Polski drób trafi do Chin, miliony euro popłyną do producentów. Polscy hodowcy już zacierają ręce

Potężny cios, jakim było zamknięcie chińskiego rynku w 2020 roku, wreszcie ma szansę odejść w zapomnienie. Po miesiącach trudnych rozmów polscy negocjatorzy dopięli swego – podpisano kluczowe porozumienie w sprawie eksportu drobiu. Dla branży, która od lat jest numerem jeden w Unii Europejskiej, to informacja warta miliony. Czy to oznacza, że polscy producenci znów mogą spać spokojnie i liczyć zyski?
Drobiowy czempion Europy na zakręcie
Nikomu, kto śledzi rynek rolny, nie trzeba tłumaczyć, czym polski drób jest dla Europy. Od lat dzierżymy palmę pierwszeństwa, odpowiadając za ponad 20% całej unijnej produkcji. Tytuł lidera to jedno, ale utrzymanie rentowności to zupełnie inna kwestia.

Każdego roku z polskich zakładów wyjeżdżają setki tysięcy ton mięsa, które trafia na stoły od Lizbony po Helsinki. Taka skala produkcji oznacza, że jesteśmy uzależnieni od eksportu, dlatego każda, nawet najmniejsza, blokada handlowa to potężne uderzenie w finanse tysięcy gospodarstw i przetwórni. Utrata tak perspektywicznego i chłonnego rynku jak chiński była więc problemem, który spędzał sen z powiek nie tylko hodowcom, ale i rządzącym.
Dlaczego Chiny zamknęły drzwi w 2020 roku?
Pamiętny rok 2020 przyniósł nie tylko globalną pandemię, ale dla polskiego drobiarstwa również bolesny cios z Azji. Chińskie władze, znane ze swojej bezkompromisowej polityki bezpieczeństwa żywności, zdecydowały się na całkowite wstrzymanie importu drobiu z Polski. Powodem były wykryte w naszym kraju ogniska wysoce zjadliwej grypy ptaków (HPAI).
Dla Pekinu sprawa była prosta – skoro w jednym regionie pojawił się wirus, zakaz objął cały kraj. Była to brutalna, ale z ich perspektywy skuteczna metoda ochrony własnego rynku. Polscy producenci, tracąc kontrakty warte przed wprowadzeniem embarga nawet 55 milionów euro rocznie, rozpoczęli długą i żmudną walkę o powrót.
Nowe rozdanie dzięki umowie o regionalizacji
Po latach dyplomatycznych przepychanek wreszcie jest przełom. Podpisane 15 września 2025 roku porozumienie między ministrem rolnictwa Stefanem Krajewskim a stroną chińską wprowadza kluczową zasadę – regionalizację.
To efekt wielomiesięcznych i trudnych negocjacji z władzami chińskimi. Polska od 2014 r. jest największym producentem drobiu w Unii Europejskiej z ponad 20% udziałem w całej unijnej produkcji. Wspólnie z ministrem Zhao Zenglianem ustaliliśmy, że wysyłki polskiego mięsa drobiowego z uwzględnieniem zasady regionalizacji zostaną wznowione w najkrótszym możliwym terminie – powiedział minister Krajewski.
W praktyce oznacza to koniec z odpowiedzialnością zbiorową. Jeśli w przyszłości ognisko HPAI pojawi się na przykład w województwie lubelskim, zakaz importu obejmie wyłącznie ten konkretny region, a nie całą Polskę.
To gigantyczna zmiana, która daje stabilność i przewidywalność biznesu. Jak podkreślił minister Krajewski, to efekt wielomiesięcznych i trudnych negocjacji, który ma pozwolić na wznowienie wysyłek „w najkrótszym możliwym terminie”. Dla branży, której potencjał eksportowy jest dziś znacznie większy niż przed laty, to szansa na zrównoważenie bilansu handlowego i powrót do złotych czasów na chińskim rynku.




































