W upalne, letnie dni szukamy każdej możliwej alternatywy, by ugasić swe pragnienie. Najlepszy owoc, który pomoże nam przetrwać wysokie temperatury, to właśnie arbuz. Ten egzotyczny owoc składa się głównie z wody, tak więc doskonale nawadnia. Soczyste owoce uprawia się w większości krajów EU, jednak z powodzeniem możemy sami wyhodować swoje arbuzy. Późna wiosna to idealny na to czas.
Nie ma wątpliwości, że ostatnie dwa miesiące to huśtawka pogodowa, która ostatecznie wpłynęła na okres wegetacyjny roślin. Marcowe temperatury sięgały nawet 25 stopni Celsjusza, natomiast kwiecień wplótł kilka potężnych dni z przymrozkami. Skutek jest taki, że owoce pojawiające się o tej porze roku są kosmicznie drogie. Wystarczy spojrzeć na pierwsze czereśnie z importu na straganach, gdzie ceny za kilogram oscylują w granicach nawet 200 zł.
Truskawki i maliny są ulubionymi owocami Polaków. Nic dziwnego, polska truskawka wyróżnia się w Europie wspaniałym smakiem, a przy tym jest bardzo cennym źródłem witamin i minerałów. Początek sezonu truskawkowego jest także dla oszustów okazją, by sprzedawać importowane truskawki jako nasze, droższe. Zapytaliśmy plantatorkę Kamilę Sułek jak uchronić się przed oszustwem.
W sklepach rozpoczyna się przedświąteczny szał zakupów, także na giełdzie w Broniszach ruch zauważalnie wzmożony. Kupujący zaopatrują się w importowane i rodzime warzywa i owoce, które są tańsze względem 2023 roku. Pojawiają się też pierwsze polskie nowalijki. Sprawdźmy, co jest najchętniej kupowane w tym tygodniu w Broniszach i w jakich cenach.
Okres świąteczny kojarzy nam się z zapachem pomarańczy i mandarynek. Owoce cytrusowe zabezpieczane są na czas transportu i przechowania wieloma substancjami konserwującymi. Wśród nich znajduje się budzący obawy imazalil. Czy jest on bezpieczny dla zdrowia?
Detaliczna sprzedaż sezonowych produktów na ulicach, placach lub halach targowych to forma handlu, która niektórym kojarzy się z przestarzałym podejściem do prowadzenia biznesu. Jednak okazuje się, że zdecydowana większość Polaków chętnie kupuje świeże towary w tego typu miejscach. Wiele wskazuje na to, że bazary mogą być szansą dla licznej grupy producentów podstawowych produktów spożywczych.
Obecna pora roku zapewnia nam ogrom możliwości zadbania o zdrowie własne i swoich bliskich. Czym charakteryzują się i na co wpływają dostępne obecnie owoce sezonowe?
Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi, Robert Telus, złożył niedawno wizytę w firmie Dawtona Sp. z o.o., zlokalizowanej w podwarszawskim Błoniu. Szef MRiRW zapowiedział proces odtwarzania polskiego przwtwórstwa, m.in. poprzez przeznaczenie na ten sektor sumy rzędy 1 miliarda 200 milionów euro.
Na konferencji w Lublinie, zorganizowanej przez International Blueberry Organization zaprezentowano oficjalne dane dotyczące globalnego rynku borówki amerykańskiej. Jak się okazuje, Polska staje się coraz bardziej znaczącym producentem tych owoców. Liczymy się nie tylko w skali Europejskiej, ale również światowej. Popyt na borówki wyprodukowane w Polsce rośnie zarówno w kraju, jak i za granicą.
Pod nazwą „nalewka” mogą w przyszłości kryć się ścisłe reguły przyrządzania tradycyjnego napoju. Wszystko za sprawą planowanego przez Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi projektu rozporządzenia dotyczącego tego trunku.
Tegoroczne niskie zbiory owoców nie przyniosły producentom korzystnych warunków cenowych. Jakby tego było mało, w sezonie na polski rynek trafiały tańsze owoce z importu, które były sprzedawane przez duże sieci handlowe. Kłopoty na rynku owoców miękkich nie ominęły producentów czereśni.
