleszcz. Zanim znów wyruszysz po grzyby lub jagody, zobacz, co znalazł leśnik. Wyciągnął to z buta, teraz ostrzega przed tym innych spacerowiczów.
Ugryzienie komara to drobiazg — w lesie czai się więcej niż kleszcze
Wyprawa do lasu, choć większości Polaków kojarzy się z chwilą relaksu, też może nieść za sobą pewne zagrożenia. Choć wiele z nich sprawi raczej niewielki dyskomfort, warto wiedzieć, czego możemy się spodziewać i być na to przygotowanym.
Dawid Kontny, leśnik z Borów Tucholskich i autor popularnego profilu „Borem Lasem Wodą Bagnem”, nagrał film, w którym — pośród brzęczących komarów i kleszczy czających się w borówkach — pokazuje mniej znanego, lecz skutecznego krwiopijcę. Aż trudno uwierzyć, jakie stworzenie wyciągnął z własnego buta.
Dreszcz gwarantowany. Możesz na to natrafić w lesie, zabierze się z Tobą do domu
Ugryzienie komara, choć irytujące, nie budzi większego niepokoju. Inaczej sprawa wygląda w przypadku kleszczy, ale również do nich spacerowiecze odwiedzający polskie lasy są przyzwyczajeni. Zaskoczenie mogłaby jednak wzbudzić przyssana do nogi pijawka. Właśnie z takim znaleziskiem leśnik Dawid Kontny wrócił z wrześniowej wyprawy. “Jak widać, las potrafi zaskoczyć” – podsumowuje.
W swoim filmie ekspert apeluje, by po każdym spacerze sprawdzać obuwie oraz nogi. Dodaje, że śliska intruzka wsunęła się między język buta a skarpetę i przyssała do skóry, powodując krwawienie dopiero po kilkunastu minutach marszu. Podkreśla, że nie należy panikować, ale reagować szybko – pijawkę należy oderwać pewnym ruchem lub polać solą. Przypomina jednak, że ugryzienie pijawki może mieć zaskakujące skutki uboczne.

Pijawka lekarzem i kłopotem — kiedy terapia boli bardziej niż ukąszenie?
Chociaż pijawki raczej nie kojarzą się pozytywnie, to nie szkodniki; znane są ze swoich pozytywnych właściowości. Od starożytności pijawki wspierają medycynę i wbrew pozorom wcale nie wyszły z mody. Dziś używa się ich np. w chirurgii plastycznej, by poprawić krążenie po replantacjach palców czy przeszczepach skóry. Ślina pijawek zawiera bowiem hirudynę, czyli substancję przeciwkrzepliwą. Inne enzymy działają z kolei przeciwzapalnie i przeciwobrzękowo.
Domowe stosowanie na własną rękę (i na własnej ręce) lub ugryzienie pijawki grozi jednak infekcją, nadmiernym krwawieniem, a u osób z anemią lub przyjmujących leki przeciwzakrzepowe — powikłaniami. Pijawka laboratoryjna to nie to samo co dziki okaz znaleziony we własnym bucie. W lesie może przenosić bakterie lub pasożyty. Krótko mówiąc: choć hirudoterapia wraca do łask, „leśna niespodzianka” na własnej nodze to eksperyment, którego nikt nie chce testować.




































