Okres świąteczny kojarzy nam się z zapachem pomarańczy i mandarynek. Owoce cytrusowe zabezpieczane są na czas transportu i przechowania wieloma substancjami konserwującymi. Wśród nich znajduje się budzący obawy imazalil. Czy jest on bezpieczny dla zdrowia?
Detaliczna sprzedaż sezonowych produktów na ulicach, placach lub halach targowych to forma handlu, która niektórym kojarzy się z przestarzałym podejściem do prowadzenia biznesu. Jednak okazuje się, że zdecydowana większość Polaków chętnie kupuje świeże towary w tego typu miejscach. Wiele wskazuje na to, że bazary mogą być szansą dla licznej grupy producentów podstawowych produktów spożywczych.
Obecna pora roku zapewnia nam ogrom możliwości zadbania o zdrowie własne i swoich bliskich. Czym charakteryzują się i na co wpływają dostępne obecnie owoce sezonowe?
Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi, Robert Telus, złożył niedawno wizytę w firmie Dawtona Sp. z o.o., zlokalizowanej w podwarszawskim Błoniu. Szef MRiRW zapowiedział proces odtwarzania polskiego przwtwórstwa, m.in. poprzez przeznaczenie na ten sektor sumy rzędy 1 miliarda 200 milionów euro.
Na konferencji w Lublinie, zorganizowanej przez International Blueberry Organization zaprezentowano oficjalne dane dotyczące globalnego rynku borówki amerykańskiej. Jak się okazuje, Polska staje się coraz bardziej znaczącym producentem tych owoców. Liczymy się nie tylko w skali Europejskiej, ale również światowej. Popyt na borówki wyprodukowane w Polsce rośnie zarówno w kraju, jak i za granicą.
W niedawnym czasie Związek Sadowników Rzeczpospolitej Polskiej poinformował na Facebooku o odbieraniu informacji dotyczących zwiększonego importu owoców, sprzedawanych jako polskie. Sadownicy proszą o czujność i zgłaszanie ewentualnych oszustw.
W związku z obserwowaną od dłuższego czasu trudną sytuacją na rynku owoców miękkich Krajowa Rada Izb Rolniczych zwróciła się w piśmie z dnia 24 lipca 2023 r. do Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Sprawdź, jakie wyjaśnienia przygotowali rządzący.
Jak co roku Główny Inspektorat Sanitarny ostrzega przed bąblowicą, chorobą przenoszoną ze zwierząt na ludzi. Można się nią łatwo zarazić m.in. w wyniku zjedzenia nieumytych owoców leśnych lub kontaktu brudnych rąk z ustami.
Pod nazwą „nalewka” mogą w przyszłości kryć się ścisłe reguły przyrządzania tradycyjnego napoju. Wszystko za sprawą planowanego przez Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi projektu rozporządzenia dotyczącego tego trunku.
Tegoroczne niskie zbiory owoców nie przyniosły producentom korzystnych warunków cenowych. Jakby tego było mało, w sezonie na polski rynek trafiały tańsze owoce z importu, które były sprzedawane przez duże sieci handlowe. Kłopoty na rynku owoców miękkich nie ominęły producentów czereśni.
Po plantatorach malin, porzeczek i truskawek, przyszedł czas na sadowników wiśni. W ostatnim czasie producenci zwracają uwagę na potwornie niskie ceny proponowane przez skupy. Jaką odpowiedź na narastający problem ma Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi?
W mediach społecznościowych zawrzało po wpisie Piotra Belcarza, rolnika z województwa lubelskiego, który postanowił rozdawać owoce swojej pracy za darmo. Powodem tego nietypowego pomysłu są ceny oferowane przez skupy owoców.
Sytuacja na rynku owoców pozostaje niezwykle skomplikowana. Jakby tego było mało, Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi podejrzewa zmowę cenową wśród firm skupujących owoce.
Ministerstwo Rolnictwa poinformowało, że nazwa "Powidła śliwkowe z Doliny Dolnej Wisły" została zarejestrowana przez Komisję Europejską jako Chronione Oznaczenie Geograficzne. Jest to już 45. polski produkt rolny, który otrzymał tego typu ochronę w Unii Europejskiej.