Po plantatorach malin, porzeczek i truskawek, przyszedł czas na sadowników wiśni. W ostatnim czasie producenci zwracają uwagę na potwornie niskie ceny proponowane przez skupy. Jaką odpowiedź na narastający problem ma Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi?
W mediach społecznościowych zawrzało po wpisie Piotra Belcarza, rolnika z województwa lubelskiego, który postanowił rozdawać owoce swojej pracy za darmo. Powodem tego nietypowego pomysłu są ceny oferowane przez skupy owoców.
Sytuacja na rynku owoców pozostaje niezwykle skomplikowana. Jakby tego było mało, Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi podejrzewa zmowę cenową wśród firm skupujących owoce.
Ministerstwo Rolnictwa poinformowało, że nazwa "Powidła śliwkowe z Doliny Dolnej Wisły" została zarejestrowana przez Komisję Europejską jako Chronione Oznaczenie Geograficzne. Jest to już 45. polski produkt rolny, który otrzymał tego typu ochronę w Unii Europejskiej.
W ostatnim czasie ogromną uwagę mediów przykuwała sytuacja plantatorów malin. Przyszedł czas na producentów porzeczek, których zbiory są nadal opóźniane ze względu na brak chęci podejmowania skupu przez duże zakłady przetwórcze.
Sezon na śliwki trwa, a zainteresowanie owocami - zarówno w handlu hurtowym, jak i detalicznym - zdecydowanie rośnie. Rynek Hurtowym Bronisze opublikował w ostatnim czasie aktualne ceny za kilogram śliwek różnych odmian - można je kupić za kwoty od 1 do 2,50 złotych. W tym samym czasie w popularnych supermarketach te same owoce klienci mogą nabyć za 2,99 złotych. Rolnicy nie kryją niezadowolenia i - podobnie jak producenci jabłek - wskazują na niesprawiedliwe mechanizmy handlowe. Ceny śliwek w hurcie i detaluKoniec lata i wczesna jesień są czasem, gdy nadchodzi zbiór śliwek. Jak przekazują eksperci Rynku Hurtowego Bronisze, w połowie września za kilogram owoców tego gatunku płaci się średnio 1-2,50 złotych. Na bazarach w dużych miastach ceny śliwek są o wiele bardziej zróżnicowane - i bez wątpienia - dużo bardziej obciążające dla kieszeni potencjalnych konsumentów. Choć można spotkać śliwki, które wyceniane są na około 2 złote, są to owoce niewielkie, których okres przydatności do spożycia jest bardzo krótki. Górna granica cen za kilogram śliwek w większych ośrodkach miejskich to nawet 9 złotych. W supermarketach sprawa wygląda nieco inaczej - w popularnych sieciach sklepowych śliwki wielkoowocowe dostępne są nawet za 2,99 złotych.
Wraz z początkiem 2022 roku w życie mają wejść nowe przepisy dotyczące rolnictwa ekologicznego. Ustawa, nad którą aktualnie pracuje rząd, rozszerza spektrum kar za sugerowanie konsumentom, że wybierane przez nich towary pochodzą z ekologicznych źródeł. Omawiane przepisy mają również uregulować m.in. kwestie dotyczące nadzoru produkcji ekologicznej żywności, a także wprowadzić opłatę za wykorzystanie środków ochrony roślin.
Całkiem niedawno w mediach pojawiły się informacje dotyczące nowego prawa w Hiszpanii, według którego od 2023 roku zakazana będzie sprzedaż świeżych owoców i warzyw w plastikowych opakowaniach. W ostatnich dniach interpelację poselską w tej samej sprawie złożyli w Ministerstwie Klimatu i Środowiska posłowie Koalicji Obywatelskiej. W interpelacji, pod którą podpisało się 25 osób, posłowie wystosowali pytanie do Ministerstwa Klimatu i Środowiska o to, czy prowadzone są prace nad zlikwidowaniem użycia plastikowych opakowań w sprzedaży świeżych warzyw i owoców. Hiszpania: zakaz sprzedaży owoców i warzyw w plastikowych opakowaniachChoć coraz częściej podkreśla się potrzebę eliminowania tworzyw sztucznych z codziennego użycia, w sklepach powszechnym sposobem dystrybucji wielu gatunków owoców i warzyw jest ich sprzedaż w plastikowych opakowaniach. W Hiszpanii powstała inicjatywa, by w sposób prawny zakazać sprzedaży świeżych owoców i warzyw w plastikowych opakowaniach, co ma być bezpośrednim zatrzymaniem zbędnego wykorzystania tworzyw sztucznych przez duże firmy handlowe. Jak przekazują hiszpańskie media, ustawa dotycząca zakazu stosowania plastikowych opakowań w przedsiębiorstwach detalicznych ma wejść w życie od 2023 roku. Idea odbiła się szerokim echem w europejskich mediach, inspirując kolejne państwa do refleksji nad zmianami prawnymi na rzecz ochrony środowiska.
