Skontrolowali tony żywności z Ukrainy w całej Polsce. Kontrole ujawniły szokujące praktyki

Importowane produkty rolno-spożywcze zalewają polskie półki, a konsumenci coraz częściej pytają o ich faktyczną jakość. Inspekcja Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych (IJHARS) wzięła pod lupę towary z Ukrainy. Okazuje się, że obawy klientów nie były bezpodstawne. Jakie nieprawidłowości wykryto w skontrolowanej partii produktów?
Na straży bezpieczeństwa żywnościowego. Czym jest IJHARS?
Zanim produkt trafi do koszyka konsumenta, powinien przejść szereg kontroli. W Polsce kluczową rolę w tym systemie odgrywa Inspekcja Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych, znana jako IJHARS. To nie jest służba graniczna, jak często mylnie się uważa. O ile Państwowa Inspekcja Sanitarna (Sanepid) czy Państwowa Inspekcja Ochrony Roślin i Nasiennictwa (PIORiN) działają na granicach, badając towary przed wpuszczeniem ich na rynek UE, o tyle IJHARS pobiera próbki bezpośrednio z hurtowni, centrów dystrybucyjnych i, co najważniejsze dla konsumentów, z półek sklepowych. Ich misją jest weryfikacja, czy to, co deklaruje producent na etykiecie, zgadza się z rzeczywistą zawartością opakowania.
Kontrolerzy sprawdzają parametry fizykochemiczne (np. zawartość tłuszczu w maśle), cechy organoleptyczne (smak, zapach, wygląd) oraz warunki przechowywania. Weryfikują też, czy świeże owoce nie noszą znamion zepsucia, a mrożonki nie były rozmrażane. Przede wszystkim jednak sprawdzają, co kluczowe w ostatnich miesiącach, prawidłowość oznakowania kraju pochodzenia. To właśnie ta ostatnia kompetencja stała się fundamentem do przeprowadzenia zmasowanych kontroli produktów importowanych, które zdominowały doniesienia medialne w 2025 roku.
Wrzesień upłynął pod znakiem kontroli ukraińskich produktów spożywczych, które na stałe weszły do oferty polskich sklepów. Efektem działań były liczne mandaty oraz wytyczne dla punktów handlowych, w których wykryto nieprawidłowości.

Wyniki kontroli znakowania żywności z Ukrainy
Wzmożone działania IJHARS nie są przypadkowe - stanowią bezpośrednią odpowiedź na sytuację rynkową, która ukształtowała się po 2022 roku. W geście solidarności i wsparcia gospodarczego Unia Europejska niemal całkowicie otworzyła swoje granice dla ukraińskich artykułów rolno-spożywczych, zawieszając cła i kontyngenty. Decyzja ta, choć słuszna politycznie, wywołała potężne turbulencje na rynkach lokalnych, szczególnie w krajach przygranicznych, takich jak Polska.
Na rynek trafiły znaczące, nienotowane wcześniej ilości zbóż, cukru, mięsa drobiowego, jaj, miodu czy koncentratów owocowych. Ten napływ szybko wywołał niepokój nie tylko wśród rolników protestujących przeciwko spadkom cen skupu, ale także wśród konsumentów.
W mediach społecznościowych i debatach publicznych zaczęły narastać wątpliwości dotyczące standardów produkcji. Pytano, czy żywność produkowana poza UE, gdzie wymogi dotyczące np. stosowania pestycydów czy dobrostanu zwierząt bywają inne, spełnia restrykcyjne normy unijne. Presja opinii publicznej oraz liczne sygnały o możliwych nieprawidłowościach zmusiły organy państwa do zintensyfikowania działań nadzorczych. Kontrole stały się narzędziem mającym z jednej strony uspokoić nastroje społeczne, a z drugiej realnie zweryfikować jakość towarów oferowanych w polskich sklepach.
Kontrola IJHARS wykazała problemy w ok. 80 proc. sklepów
Wyniki kontroli przeprowadzonych przez IJHARS we wrześniu 2025 roku okazały się dalekie od optymistycznych. Inspektorzy ujawnili szereg praktyk wprowadzających konsumentów w błąd, a w niektórych przypadkach zagrażających standardom jakości. Kontrolą objęto łącznie 52 sklepy – 42 stacjonarne oraz 10 działających w internecie. Nieprawidłowości wykryto w 41 z nich, co stanowi aż 78,8 proc. wszystkich skontrolowanych podmiotów.
