Pod nazwą „nalewka” mogą w przyszłości kryć się ścisłe reguły przyrządzania tradycyjnego napoju. Wszystko za sprawą planowanego przez Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi projektu rozporządzenia dotyczącego tego trunku.
Tegoroczne niskie zbiory owoców nie przyniosły producentom korzystnych warunków cenowych. Jakby tego było mało, w sezonie na polski rynek trafiały tańsze owoce z importu, które były sprzedawane przez duże sieci handlowe. Kłopoty na rynku owoców miękkich nie ominęły producentów czereśni.
Po plantatorach malin, porzeczek i truskawek, przyszedł czas na sadowników wiśni. W ostatnim czasie producenci zwracają uwagę na potwornie niskie ceny proponowane przez skupy. Jaką odpowiedź na narastający problem ma Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi?
W mediach społecznościowych zawrzało po wpisie Piotra Belcarza, rolnika z województwa lubelskiego, który postanowił rozdawać owoce swojej pracy za darmo. Powodem tego nietypowego pomysłu są ceny oferowane przez skupy owoców.
Sytuacja na rynku owoców pozostaje niezwykle skomplikowana. Jakby tego było mało, Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi podejrzewa zmowę cenową wśród firm skupujących owoce.
Ministerstwo Rolnictwa poinformowało, że nazwa "Powidła śliwkowe z Doliny Dolnej Wisły" została zarejestrowana przez Komisję Europejską jako Chronione Oznaczenie Geograficzne. Jest to już 45. polski produkt rolny, który otrzymał tego typu ochronę w Unii Europejskiej.
W ostatnim czasie ogromną uwagę mediów przykuwała sytuacja plantatorów malin. Przyszedł czas na producentów porzeczek, których zbiory są nadal opóźniane ze względu na brak chęci podejmowania skupu przez duże zakłady przetwórcze.
Jeszcze pod koniec kwietnia 2023 roku kilogram truskawek kosztował około 22 złote, końcówka maja przyniosła gwałtowne spadki cen tych owoców. Na przełomie maja i czerwca rolnicy na ryneczkach w miastach kilogramowa łubianka jest dostępna nawet za 12 złotych.
Sezon na śliwki trwa, a zainteresowanie owocami - zarówno w handlu hurtowym, jak i detalicznym - zdecydowanie rośnie. Rynek Hurtowym Bronisze opublikował w ostatnim czasie aktualne ceny za kilogram śliwek różnych odmian - można je kupić za kwoty od 1 do 2,50 złotych. W tym samym czasie w popularnych supermarketach te same owoce klienci mogą nabyć za 2,99 złotych. Rolnicy nie kryją niezadowolenia i - podobnie jak producenci jabłek - wskazują na niesprawiedliwe mechanizmy handlowe. Ceny śliwek w hurcie i detaluKoniec lata i wczesna jesień są czasem, gdy nadchodzi zbiór śliwek. Jak przekazują eksperci Rynku Hurtowego Bronisze, w połowie września za kilogram owoców tego gatunku płaci się średnio 1-2,50 złotych. Na bazarach w dużych miastach ceny śliwek są o wiele bardziej zróżnicowane - i bez wątpienia - dużo bardziej obciążające dla kieszeni potencjalnych konsumentów. Choć można spotkać śliwki, które wyceniane są na około 2 złote, są to owoce niewielkie, których okres przydatności do spożycia jest bardzo krótki. Górna granica cen za kilogram śliwek w większych ośrodkach miejskich to nawet 9 złotych. W supermarketach sprawa wygląda nieco inaczej - w popularnych sieciach sklepowych śliwki wielkoowocowe dostępne są nawet za 2,99 złotych.
Wraz z początkiem 2022 roku w życie mają wejść nowe przepisy dotyczące rolnictwa ekologicznego. Ustawa, nad którą aktualnie pracuje rząd, rozszerza spektrum kar za sugerowanie konsumentom, że wybierane przez nich towary pochodzą z ekologicznych źródeł. Omawiane przepisy mają również uregulować m.in. kwestie dotyczące nadzoru produkcji ekologicznej żywności, a także wprowadzić opłatę za wykorzystanie środków ochrony roślin.
