Dramatyczny pożar w znanej polskiej firmie. Polacy ruszyli z pomocą. "Nie spodziewaliśmy się"
Po dramatycznych wydarzeniach, które dotknęły znaną polską firmę z Podlasia, Polki i Polacy pokazali, jak ogromną moc ma solidarność. Wystarczył jeden poruszający apel, by w sieci zaczęło się coś, czego nikt się nie spodziewał. Właściciel nie krył emocji, a reakcja internautów przerosła wszelkie oczekiwania. Jak wyglądała ta niezwykła mobilizacja?
Dramat znanej polskiej firmy. Jedna noc zmieniła wszystko
To była noc, której właściciele pewnej znanej marki nie zapomną do końca życia. W piątkowy wieczór ogień błyskawicznie objął zabudowania należące do przedsiębiorstwa z wieloletnią tradycją. Płomienie trawiły hale produkcyjne i magazyny, a dym widoczny był z kilku kilometrów. Na miejscu pojawiło się aż 15 zastępów straży pożarnej, które przez wiele godzin walczyły z żywiołem.
Jak relacjonowali świadkowie, akcja była niezwykle trudna – pożar rozprzestrzeniał się błyskawicznie, a konstrukcja budynku utrudniała jego gaszenie. Pomimo wysiłku strażaków, spłonęła znaczna część obiektu, w tym magazyn z surowcami i gotowymi produktami.
Właściciel firmy wkrótce po tragedii opublikował w sieci emocjonalne nagranie, w którym przyznał, że skala strat jest ogromna. W jego głosie słychać było wzruszenie i determinację. Mimo dramatycznej sytuacji zapewnił, że nie zwolni żadnego pracownika i że przedsiębiorstwo będzie walczyć o przetrwanie. Nie prosił o wsparcie finansowe, nie zakładał zbiórki. Zamiast tego poprosił, by kontrahenci nie zrywali współpracy, a klienci – po prostu dalej kupowali jego produkty.

Apel, który poruszył tysiące Polaków. Fala wsparcia przeszła oczekiwania
To, co wydarzyło się w kolejnych godzinach, zaskoczyło wszystkich – także samego właściciela. Wideo, w którym mówił o tragedii, zaczęło być masowo udostępniane w mediach społecznościowych. W krótkim czasie zobaczyły je setki tysięcy internautów. W komentarzach pod postami pojawiały się słowa wsparcia, solidarności i wdzięczności za lata pracy firmy, której produkty od dawna gościły w polskich domach. Influencerzy, dziennikarze i zwykli użytkownicy sieci zachęcali:
Kupmy ich produkty, niech się podniosą z tej tragedii!.
I tak właśnie się stało. Polacy zaczęli masowo wchodzić na stronę internetową przedsiębiorstwa, by złożyć zamówienia. W ciągu kilku godzin ruch był tak duży, że sklep internetowy przestał działać – jego serwery po prostu nie wytrzymały naporu.
Właściciel platformy, na której działał sklep, zareagował natychmiast. W specjalnym oświadczeniu w mediach społecznościowych firma Shoper przyznała, że zrobiła wszystko, by szybko przywrócić funkcjonowanie strony.
Kiedy zobaczyliśmy, co dzieje się ze sklepem – że dosłownie padł pod naporem tysięcy osób chcących wesprzeć firmę po pożarze – wiedzieliśmy, że musimy działać. Nasz zespół techniczny zadziałał błyskawicznie, by sklep mógł obsłużyć ten niesamowity napływ ludzi dobrej woli — przekazano w komunikacie Shopera.
Na końcu dodano jednak znamienne słowa:
To nie my jesteśmy bohaterami tej historii. Bohaterami jesteście wy – wszyscy, którzy pokazali, że gdy trzeba, potrafimy się zjednoczyć.
Wkrótce do pomocy dołączyły kolejne firmy. Internauci zaczęli pisać, że InPost zaoferował dostawę paczek z produktów firmy za połowę standardowej stawki, by wspomóc akcję. Czy to chwilowy zryw serca, czy trwały dowód na to, że Polacy potrafią stanąć razem, gdy ktoś potrzebuje wsparcia?
Tak Polacy uratowali firmę Dary Natury. Ogromna fala dobra po pożarze
Bohaterem tej historii jest znana polska marka – Dary Natury, producent herbat ziołowych, przypraw i ekologicznych produktów spożywczych z Korycin na Podlasiu. W nocy z 25 na 26 października spłonęła część zakładu produkcyjnego i magazynu firmy.
Właściciel – Mirosław Angielczyk – w swoim emocjonalnym wystąpieniu przyznał, że straty są ogromne, ale podkreślił, że nie zwolni żadnego pracownika. Nie planował żadnych zbiórek ani apeli o pomoc. Poprosił jedynie o wsparcie w najprostszy sposób – przez zakup ich produktów.
To wystarczyło. W sieci rozlała się fala dobroci i solidarności. Polki i Polacy ruszyli do internetowego sklepu Darów Natury, by zrobić zakupy, które dla firmy okazały się czymś więcej niż zwykłym wsparciem finansowym. Sklep w krótkim czasie został przeciążony, a jego obsługa nie nadążała z realizacją zamówień.
Na Facebooku pojawiły się setki komentarzy i postów z podziękowaniami, zdjęciami zamówionych produktów i słowami wsparcia. Wiele osób pisało, że to ich sposób na podziękowanie za lata pracy i pasję, z jaką Dary Natury promują polskie zioła i tradycję zielarską.
Do akcji włączyły się media, blogerzy kulinarni i firmy technologiczne. O całej sytuacji informowały portale biznesowe, ekologiczne i lokalne. Właściciele firmy, choć wciąż mierzą się ze skutkami tragedii, w mediach społecznościowych podziękowali za ogromne wsparcie, nazywając reakcję Polaków „czymś absolutnie niesamowitym”.
Nie spodziewaliśmy się takiego odzewu. Dziękujemy każdemu, kto kupił choć jedną herbatkę. To dla nas ogromny zastrzyk nadziei — napisała firma Dary Natury w mediach społecznościowych.
Historia Darów Natury pokazuje, że solidarność Polaków nie jest pustym hasłem. W czasach, gdy coraz częściej mówi się o obojętności i braku wspólnoty, tysiące osób udowodniły, że w trudnych momentach potrafimy działać razem. Jedna iskra – dosłownie i w przenośni – zamieniła się w ogień dobra, który pomógł firmie stanąć na nogi.