W ostatnim czasie ogromną uwagę mediów przykuwała sytuacja plantatorów malin. Przyszedł czas na producentów porzeczek, których zbiory są nadal opóźniane ze względu na brak chęci podejmowania skupu przez duże zakłady przetwórcze.
Jeszcze pod koniec kwietnia 2023 roku kilogram truskawek kosztował około 22 złote, końcówka maja przyniosła gwałtowne spadki cen tych owoców. Na przełomie maja i czerwca rolnicy na ryneczkach w miastach kilogramowa łubianka jest dostępna nawet za 12 złotych.
Sezon na śliwki trwa, a zainteresowanie owocami - zarówno w handlu hurtowym, jak i detalicznym - zdecydowanie rośnie. Rynek Hurtowym Bronisze opublikował w ostatnim czasie aktualne ceny za kilogram śliwek różnych odmian - można je kupić za kwoty od 1 do 2,50 złotych. W tym samym czasie w popularnych supermarketach te same owoce klienci mogą nabyć za 2,99 złotych. Rolnicy nie kryją niezadowolenia i - podobnie jak producenci jabłek - wskazują na niesprawiedliwe mechanizmy handlowe. Ceny śliwek w hurcie i detaluKoniec lata i wczesna jesień są czasem, gdy nadchodzi zbiór śliwek. Jak przekazują eksperci Rynku Hurtowego Bronisze, w połowie września za kilogram owoców tego gatunku płaci się średnio 1-2,50 złotych. Na bazarach w dużych miastach ceny śliwek są o wiele bardziej zróżnicowane - i bez wątpienia - dużo bardziej obciążające dla kieszeni potencjalnych konsumentów. Choć można spotkać śliwki, które wyceniane są na około 2 złote, są to owoce niewielkie, których okres przydatności do spożycia jest bardzo krótki. Górna granica cen za kilogram śliwek w większych ośrodkach miejskich to nawet 9 złotych. W supermarketach sprawa wygląda nieco inaczej - w popularnych sieciach sklepowych śliwki wielkoowocowe dostępne są nawet za 2,99 złotych.
Wraz z początkiem 2022 roku w życie mają wejść nowe przepisy dotyczące rolnictwa ekologicznego. Ustawa, nad którą aktualnie pracuje rząd, rozszerza spektrum kar za sugerowanie konsumentom, że wybierane przez nich towary pochodzą z ekologicznych źródeł. Omawiane przepisy mają również uregulować m.in. kwestie dotyczące nadzoru produkcji ekologicznej żywności, a także wprowadzić opłatę za wykorzystanie środków ochrony roślin.
Całkiem niedawno w mediach pojawiły się informacje dotyczące nowego prawa w Hiszpanii, według którego od 2023 roku zakazana będzie sprzedaż świeżych owoców i warzyw w plastikowych opakowaniach. W ostatnich dniach interpelację poselską w tej samej sprawie złożyli w Ministerstwie Klimatu i Środowiska posłowie Koalicji Obywatelskiej. W interpelacji, pod którą podpisało się 25 osób, posłowie wystosowali pytanie do Ministerstwa Klimatu i Środowiska o to, czy prowadzone są prace nad zlikwidowaniem użycia plastikowych opakowań w sprzedaży świeżych warzyw i owoców. Hiszpania: zakaz sprzedaży owoców i warzyw w plastikowych opakowaniachChoć coraz częściej podkreśla się potrzebę eliminowania tworzyw sztucznych z codziennego użycia, w sklepach powszechnym sposobem dystrybucji wielu gatunków owoców i warzyw jest ich sprzedaż w plastikowych opakowaniach. W Hiszpanii powstała inicjatywa, by w sposób prawny zakazać sprzedaży świeżych owoców i warzyw w plastikowych opakowaniach, co ma być bezpośrednim zatrzymaniem zbędnego wykorzystania tworzyw sztucznych przez duże firmy handlowe. Jak przekazują hiszpańskie media, ustawa dotycząca zakazu stosowania plastikowych opakowań w przedsiębiorstwach detalicznych ma wejść w życie od 2023 roku. Idea odbiła się szerokim echem w europejskich mediach, inspirując kolejne państwa do refleksji nad zmianami prawnymi na rzecz ochrony środowiska.