Całkiem niedawno w mediach pojawiły się informacje dotyczące nowego prawa w Hiszpanii, według którego od 2023 roku zakazana będzie sprzedaż świeżych owoców i warzyw w plastikowych opakowaniach. W ostatnich dniach interpelację poselską w tej samej sprawie złożyli w Ministerstwie Klimatu i Środowiska posłowie Koalicji Obywatelskiej. W interpelacji, pod którą podpisało się 25 osób, posłowie wystosowali pytanie do Ministerstwa Klimatu i Środowiska o to, czy prowadzone są prace nad zlikwidowaniem użycia plastikowych opakowań w sprzedaży świeżych warzyw i owoców. Hiszpania: zakaz sprzedaży owoców i warzyw w plastikowych opakowaniachChoć coraz częściej podkreśla się potrzebę eliminowania tworzyw sztucznych z codziennego użycia, w sklepach powszechnym sposobem dystrybucji wielu gatunków owoców i warzyw jest ich sprzedaż w plastikowych opakowaniach. W Hiszpanii powstała inicjatywa, by w sposób prawny zakazać sprzedaży świeżych owoców i warzyw w plastikowych opakowaniach, co ma być bezpośrednim zatrzymaniem zbędnego wykorzystania tworzyw sztucznych przez duże firmy handlowe. Jak przekazują hiszpańskie media, ustawa dotycząca zakazu stosowania plastikowych opakowań w przedsiębiorstwach detalicznych ma wejść w życie od 2023 roku. Idea odbiła się szerokim echem w europejskich mediach, inspirując kolejne państwa do refleksji nad zmianami prawnymi na rzecz ochrony środowiska.
Sytuacja finansowa producentów jabłek w Polsce nie jest godna pozazdroszczenia. We wschodnich częściach kraju zbyt na owoce jest niewielki, a ceny szorują po dnie - za kilogram jabłek przemysłowych płaci się obecnie około 30 groszy, a jabłek konsumpcyjnych - od 60 do 70 groszy. Smutne informacje z sektora sadowniczego wyjątkowo gorzko pobrzmiewają w Światowym Dniu Jabłek, który przypada 28 września. Polscy sadownicy o wyjątkowo niskich cenach jabłekW polskich mediach szerokim echem odbiły się doniesienia dotyczące protestu producentów jabłek przed siedzibą firmy Jeronimo Martins, właściciela sklepów sieci Biedronka. Rolnicy wskazywali, że promocje w sklepach mają wpływ na ich finanse, bowiem owoce są kupowane od sadowników po skandalicznie niskich cenach. Pomimo manifestacji niezadowolenia ze strony producentów jabłek, sytuacja nie uległa zmianie na lepsze. Jak opisuje portal Sadyogrody.pl, rolnicy w powiatach opatowskim i sandomierskim zmagają się m.in. z bardzo niskim popytem na jabłka.Kolejną bolączką są ceny owoców - we wspomnianych powiatach ceny w skupach za kilogram jabłek przemysłowych wynoszą nawet 30 groszy, a za kilogram jabłek konsumpcyjnych - od 60 do 70 groszy.