Tegoroczny sezon nie był łatwy zarówno dla producentów żywności roślinnej, jak i tej pochodzenia zwierzęcego. Na plony o gorszej jakości wpłynęła przede wszystkim pogoda - nawałnice, burze, opady gradu, podtopienia i susze. Dobrym wyznacznikiem sytuacji w sektorze rolnym jest rynek hurtowy w Broniszach. Ekspert Maciej Kmera zdradza, że obecnie panuje niedobór m.in. warzyw korzeniowych i liściowych. Niekorzystna pogoda, gorsze plonySierpniowe obfite opady deszczu w dużej części Polski pokrzyżowały plany rolników, którzy przygotowywali się do żniw. Problem mają również producenci warzyw, których pola były systematycznie zalewane przez nadmiar wody opadowej. Maciej Kmera, ekspert rynku hurtowego w Broniszach,w rozmowie z Business Insider powiedział, że dostawcy towarów mają niemały problem m.in. z jakością warzyw korzeniowych i liściastych, a także śliwek. Bronisze przeżywają również niedobór sałaty, szpinaku, cebuli, śliwek, szczawiu, kalafiorów, brzoskwiń i moreli. Wiele pól nadal stoi w wodzie, a kiedy uda się wreszcie zebrać warzywa, ich duża podaż wpłynie na gwałtowny spadek cen. Maciej Kmera podejrzewa, że ze względu na problematyczność przechowywania takiego towaru, rolnicy będą chcieli go jak najszybciej sprzedać. Oznacza to, że po upłynnieniu zebranych plonów jesienne stawki za pozostałą żywność mogą niemiło zaskoczyć konsumentów wysokimi cenami.
Tragedie i dramaty podczas prac rolnych są smutną rzeczywistością polskiej wsi. Komenda Powiatowa Policji w Biłgoraju poinformowała za pośrednictwem swojej oficjalnej strony internetowej o wypadku, który miał miejsce w gminie Księżopol. 36-letni rolnik zbierał maliny przy użyciu ciągnika i kombajnu do owoców. W pewnym momencie postronna osoba znalazła między polami uprawnymi leżącego mężczyznę bez oznak życia. Tragedia podczas zbioru malin31 sierpnia 2021 roku Komenda Powiatowa Policji w Biłgoraju opublikowała na swojej stronie internetowej druzgocącą informację o tragicznym wypadku, który miał miejsce w gminie Księżopol. 36-letni rolnik pracował w sadzie z wykorzystaniem ciągnika i specjalistycznego kombajnu do zbioru malin. Choć mogłoby się wydawać, że poniedziałek 30 sierpnia 2021 roku był kolejnym, zwyczajnym dniem w pracy w gospodarstwie, to około godziny 12:00 postronna osoba przypadkowo odkryła zwłoki wspomnianego 36-latka.
Nad wielkopolskimi producentami czereśni mogą zbierać się czarne chmury - jak relacjonuje poznańska TVP3, część polskich sadowników rozważa wygaszanie lub znaczne ograniczenie produkcji owoców tego gatunku ze względu na zbyt dużą konkurencję cenową czereśni pochodzących z importu. W skupach czereśnie mają niskie ceny, co nie pozwala ich producentom na utrzymanie płynności finansowej czy uzyskiwanie satysfakcjonujących zysków. Skutkiem tego są plany wycofywania się z czereśniowego biznesu. Importowane czereśnie wygrywają z krajowymiWielu konsumentów w sklepach spożywczych - również ze względów finansowych i potrzeby oszczędzania - wybiera produkty nie ze względu na kraj ich pochodzenia, a na cenę. Dobitnym tego przykładem są czereśnie - importowane owoce kosztują mniej, a polscy producenci sromotnie przegrywają walkę o konsumenta. Jak podaje poznańska TVP3, wielkopolscy producenci czereśni po niekorzystnym sezonie snują plany dotyczące wygaszania dalszej uprawy owoców ze względu na małe zyski z prowadzenia biznesu. Choć zbiory w tym roku nie będą należały do skąpych, to nie oznacza to wcale, że do kieszeni rolników trafi proporcjonalnie więcej pieniędzy. Obecnie za kilogram czereśni na bazarach trzeba zapłacić od ośmiu do piętnastu złotych.