Sytuacja finansowa producentów jabłek w Polsce nie jest godna pozazdroszczenia. We wschodnich częściach kraju zbyt na owoce jest niewielki, a ceny szorują po dnie - za kilogram jabłek przemysłowych płaci się obecnie około 30 groszy, a jabłek konsumpcyjnych - od 60 do 70 groszy. Smutne informacje z sektora sadowniczego wyjątkowo gorzko pobrzmiewają w Światowym Dniu Jabłek, który przypada 28 września. Polscy sadownicy o wyjątkowo niskich cenach jabłekW polskich mediach szerokim echem odbiły się doniesienia dotyczące protestu producentów jabłek przed siedzibą firmy Jeronimo Martins, właściciela sklepów sieci Biedronka. Rolnicy wskazywali, że promocje w sklepach mają wpływ na ich finanse, bowiem owoce są kupowane od sadowników po skandalicznie niskich cenach. Pomimo manifestacji niezadowolenia ze strony producentów jabłek, sytuacja nie uległa zmianie na lepsze. Jak opisuje portal Sadyogrody.pl, rolnicy w powiatach opatowskim i sandomierskim zmagają się m.in. z bardzo niskim popytem na jabłka.Kolejną bolączką są ceny owoców - we wspomnianych powiatach ceny w skupach za kilogram jabłek przemysłowych wynoszą nawet 30 groszy, a za kilogram jabłek konsumpcyjnych - od 60 do 70 groszy.
Rosnąca inflacja sprawia, że ceny za poszczególne rodzaje żywności zmieniają się - na niekorzyść klienta - w zastraszającym tempie. Jak przekazuje portal money.pl, UOKiK zlecił kontrole cen niektórych owoców i warzyw na każdym etapie łańcucha dostaw. Dzięki temu urzędnicy mają zebrać informacje dotyczące kwot, jakie zarabiają rolnicy, pośrednicy i sklepy na sprzedaży towarów. Niezadowolenia z kontroli cen towarów nie kryją internauci. Niektórzy z nich obawiają się państwowej regulacji cen produktów rolno spożywczych, które były typowe w Polsce za czasów gospodarki centralnie sterowanej. UOKiK skontroluje ceny produktów rolno-spożywczychUrząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów zdecydował się na zlecenie kontroli cen owoców i warzyw na wszystkich etapach łańcucha dostaw - od tych oferowanych przez rolników, poprzez pośredników, kończąc na dużych sieciach handlowych. Jak informuje portal money.pl, przez UOKiK będą analizowane tylko niektóre produkty rolno-spożywcze - pod lupę zostaną wzięte najpopularniejsze odmiany jabłek, biała kapusta, ziemniaki i borówki. Całkiem niedawno UOKiK ruszył na pomoc producentom jabłek, którzy skarżyli się na skandalicznie niskie ceny w skupach owoców i wykorzystywanie przewagi kontraktowej przez duże sieci handlowe. Kontrole mają na celu zbadanie sytuacji na rynku, analizując duży rozziew między niskimi cenami, za jakie rolnicy są niekiedy zmuszani sprzedawać swoje towary, a coraz wyższymi kwotami produktów spożywczych w sklepach.