Rosnąca inflacja sprawia, że ceny za poszczególne rodzaje żywności zmieniają się - na niekorzyść klienta - w zastraszającym tempie. Jak przekazuje portal money.pl, UOKiK zlecił kontrole cen niektórych owoców i warzyw na każdym etapie łańcucha dostaw. Dzięki temu urzędnicy mają zebrać informacje dotyczące kwot, jakie zarabiają rolnicy, pośrednicy i sklepy na sprzedaży towarów. Niezadowolenia z kontroli cen towarów nie kryją internauci. Niektórzy z nich obawiają się państwowej regulacji cen produktów rolno spożywczych, które były typowe w Polsce za czasów gospodarki centralnie sterowanej. UOKiK skontroluje ceny produktów rolno-spożywczychUrząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów zdecydował się na zlecenie kontroli cen owoców i warzyw na wszystkich etapach łańcucha dostaw - od tych oferowanych przez rolników, poprzez pośredników, kończąc na dużych sieciach handlowych. Jak informuje portal money.pl, przez UOKiK będą analizowane tylko niektóre produkty rolno-spożywcze - pod lupę zostaną wzięte najpopularniejsze odmiany jabłek, biała kapusta, ziemniaki i borówki. Całkiem niedawno UOKiK ruszył na pomoc producentom jabłek, którzy skarżyli się na skandalicznie niskie ceny w skupach owoców i wykorzystywanie przewagi kontraktowej przez duże sieci handlowe. Kontrole mają na celu zbadanie sytuacji na rynku, analizując duży rozziew między niskimi cenami, za jakie rolnicy są niekiedy zmuszani sprzedawać swoje towary, a coraz wyższymi kwotami produktów spożywczych w sklepach.
Tegoroczny sezon nie był łatwy zarówno dla producentów żywności roślinnej, jak i tej pochodzenia zwierzęcego. Na plony o gorszej jakości wpłynęła przede wszystkim pogoda - nawałnice, burze, opady gradu, podtopienia i susze. Dobrym wyznacznikiem sytuacji w sektorze rolnym jest rynek hurtowy w Broniszach. Ekspert Maciej Kmera zdradza, że obecnie panuje niedobór m.in. warzyw korzeniowych i liściowych. Niekorzystna pogoda, gorsze plonySierpniowe obfite opady deszczu w dużej części Polski pokrzyżowały plany rolników, którzy przygotowywali się do żniw. Problem mają również producenci warzyw, których pola były systematycznie zalewane przez nadmiar wody opadowej. Maciej Kmera, ekspert rynku hurtowego w Broniszach,w rozmowie z Business Insider powiedział, że dostawcy towarów mają niemały problem m.in. z jakością warzyw korzeniowych i liściastych, a także śliwek. Bronisze przeżywają również niedobór sałaty, szpinaku, cebuli, śliwek, szczawiu, kalafiorów, brzoskwiń i moreli. Wiele pól nadal stoi w wodzie, a kiedy uda się wreszcie zebrać warzywa, ich duża podaż wpłynie na gwałtowny spadek cen. Maciej Kmera podejrzewa, że ze względu na problematyczność przechowywania takiego towaru, rolnicy będą chcieli go jak najszybciej sprzedać. Oznacza to, że po upłynnieniu zebranych plonów jesienne stawki za pozostałą żywność mogą niemiło zaskoczyć konsumentów wysokimi cenami.
Tragedie i dramaty podczas prac rolnych są smutną rzeczywistością polskiej wsi. Komenda Powiatowa Policji w Biłgoraju poinformowała za pośrednictwem swojej oficjalnej strony internetowej o wypadku, który miał miejsce w gminie Księżopol. 36-letni rolnik zbierał maliny przy użyciu ciągnika i kombajnu do owoców. W pewnym momencie postronna osoba znalazła między polami uprawnymi leżącego mężczyznę bez oznak życia. Tragedia podczas zbioru malin31 sierpnia 2021 roku Komenda Powiatowa Policji w Biłgoraju opublikowała na swojej stronie internetowej druzgocącą informację o tragicznym wypadku, który miał miejsce w gminie Księżopol. 36-letni rolnik pracował w sadzie z wykorzystaniem ciągnika i specjalistycznego kombajnu do zbioru malin. Choć mogłoby się wydawać, że poniedziałek 30 sierpnia 2021 roku był kolejnym, zwyczajnym dniem w pracy w gospodarstwie, to około godziny 12:00 postronna osoba przypadkowo odkryła zwłoki wspomnianego 36-latka.