- Chce wam pokazać dzisiejszy problem rolnictwa, sadownictwa, całego sektora produkcyjnego - mówi na nagraniu zamieszczonym przez AGROunię Daniel z Mazowsza.
Samodzielne zbiory owoców prosto z pól rolników cieszą się coraz większym zainteresowaniem nie tylko na Zachodzie, ale także w Polsce. Wśród osób, które przyjeżdżają na wieś, by własnoręcznie wypełnić pojemniki na owoce, są również sportowcy tacy jak skoczek narciarski Sven Hannawald. Na początku lipca Niemiec wybrał się ze swoją rodziną na zbiory owoców na pole jednego z rolników. Jak podaje polskieradio.pl, skoczek powiedział: - Praca nie jest tak ciężka, jak mi się wydawało. Muszę jednak zaznaczyć, że zbierałem truskawki raptem przez kilka godzin. Gdybym robił to kilkanaście dni, pewnie zmieniłbym zdanie. Samozbiory coraz bardziej popularneSamozbiory, czyli praktyka, w której osoba niezwiązana z rolnictwem przyjeżdża na pole i własnoręcznie zbiera kupowane przez siebie owoce, jest coraz popularniejszym rozwiązaniem w czasach, gdy coraz trudniej o chętnych do pracy sezonowej. Dla rolników oznacza to znaczne ograniczenie kosztów, a dla konsumentów - niższe ceny, a niejednokrotnie też wspaniałą przygodę, dzięki której można lepiej docenić codzienną pracę producentów żywności. Samozbiory są niezwykle popularne w zachodniej Europie, czego dowodem jest wpis popularnego niemieckiego skoczka narciarskiego, Svena Hannawalda, który wraz z żoną i dziećmi wybrał się na plantację truskawek. Sportowiec przyznał, że praca przez kilka godzin nie była dla niego tak ciężka, jak początkowo przewidywał. Mniejsze zmęczenie Svena Hannawalda można jednak tłumaczyć bardzo dobrą kondycją fizyczną. Niemiec dodał, że z pewnością odczułby trudy rolniczej pracy dużo bardziej dotkliwie, gdyby pracował na polu przez dłuższy czas.
Transport owoców i warzyw z Hiszpanii do Litwy został zatrzymany na przejściu granicznym w Budzisku przez Wojewódzki Inspektorat Transportu Drogowego z Białegostoku. Jak się okazało, ładunek ważył o 3 tony za dużo. Warto dodać, że zgodnie z badaniami pracowników WITD, dopuszczalny nacisk jednej osi pojazdu był przekroczony o prawie 2 tony. Ciężarówka z owocami i warzywami zatrzymanaChoć zabranie większej ilości towaru w jednym pojeździe zdaje się być - teoretycznie - rozsądnym sposobem zarządzania pracą, to warto również mieć na względzie pewne granice, których przekroczenie może stanowić zagrożenie dla uczestników ruchu drogowego. Na oficjalnej stronie Wojewódzkiego Inspektoratu Transportu Drogowego w Białymstoku pojawił się wpis na temat zatrzymania ciężarówki wiozącej owoce i warzywa z Hiszpanii do Litwy. Pojazd został zatrzymany do rutynowej kontroli na przejściu granicznym w Budzisku na terenie województwa podlaskiego. Jak się okazało, ilość ładunku, która znajdowała się w ciężarówce, w znaczący sposób przekraczała obowiązujące normy bezpieczeństwa.