Tegoroczny sezon nie był łatwy zarówno dla producentów żywności roślinnej, jak i tej pochodzenia zwierzęcego. Na plony o gorszej jakości wpłynęła przede wszystkim pogoda - nawałnice, burze, opady gradu, podtopienia i susze. Dobrym wyznacznikiem sytuacji w sektorze rolnym jest rynek hurtowy w Broniszach. Ekspert Maciej Kmera zdradza, że obecnie panuje niedobór m.in. warzyw korzeniowych i liściowych. Niekorzystna pogoda, gorsze plonySierpniowe obfite opady deszczu w dużej części Polski pokrzyżowały plany rolników, którzy przygotowywali się do żniw. Problem mają również producenci warzyw, których pola były systematycznie zalewane przez nadmiar wody opadowej. Maciej Kmera, ekspert rynku hurtowego w Broniszach,w rozmowie z Business Insider powiedział, że dostawcy towarów mają niemały problem m.in. z jakością warzyw korzeniowych i liściastych, a także śliwek. Bronisze przeżywają również niedobór sałaty, szpinaku, cebuli, śliwek, szczawiu, kalafiorów, brzoskwiń i moreli. Wiele pól nadal stoi w wodzie, a kiedy uda się wreszcie zebrać warzywa, ich duża podaż wpłynie na gwałtowny spadek cen. Maciej Kmera podejrzewa, że ze względu na problematyczność przechowywania takiego towaru, rolnicy będą chcieli go jak najszybciej sprzedać. Oznacza to, że po upłynnieniu zebranych plonów jesienne stawki za pozostałą żywność mogą niemiło zaskoczyć konsumentów wysokimi cenami.
Tragedie i dramaty podczas prac rolnych są smutną rzeczywistością polskiej wsi. Komenda Powiatowa Policji w Biłgoraju poinformowała za pośrednictwem swojej oficjalnej strony internetowej o wypadku, który miał miejsce w gminie Księżopol. 36-letni rolnik zbierał maliny przy użyciu ciągnika i kombajnu do owoców. W pewnym momencie postronna osoba znalazła między polami uprawnymi leżącego mężczyznę bez oznak życia. Tragedia podczas zbioru malin31 sierpnia 2021 roku Komenda Powiatowa Policji w Biłgoraju opublikowała na swojej stronie internetowej druzgocącą informację o tragicznym wypadku, który miał miejsce w gminie Księżopol. 36-letni rolnik pracował w sadzie z wykorzystaniem ciągnika i specjalistycznego kombajnu do zbioru malin. Choć mogłoby się wydawać, że poniedziałek 30 sierpnia 2021 roku był kolejnym, zwyczajnym dniem w pracy w gospodarstwie, to około godziny 12:00 postronna osoba przypadkowo odkryła zwłoki wspomnianego 36-latka.
Przepisy drogowe są nieubłagane - wszystko to dla zapewnienia bezpieczeństwa wszystkim uczestnikom ruchu drogowego. O tym, że od zapisów prawnych nie ma nigdy wyjątków w bolesny sposób przekonał się 71-letni kierowca z Lubelszczyzny, który między skrzynkami malin w towarowym mercedesie przewoził siedem osób. Warto zaznaczyć, że samochód zarejestrowany był na dwie osoby. Kierowca ładunku z malinami został ukarany grzywną. Odebrano mu również prawo jazdy na kolejne trzy miesiące. Nie tylko malinyDo potencjalnie niebezpiecznego zdarzenia doszło we wtorek 3 sierpnia 2021 roku w gminie Borzechów na terenie województwa lubelskiego. Jak relacjonują funkcjonariusze Komendy Miejskiej Policji z Lublina, do kontroli zatrzymano bus przeznaczony do przewożenia większych ładunków. Ku zdziwieniu policjantów, w części ładunkowej znajdowały się nie tylko opakowania z malinami, ale również siedem osób, które podróżowały siedząc na taboretach i skrzynkach z owocami.
Nad wielkopolskimi producentami czereśni mogą zbierać się czarne chmury - jak relacjonuje poznańska TVP3, część polskich sadowników rozważa wygaszanie lub znaczne ograniczenie produkcji owoców tego gatunku ze względu na zbyt dużą konkurencję cenową czereśni pochodzących z importu. W skupach czereśnie mają niskie ceny, co nie pozwala ich producentom na utrzymanie płynności finansowej czy uzyskiwanie satysfakcjonujących zysków. Skutkiem tego są plany wycofywania się z czereśniowego biznesu. Importowane czereśnie wygrywają z krajowymiWielu konsumentów w sklepach spożywczych - również ze względów finansowych i potrzeby oszczędzania - wybiera produkty nie ze względu na kraj ich pochodzenia, a na cenę. Dobitnym tego przykładem są czereśnie - importowane owoce kosztują mniej, a polscy producenci sromotnie przegrywają walkę o konsumenta. Jak podaje poznańska TVP3, wielkopolscy producenci czereśni po niekorzystnym sezonie snują plany dotyczące wygaszania dalszej uprawy owoców ze względu na małe zyski z prowadzenia biznesu. Choć zbiory w tym roku nie będą należały do skąpych, to nie oznacza to wcale, że do kieszeni rolników trafi proporcjonalnie więcej pieniędzy. Obecnie za kilogram czereśni na bazarach trzeba zapłacić od ośmiu do piętnastu złotych.