Przepisy drogowe są nieubłagane - wszystko to dla zapewnienia bezpieczeństwa wszystkim uczestnikom ruchu drogowego. O tym, że od zapisów prawnych nie ma nigdy wyjątków w bolesny sposób przekonał się 71-letni kierowca z Lubelszczyzny, który między skrzynkami malin w towarowym mercedesie przewoził siedem osób. Warto zaznaczyć, że samochód zarejestrowany był na dwie osoby. Kierowca ładunku z malinami został ukarany grzywną. Odebrano mu również prawo jazdy na kolejne trzy miesiące. Nie tylko malinyDo potencjalnie niebezpiecznego zdarzenia doszło we wtorek 3 sierpnia 2021 roku w gminie Borzechów na terenie województwa lubelskiego. Jak relacjonują funkcjonariusze Komendy Miejskiej Policji z Lublina, do kontroli zatrzymano bus przeznaczony do przewożenia większych ładunków. Ku zdziwieniu policjantów, w części ładunkowej znajdowały się nie tylko opakowania z malinami, ale również siedem osób, które podróżowały siedząc na taboretach i skrzynkach z owocami.
Nad wielkopolskimi producentami czereśni mogą zbierać się czarne chmury - jak relacjonuje poznańska TVP3, część polskich sadowników rozważa wygaszanie lub znaczne ograniczenie produkcji owoców tego gatunku ze względu na zbyt dużą konkurencję cenową czereśni pochodzących z importu. W skupach czereśnie mają niskie ceny, co nie pozwala ich producentom na utrzymanie płynności finansowej czy uzyskiwanie satysfakcjonujących zysków. Skutkiem tego są plany wycofywania się z czereśniowego biznesu. Importowane czereśnie wygrywają z krajowymiWielu konsumentów w sklepach spożywczych - również ze względów finansowych i potrzeby oszczędzania - wybiera produkty nie ze względu na kraj ich pochodzenia, a na cenę. Dobitnym tego przykładem są czereśnie - importowane owoce kosztują mniej, a polscy producenci sromotnie przegrywają walkę o konsumenta. Jak podaje poznańska TVP3, wielkopolscy producenci czereśni po niekorzystnym sezonie snują plany dotyczące wygaszania dalszej uprawy owoców ze względu na małe zyski z prowadzenia biznesu. Choć zbiory w tym roku nie będą należały do skąpych, to nie oznacza to wcale, że do kieszeni rolników trafi proporcjonalnie więcej pieniędzy. Obecnie za kilogram czereśni na bazarach trzeba zapłacić od ośmiu do piętnastu złotych.
- Chce wam pokazać dzisiejszy problem rolnictwa, sadownictwa, całego sektora produkcyjnego - mówi na nagraniu zamieszczonym przez AGROunię Daniel z Mazowsza.
Najpierw komentowano wysokie ceny truskawek, teraz przyszedł czas na maliny - z konsumenckiego punktu widzenia stawki za żywność na targowiskach i bazarach na początku sezonu nie zawsze są korzystne. Choć ceny truskawek już się unormowały, to obecnie wiele emocji budzą w tym aspekcie maliny. Jak podaje wp.pl, ich wartość na bazarach wzrosła nawet o 300% wobec poprzedniego roku. Zmianom cenowym winna jest m.in. inflacja, rosnąca wartość benzyny, a także nieprzewidywalne zdarzenia pogodowe.Wysokie ceny malinNa bazarach i targowiskach - zależnie od tego, czy są one umiejscowione w większych czy mniejszych miastach - ceny malin w standardowych 125-gramowych opakowaniach wahają się od 4 do 8 złotych. W przeliczeniu na kilogram ceny opisywanych owoców zaczynają się od około 30 złotych, co nie nie zawsze budzi entuzjazm konsumentów. Jak podaje wp.pl, cena, jaką trzeba w tym roku zapłacić za maliny na targu może być wyższa nawet o 300% w porównaniu do poprzedniego sezonu. Warto jednak dodać, że bazarowe ceny nie zawsze odzwierciedlają realny zarobek rolników - obecne ceny za maliny w skupach wynoszą bowiem około 10 złotych za kilogram.