W zakresie prawidłowości oznakowania sprawdzono 359 partii produktów, w tym 320 w sklepach stacjonarnych i 39 w internetowych. Wśród nich znalazły się:
- 66 partii wyrobów cukierniczych,
- 57 partii przetworów owocowych i warzywnych,
- 52 partie produktów ciastkarskich,
- 50 partii napojów bezalkoholowych,
- 45 partii przetworów rybnych (w tym suszonych),
- 38 partii piwa,
- 31 partii napojów alkoholowych,
- 17 partii przetworów mięsnych,
- 3 partie pozostałych wyrobów, takich jak sól i herbata.
Najczęstsze błędy polegały na braku informacji w języku polskim, braku lub niepełnym wykazie składników oraz nieprawidłowym podaniu daty minimalnej trwałości. W wielu przypadkach brakowało także wskazania warunków przechowywania lub informacji o alergenach.
Wyroby cukiernicze: Zakwestionowano 47 partii (71,2%), w co drugiej brak oznakowania w języku polskim. Inne nieprawidłowości w sklepach stacjonarnych dotyczyły niewłaściwego podania warunków przechowywania (3 partie) oraz braku odwołania do daty minimalnej trwałości (3 partie). W sklepach internetowych stwierdzono brak obowiązkowych informacji, rozbieżności w wartościach odżywczych i niedopuszczalny składnik „ekstrakt z korzenia carliny”.
Wyroby ciastkarskie: Zakwestionowano 52 partie (55,8%). W sklepach stacjonarnych najczęściej brakowało oznakowania w języku polskim, nazwy kategorii lub informacji o masie netto. W internecie brakowało pełnych informacji o składzie, alergenach i wartościach odżywczych oraz procentowej zawartości niektórych składników.
Przetwory owocowe i warzywne: 33 partie (57,9%) były nieprawidłowe. W stacjonarnych brakowało oznakowania w języku polskim, właściwego podania masy netto i daty minimalnej trwałości. W internecie brakowało pełnych informacji o składzie, alergenach, wartości odżywczej i przetwarzaniu produktu (np. pasteryzacja).
Przetwory rybne: 35 partii (77,8%) miało nieprawidłowości, w tym brak oznakowania w języku polskim, brak danych o gatunku, metodzie produkcji, narzędziu połowowym oraz niewłaściwe oznaczenie alergenów. W internecie brakowało pełnych informacji o składzie i wartości odżywczej.
Przetwory mięsne: 10 partii (58,8%) nie spełniało wymogów. W sklepach stacjonarnych brakowało oznakowania w języku polskim, właściwej daty minimalnej trwałości i informacji o mięsie oddzielonym mechanicznie. W internecie brakowało pełnych informacji o składzie, procentowej zawartości mięsa i stopniu rozdrobnienia produktu.
Napoje bezalkoholowe: 32 partie (64%) zakwestionowane. W stacjonarnych brakowało oznakowania w języku polskim, prawidłowego podania ilości nominalnej i daty minimalnej trwałości. W internecie brakowało pełnych informacji o składzie i wartościach odżywczych.
Piwo: 12 partii (31,6%) miało nieprawidłowości, w tym błędy w oznaczeniu wartości odżywczej, warunków przechowywania i brak oznakowania w języku polskim.
Napoje alkoholowe: 8 partii (25,8%) z nieprawidłowościami, m.in. zbyt mała czcionka, błędne daty minimalnej trwałości, brak właściwej nazwy napoju. W internecie brak wykazu składników w jednym przypadku.
Pozostałe wyroby (sól, herbata): 2 partie w sklepach stacjonarnych brakowało oznakowania w języku polskim.
Nieprawidłowości w produktach z Ukrainy - dalsze działania i sankcje
Skutkiem tych kontroli było przekazanie zaleceń pokontrolnych do podmiotów, u których stwierdzono nieprawidłowości oraz nałożenie na importerów i dystrybutorów mandatów. W następstwie wykrytych nieprawidłowości wszczęto 44 postępowania administracyjne dotyczące nałożenia kar finansowych za wprowadzenie do obrotu produktów o niewłaściwej jakości handlowej oraz wyrobów zafałszowanych. Dodatkowo prowadzone są 59 postępowań mających na celu zakazanie sprzedaży towarów niespełniających wymogów jakościowych. Na osoby odpowiedzialne nałożono również 9 mandatów karnych na łączną kwotę 2 450 zł.
Odkrycia te pokazują, że choć większość importu spełnia normy, to skala nieprawidłowości jest na tyle duża, że wymaga stałego i rygorystycznego monitoringu na każdym etapie dystrybucji.


