- Chce wam pokazać dzisiejszy problem rolnictwa, sadownictwa, całego sektora produkcyjnego - mówi na nagraniu zamieszczonym przez AGROunię Daniel z Mazowsza.
Najpierw komentowano wysokie ceny truskawek, teraz przyszedł czas na maliny - z konsumenckiego punktu widzenia stawki za żywność na targowiskach i bazarach na początku sezonu nie zawsze są korzystne. Choć ceny truskawek już się unormowały, to obecnie wiele emocji budzą w tym aspekcie maliny. Jak podaje wp.pl, ich wartość na bazarach wzrosła nawet o 300% wobec poprzedniego roku. Zmianom cenowym winna jest m.in. inflacja, rosnąca wartość benzyny, a także nieprzewidywalne zdarzenia pogodowe.Wysokie ceny malinNa bazarach i targowiskach - zależnie od tego, czy są one umiejscowione w większych czy mniejszych miastach - ceny malin w standardowych 125-gramowych opakowaniach wahają się od 4 do 8 złotych. W przeliczeniu na kilogram ceny opisywanych owoców zaczynają się od około 30 złotych, co nie nie zawsze budzi entuzjazm konsumentów. Jak podaje wp.pl, cena, jaką trzeba w tym roku zapłacić za maliny na targu może być wyższa nawet o 300% w porównaniu do poprzedniego sezonu. Warto jednak dodać, że bazarowe ceny nie zawsze odzwierciedlają realny zarobek rolników - obecne ceny za maliny w skupach wynoszą bowiem około 10 złotych za kilogram.
Samodzielne zbiory owoców prosto z pól rolników cieszą się coraz większym zainteresowaniem nie tylko na Zachodzie, ale także w Polsce. Wśród osób, które przyjeżdżają na wieś, by własnoręcznie wypełnić pojemniki na owoce, są również sportowcy tacy jak skoczek narciarski Sven Hannawald. Na początku lipca Niemiec wybrał się ze swoją rodziną na zbiory owoców na pole jednego z rolników. Jak podaje polskieradio.pl, skoczek powiedział: - Praca nie jest tak ciężka, jak mi się wydawało. Muszę jednak zaznaczyć, że zbierałem truskawki raptem przez kilka godzin. Gdybym robił to kilkanaście dni, pewnie zmieniłbym zdanie. Samozbiory coraz bardziej popularneSamozbiory, czyli praktyka, w której osoba niezwiązana z rolnictwem przyjeżdża na pole i własnoręcznie zbiera kupowane przez siebie owoce, jest coraz popularniejszym rozwiązaniem w czasach, gdy coraz trudniej o chętnych do pracy sezonowej. Dla rolników oznacza to znaczne ograniczenie kosztów, a dla konsumentów - niższe ceny, a niejednokrotnie też wspaniałą przygodę, dzięki której można lepiej docenić codzienną pracę producentów żywności. Samozbiory są niezwykle popularne w zachodniej Europie, czego dowodem jest wpis popularnego niemieckiego skoczka narciarskiego, Svena Hannawalda, który wraz z żoną i dziećmi wybrał się na plantację truskawek. Sportowiec przyznał, że praca przez kilka godzin nie była dla niego tak ciężka, jak początkowo przewidywał. Mniejsze zmęczenie Svena Hannawalda można jednak tłumaczyć bardzo dobrą kondycją fizyczną. Niemiec dodał, że z pewnością odczułby trudy rolniczej pracy dużo bardziej dotkliwie, gdyby pracował na polu przez dłuższy czas.