Samodzielne zbiory owoców prosto z pól rolników cieszą się coraz większym zainteresowaniem nie tylko na Zachodzie, ale także w Polsce. Wśród osób, które przyjeżdżają na wieś, by własnoręcznie wypełnić pojemniki na owoce, są również sportowcy tacy jak skoczek narciarski Sven Hannawald. Na początku lipca Niemiec wybrał się ze swoją rodziną na zbiory owoców na pole jednego z rolników. Jak podaje polskieradio.pl, skoczek powiedział: - Praca nie jest tak ciężka, jak mi się wydawało. Muszę jednak zaznaczyć, że zbierałem truskawki raptem przez kilka godzin. Gdybym robił to kilkanaście dni, pewnie zmieniłbym zdanie. Samozbiory coraz bardziej popularneSamozbiory, czyli praktyka, w której osoba niezwiązana z rolnictwem przyjeżdża na pole i własnoręcznie zbiera kupowane przez siebie owoce, jest coraz popularniejszym rozwiązaniem w czasach, gdy coraz trudniej o chętnych do pracy sezonowej. Dla rolników oznacza to znaczne ograniczenie kosztów, a dla konsumentów - niższe ceny, a niejednokrotnie też wspaniałą przygodę, dzięki której można lepiej docenić codzienną pracę producentów żywności. Samozbiory są niezwykle popularne w zachodniej Europie, czego dowodem jest wpis popularnego niemieckiego skoczka narciarskiego, Svena Hannawalda, który wraz z żoną i dziećmi wybrał się na plantację truskawek. Sportowiec przyznał, że praca przez kilka godzin nie była dla niego tak ciężka, jak początkowo przewidywał. Mniejsze zmęczenie Svena Hannawalda można jednak tłumaczyć bardzo dobrą kondycją fizyczną. Niemiec dodał, że z pewnością odczułby trudy rolniczej pracy dużo bardziej dotkliwie, gdyby pracował na polu przez dłuższy czas.
Z naczepy, w której przewożono arbuzy z Grecji, dochodziły dziwne odgłosy. Jak się okazało, w transporcie znajdował się 20-letni Afgańczyk. Cudzoziemiec już usłyszał zarzuty. Kiedy kierowca ciężarówki usłyszał niepokojące odgłosy, zatrzymał się na MOP-ie przy A4 koło Tarnowa i zadzwonił po policję. Po przybyciu na miejsce funkcjonariusze odnaleźli w naczepie 20-letniego Afgańczyka. Jak powiadomiono, mężczyzna po wyjściu z ukrycia uskarżał się na bóle brzucha. Do cudzoziemca wezwana została karetka.
Transport owoców i warzyw z Hiszpanii do Litwy został zatrzymany na przejściu granicznym w Budzisku przez Wojewódzki Inspektorat Transportu Drogowego z Białegostoku. Jak się okazało, ładunek ważył o 3 tony za dużo. Warto dodać, że zgodnie z badaniami pracowników WITD, dopuszczalny nacisk jednej osi pojazdu był przekroczony o prawie 2 tony. Ciężarówka z owocami i warzywami zatrzymanaChoć zabranie większej ilości towaru w jednym pojeździe zdaje się być - teoretycznie - rozsądnym sposobem zarządzania pracą, to warto również mieć na względzie pewne granice, których przekroczenie może stanowić zagrożenie dla uczestników ruchu drogowego. Na oficjalnej stronie Wojewódzkiego Inspektoratu Transportu Drogowego w Białymstoku pojawił się wpis na temat zatrzymania ciężarówki wiozącej owoce i warzywa z Hiszpanii do Litwy. Pojazd został zatrzymany do rutynowej kontroli na przejściu granicznym w Budzisku na terenie województwa podlaskiego. Jak się okazało, ilość ładunku, która znajdowała się w ciężarówce, w znaczący sposób przekraczała obowiązujące normy bezpieczeństwa.
