Rolniku, dostaniesz marne grosze. Wstrzymują dostawy na granicach
W Polsce rośnie liczba ognisk ptasiej grypy. Komisja Europejska chce wprowadzić ograniczenia. Na granicach zatrzymywane są transporty importowanej żywności. Czy Polacy naprawdę wiedzą co kupują? Przyszła waloryzacja emerytur może być najniższa od lat.
Rolnik Info News: podsumowanie tygodnia
Ptasia grypa rozwija skrzydła
W Polsce gwałtownie rośnie liczba ognisk wysoce zjadliwej grypy ptaków. Potwierdzono już 78 przypadków, głównie w województwach mazowieckim i wielkopolskim. Choroba dotyka zarówno ptaki dzikie, jak i hodowlane, co stawia hodowców w trudnym położeniu. W związku z sytuacją Komisja Europejska planuje wprowadzenie tzw. strefy buforowej, która ma pomóc w zahamowaniu rozprzestrzeniania się wirusa.
Pod uwagę brane są również inne regiony – między innymi łódzkie, kujawsko-pomorskie oraz warmińsko-mazurskie. Rozważane środki mogą wpłynąć na życie mieszkańców i działalność lokalnych firm. Rząd prowadzi negocjacje z Komisją, starając się ograniczyć zasięg ewentualnych restrykcji. Komisja uznaje sytuację w Polsce za wyjątkowo trudną – choć wirus pojawia się także w innych krajach Unii. Jednym z możliwych kroków jest czasowy zakaz sprzedaży drobiu z zagrożonych obszarów. Z nieoficjalnych informacji wynika, że restrykcje mogłyby wejść w życie 23 kwietnia i potrwać co najmniej 30 dni – a jeśli zajdzie potrzeba, zostaną przedłużone. Czy to wystarczy, by zatrzymać wirusa?
Choroba występuje cyklicznie, jednak tegoroczna skala zakażeń jest największa od 2021 roku. Specjaliści wiążą to m.in. ze zmianami klimatycznymi i nietypowym przebiegiem sezonu. Choć niektóre szczepy mogą być groźne również dla ludzi, ryzyko zakażenia pozostaje niskie.
Nie wpuszczają na granicy
Na granicach coraz częściej zatrzymywane są transporty importowanej żywności. Inspekcja Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych ujawniła kolejne nieprawidłowości – tym razem w ładunkach owoców i warzyw z Turcji, Egiptu i Rosji. Do Polski nie wjechało 21 ton mandarynek. Powód? Niewłaściwe oznakowanie i niespełnienie unijnych norm jakości. Wcześniej służby wstrzymały transport papryki z Egiptu – warzywa były po prostu spleśniałe.
Inspektorzy bacznie przyglądają się towarom z Rosji, zwłaszcza świeżym ogórkom. Choć wszystkie partie skontrolowane w pierwszym kwartale roku formalnie spełniły wymagania, to pojawiły się poważne wątpliwości wobec niektórych sprzedawców. W jednym z przypadków hurtowa sprzedaż ogórków odbywała się bez podania kraju pochodzenia. Taka praktyka to nie tylko naruszenie prawa, ale też narażenie konsumentów na nieświadomy wybór. Importowane warzywa wciąż dominują na sklepowych półkach. Tymczasem do sprzedaży trafiają już pierwsze polskie nowalijki. Pytanie, czy konsumenci naprawdę wiedzą, co kupują?
Kura była w klatce? Nie kupuję jaj
W Polsce rośnie sprzeciw wobec chowu klatkowego kur. Nowy raport Stowarzyszenia „Otwarte Klatki” pokazuje wyraźny trend – coraz więcej producentów i konsumentów wybiera alternatywne formy hodowli. Jeszcze dekadę temu niemal 90 proc. kur niosek było utrzymywanych w ciasnych klatkach. Dziś to już niecałe 67 proc. Oznacza to, że miliony ptaków zyskały lepsze warunki życia. Zmienia się też podejście rynku. Już ponad 170 firm w Polsce zadeklarowało rezygnację z jaj pochodzących z chowu klatkowego – niemal połowa z nich już wprowadziła takie zmiany.
Zmiana dotyczy nie tylko świeżych jaj – coraz częściej również gotowe produkty marek własnych powstają wyłącznie z jaj pochodzących z alternatywnych hodowli. Dane pokazują też rosnącą świadomość konsumentów. Ponad 80 proc. Polaków nie akceptuje chowu klatkowego, a 72 proc. zwraca uwagę na pochodzenie jaj przy zakupach. Coraz więcej osób deklaruje również gotowość do zapłacenia wyższej ceny za produkt pochodzący z humanitarnej hodowli.
Przyszłe emerytury jak okruszki chleba
Prognozy Narodowego Banku Polskiego pokazują, że inflacja w Polsce systematycznie spada. To dobra wiadomość dla konsumentów, ale mniej optymistyczna dla emerytów i rencistów. Według danych NBP w 2026 roku inflacja ma wynieść 3,4 proc. A to oznacza niższe wskaźniki waloryzacji świadczeń. Na podstawie tych prognoz przyszłoroczna podwyżka emerytur może być jedną z najniższych od lat. Obecnie minimalna emerytura wynosi 1878 zł brutto. Jak podał Fakt, po prognozowanej waloryzacji mogłaby wzrosnąć do niespełna 1971 zł. To oznacza podwyżka o około 92 zł miesięcznie – czyli znacznie mniej niż w rekordowych latach wysokiej inflacji.
Skala waloryzacji jest powiązana z poziomem inflacji i wzrostem wynagrodzeń. Gdy te czynniki słabną, rosnące świadczenia również tracą na dynamice. W związku z tym w rządzie trwają rozmowy o możliwej zmianie zasad waloryzacji. Minister rodziny i polityki społecznej Agnieszka Dziemianowicz-Bąk przyznała w rozmowie z Faktem, że rozważanych jest kilka wariantów: waloryzacja kwotowo-procentowa, waloryzacja wyłącznie kwotowa lub model zależny wyłącznie od płac. Choć decyzje jeszcze nie zapadły, już teraz wiadomo, że temat trafi pod obrady Rady Dialogu Społecznego w czerwcu. Stawką będą realne podwyżki, które mają bezpośredni wpływ na portfele milionów Polaków.




