Wiele osób mieszkających w miastach marzy o tym, by na co dzień być bliżej natury, a nawet uprawiać własne owoce i warzywa. Mieszkaniec Kijowa postanowił, że na swoim niewielkim balkonie będzie hodował truskawki. W tym celu rozsypał na nim tonę ziemi. Nieprzystosowana do tak wielkich obciążeń konstrukcja runęła z wysokości szóstego piętra. Na szczęście odłamki zniszczonego balkonu nie wyrządziły nikomu krzywdy. Tona ziemi na balkonieWłaścicielowi mieszkania w Kijowie nie można odmówić fantazji: wbrew niewielkim możliwościom uprawy własnych owoców, i tak postanowił wygospodarować trochę miejsca na uprawę truskawek. Administracja Miejska w Kijowie na swoim facebookowym profilu relacjonuje, że mężczyzna przywiózł do domu tonę ziemi, którą wysypał na swoim niewielkim balkonie. Na opłakane efekty tworzenia "ogrodu" nie trzeba było długo czekać - w czwartek 10 czerwca konstrukcja runęła w dół z szóstego piętra.
Wedle danych pochodzących z badań Polskiego Instytutu Ekonomicznego, Polska jest drugim największym producentem truskawek w Unii Europejskiej, a także dziewiątym na całym świecie. Mimo to do naszego kraju w ciągu roku trafia duża ilość importowanych owoców tego gatunku. Jak podaje portal sadyogrody.pl, importowane są w większości świeże truskawki deserowe. Na wielką skalę eksportuje się natomiast mrożone truskawki przemysłowe. Polska - truskawkowy gigantWiosna to czas przebudzenia - nie tylko dla przyrody, ale również dla konsumentów, którzy z utęsknieniem czekają na oszałamiający zapach polskich truskawek sprzedawanych na targowiskach i bazarach. Truskawka jest jednym z produktów, którymi polscy rolnicy mogą się szczycić - według KOWR truskawki są najchętniej uprawianymi owocami jagodowymi w naszym kraju. Na obszarze około 50 tysięcy hektarów rocznie produkuje się średnio 178-205 tysięcy ton tych owoców.Sprawia to, że Polska jest jednym z najważniejszych graczy na unijnym i światowym rynku truskawek. Bardzo duża część krajowych owoców przeznaczana jest na eksport - jak podaje KOWR w 2018 roku za granicę sprzedano aż 53% krajowych truskawek. Warto zaznaczyć, że są to zazwyczaj truskawki mrożone, które trafiają na zachód Europy - do Niemiec, Francji i Holandii. Eksport świeżych owoców ma znacznie mniejszy udział w rynku i w 2018 roku wyniósł około 6 tysięcy ton truskawek.
Na popularnych stronach internetowych znaleźć już można wiele ogłoszeń, w których plantatorzy oferują pracę przy zbiorze truskawek. Ceny i formy rozliczeń są zróżnicowane - za godzinę rolnicy oferują średnio od 17 do 35 złotych brutto. W tym samym czasie obserwujemy opóźniający się sezon na truskawki, a równolegle do tego zjawiska - wzrastające ceny krajowych owoców. Czy kwoty oferowane przez rolników są przejawem skąpstwa, czy też jedynej rozsądnej opcji, jaką może wybrać, będąc pracodawcą w trudnych czasach? Sezon na truskawkiJeszcze w 2020 roku stawki za zebranie pełnej łubianki truskawek w Polsce wynosiły średnio 3 złote, dzięki czemu - jak przekazuje portal sadyogrody.pl - można było zarobić w miesiąc około 4 tysiące złotych. Pracodawcy coraz częściej podają w swoich ogłoszeniach stawki godzinowe, zamiast kwot oferowanych za zebranie kilograma owoców. Do tego rolnicy udostępniają pracownikom miejsce do tymczasowego zakwaterowania, a niekiedy oferują zwrot kosztów za podróż z innej części Polski. Po przejrzeniu ofert na popularnych portalach ogłoszeniowych możemy zobaczyć, że rolnicy proponują od 17 do nawet 35 złotych brutto za godzinę pracy. Skąd taka duża rozpiętość? Okazuje się, że na to, ile dany pracownik rzeczywiście zarobi podczas pracy sezonowej, wpływa jego wcześniejsze doświadczenie, szybkość działania i aktualne ceny owoców w skupie.