Wiele osób mieszkających w miastach marzy o tym, by na co dzień być bliżej natury, a nawet uprawiać własne owoce i warzywa. Mieszkaniec Kijowa postanowił, że na swoim niewielkim balkonie będzie hodował truskawki. W tym celu rozsypał na nim tonę ziemi. Nieprzystosowana do tak wielkich obciążeń konstrukcja runęła z wysokości szóstego piętra. Na szczęście odłamki zniszczonego balkonu nie wyrządziły nikomu krzywdy. Tona ziemi na balkonieWłaścicielowi mieszkania w Kijowie nie można odmówić fantazji: wbrew niewielkim możliwościom uprawy własnych owoców, i tak postanowił wygospodarować trochę miejsca na uprawę truskawek. Administracja Miejska w Kijowie na swoim facebookowym profilu relacjonuje, że mężczyzna przywiózł do domu tonę ziemi, którą wysypał na swoim niewielkim balkonie. Na opłakane efekty tworzenia "ogrodu" nie trzeba było długo czekać - w czwartek 10 czerwca konstrukcja runęła w dół z szóstego piętra.
Wedle relacji TVN24.pl, w transporcie bananów, który trafił do sklepów znanej sieci Carrefour, znaleziono aż 160 kilogramów tajemniczych pakunków. Okazało się, że wewnątrz nich znajdowała się kokaina. Jak podaje warszawska policja, czarnorynkowa wartość nielegalnego ładunku przekroczyła już 30 milionów złotych. Kokaina w bananachDuże sklepy spożywcze codziennie przyjmują dziesiątki, a nawet setki kartonów z żywnością, która w krótkim czasie trafia na półki - tym razem w bananach, które dotarły do Polski, znaleziono dodatkową niespodziankę, która jednak nigdy nie powinna trafić na rynek. Jak podaje portal TVN24.pl, w kilku punktach znanej sieci sklepów spożywczych policja z Warszawy zabezpieczyła zielone paczki ukryte w transporcie z bananami. Sprawę oficjalnie potwierdziła sieć sklepów Carrefour. W krótkim czasie wyszło na jaw, że w tajemniczych, zielonych opakowaniach mieści się kokaina o wartości przekraczającej 30 milionów złotych.
Wedle danych pochodzących z badań Polskiego Instytutu Ekonomicznego, Polska jest drugim największym producentem truskawek w Unii Europejskiej, a także dziewiątym na całym świecie. Mimo to do naszego kraju w ciągu roku trafia duża ilość importowanych owoców tego gatunku. Jak podaje portal sadyogrody.pl, importowane są w większości świeże truskawki deserowe. Na wielką skalę eksportuje się natomiast mrożone truskawki przemysłowe. Polska - truskawkowy gigantWiosna to czas przebudzenia - nie tylko dla przyrody, ale również dla konsumentów, którzy z utęsknieniem czekają na oszałamiający zapach polskich truskawek sprzedawanych na targowiskach i bazarach. Truskawka jest jednym z produktów, którymi polscy rolnicy mogą się szczycić - według KOWR truskawki są najchętniej uprawianymi owocami jagodowymi w naszym kraju. Na obszarze około 50 tysięcy hektarów rocznie produkuje się średnio 178-205 tysięcy ton tych owoców.Sprawia to, że Polska jest jednym z najważniejszych graczy na unijnym i światowym rynku truskawek. Bardzo duża część krajowych owoców przeznaczana jest na eksport - jak podaje KOWR w 2018 roku za granicę sprzedano aż 53% krajowych truskawek. Warto zaznaczyć, że są to zazwyczaj truskawki mrożone, które trafiają na zachód Europy - do Niemiec, Francji i Holandii. Eksport świeżych owoców ma znacznie mniejszy udział w rynku i w 2018 roku wyniósł około 6 tysięcy ton truskawek.
Rolnicy - jako producenci żywności sprzedawanej w sklepach - są szczególnie wrażliwi na bezzasadne marnowanie jedzenia. Nic zatem dziwnego, że duża część społeczeństwa jest oburzona decyzją sieci sklepów Dino, która zwolniła wieloletnią pracownicę dlatego, że poczęstowała niesprzedanymi truskawkami swoje koleżanki. Wszystko wskazuje na to, że zwolniona pani Helena powinna była wyrzucić zwiędnięte owoce, nawet, jeśli były zdatne do spożycia. Pracownica Dino zwolniona za niemarnowanie jedzeniaWszystko zaczęło się od wpisu pani Sylwii, córki zwolnionej ze sklepu Dino w Krzemieniewie pani Heleny. Kobieta pracowała w opisywanym miejscu jedenaście lat i - jak napisała jej córka we wpisie w mediach społecznościowych - zwolniono ją z pracy, bo żyje tak, jak nas nauczyła. Pani Sylwia w swojej wypowiedzi podkreślała fakt marnowania jedzenia i to, że wiele niesprzedanych produktów trafia na śmietnik, pomimo tego, że nadal mogły by być spożyte. Dodała: >
Na popularnych stronach internetowych znaleźć już można wiele ogłoszeń, w których plantatorzy oferują pracę przy zbiorze truskawek. Ceny i formy rozliczeń są zróżnicowane - za godzinę rolnicy oferują średnio od 17 do 35 złotych brutto. W tym samym czasie obserwujemy opóźniający się sezon na truskawki, a równolegle do tego zjawiska - wzrastające ceny krajowych owoców. Czy kwoty oferowane przez rolników są przejawem skąpstwa, czy też jedynej rozsądnej opcji, jaką może wybrać, będąc pracodawcą w trudnych czasach? Sezon na truskawkiJeszcze w 2020 roku stawki za zebranie pełnej łubianki truskawek w Polsce wynosiły średnio 3 złote, dzięki czemu - jak przekazuje portal sadyogrody.pl - można było zarobić w miesiąc około 4 tysiące złotych. Pracodawcy coraz częściej podają w swoich ogłoszeniach stawki godzinowe, zamiast kwot oferowanych za zebranie kilograma owoców. Do tego rolnicy udostępniają pracownikom miejsce do tymczasowego zakwaterowania, a niekiedy oferują zwrot kosztów za podróż z innej części Polski. Po przejrzeniu ofert na popularnych portalach ogłoszeniowych możemy zobaczyć, że rolnicy proponują od 17 do nawet 35 złotych brutto za godzinę pracy. Skąd taka duża rozpiętość? Okazuje się, że na to, ile dany pracownik rzeczywiście zarobi podczas pracy sezonowej, wpływa jego wcześniejsze doświadczenie, szybkość działania i aktualne ceny owoców w skupie.
Zgodnie z notowaniami cen na Broniszach można dziś było dostać 14 odmian polskich jabłek, a ich ceny wahały się od: Golden Delicius od 1,33 zł/kg do 2,75 zł/kgSzampion od 1,00 zł/kg do 2,33 zł/kgGala od 1,33 zł/kg do 2,50 zł/kgLigol od 1,33 zł do 2,33 zł/kgCortland od 3,66 zł/kg do 4,50 zł/kg.Zapraszamy do obejrzenia naszego materiału wideo: [EMBED-5]Dla porównania ceny z Lidla:Red Delicous 3,99/kgGolden Delicious 3,99/kgSzampion 3,49/kgGala 3,99/kgGrójeckie 4,99/kgWarto zaznaczyć, że przy wszystkich oferowanych jabłkach obok ceny widniało oznaczenie "Produkt Polski".