wiadomości ceny zwierzęta uprawy maszyny finanse i prawo biznes Wieś
Obserwuj nas na:
RolnikInfo.pl > Uprawy > Poważny kryzys na rynku papryki. Polscy rolnicy biją na alarm, sytuacja wymyka się spod kontroli
Sebastian Mikiel
Sebastian Mikiel 15.10.2025 06:30

Poważny kryzys na rynku papryki. Polscy rolnicy biją na alarm, sytuacja wymyka się spod kontroli

papryka, uprawy
Fot. piranka/Getty Images/CanvaPro

Polska papryka, przez lata symbol sukcesu krajowych upraw, dziś stała się źródłem poważnych problemów dla tysięcy plantatorów. Rekordowy napływ tańszego warzywa z zagranicy sprawił, że krajowy produkt zalega w magazynach i na polach. Rolnicy ostrzegają, że jeśli sytuacja się nie zmieni, przyszły sezon może być jeszcze gorszy. Czy papryka z importu całkowicie wyprze tę z polskich gospodarstw?

Coraz trudniej sprzedać to, co wyrosło w polskiej ziemi

Jeszcze kilka miesięcy temu polscy plantatorzy byli przekonani, że to będzie dobry sezon dla upraw warzyw szklarniowych. Ciepła pogoda, wysoki popyt i rosnące zainteresowanie lokalnymi produktami dawały nadzieję na stabilny zarobek. Jednak rzeczywistość okazała się zupełnie inna. Na skupach zaczęły pojawiać się warzywa z zagranicy – tańsze, łatwiej dostępne, a często sprowadzane z krajów, gdzie produkcja trwa cały rok. To one wypełniły półki supermarketów, spychając polski produkt na dalszy plan.

Plantatorzy, którzy zainwestowali w uprawy, zaczęli obserwować, jak ich krajowa papryka zalega w tunelach. Dla wielu z nich to sytuacja bez precedensu. Zdarzało się, że całe partie warzyw nie zostały przyjęte do skupu, bo – jak słyszeli rolnicy – „jest już pełno towaru”. Choć część producentów próbowała ratować się sprzedażą bezpośrednią, to nie rozwiązuje problemu. Trudno bowiem znaleźć rynek zbytu, gdy sieci handlowe stawiają na importowane warzywa w niższej cenie. Czy to tylko przejściowy kryzys, czy początek głębszych zmian w całym sektorze?

papryka 1.jpg
fot.Pixabay/allanlau2000

Import, który wymknął się spod kontroli

Dane pokazują, że sytuacja nie jest przypadkowa. Polska w ostatnich miesiącach sprowadziła rekordowe ilości warzyw, głównie papryki, z krajów takich jak Hiszpania, Holandia, Niemcy, Maroko, Turcja czy Izrael. Powód jest prosty – niższe koszty produkcji. W krajach o łagodniejszym klimacie papryka dojrzewa naturalnie, w pełnym słońcu. W Polsce natomiast wymaga tuneli foliowych, ogrzewania i certyfikacji, co znacząco podnosi koszty.

W efekcie – jak alarmują rolnicy – sieci handlowe coraz częściej odmawiają przyjmowania polskiej papryki, nawet tej certyfikowanej i wysokiej jakości. Plantatorzy z Mazowsza, zwłaszcza z rejonu zwanego „paprykowym zagłębiem”, mówią o problemach, które trwają od miesięcy.

 Bardzo źle schodziła papryka żółta, której nie chciał żaden skup. Po prostu zostawialiśmy ją na krzakach – mówiła w rozmowie z Radiem ZET Dorota Stępniewska, producentka papryki z regionu.

Według niej, sytuacja jest dramatyczna, bo wielu rolników mimo podpisanych kontraktów nie może sprzedać swoich plonów.

 W gospodarstwach są straty, bo warzyw – często mimo umów – nie można sprzedać – dodaje Stępniewska.

Resort rolnictwa uspokaja, że „import jest duży tylko zimą”, a papryka jest produktem sezonowym. Minister Stefan Krajewski przekonuje, że to naturalne zjawisko rynkowe, choć przyznaje, że kontrole w skupach są prowadzone, by sprawdzić, czy nie dochodzi do zmów cenowych. Czy jednak to wystarczy, by powstrzymać lawinę taniego importu?

Rekordowy import i widmo zapaści w „paprykowym zagłębiu”

Kluczowe liczby nie pozostawiają złudzeń. Tylko w tym roku do Polski sprowadzono już 62 tysiące ton papryki – to wynik, który nie ma precedensu. Tak ogromny import sprawił, że rodzima papryka przestała być konkurencyjna cenowo, a część plantatorów rozważa rezygnację z dalszej produkcji.

W mazowieckim „zagłębiu paprykowym”, które odpowiada za nawet 80 proc. krajowej produkcji, sytuacja określana jest jako „kryzysowa”. Coraz częściej słychać głosy, że polscy rolnicy będą zmuszeni przebranżowić się, by przetrwać.

Zastanawiamy się, ile razy będziemy musieli się jeszcze przebranżawiać. Skutki całej sytuacji możemy odczuć już w przyszłym roku – podkreśla Stępniewska, cytowana przez Radio ZET.

Resort zachęca producentów do magazynowania papryki oraz podpisywania umów z lokalnymi odbiorcami, co miałoby ograniczyć zależność od dużych sieci. Jednak dla wielu gospodarstw to zbyt późne działania – ich straty już są ogromne.

papryka 2.jpg
fot. fot. unsplash.com

Eksperci ostrzegają, że jeśli sytuacja się nie poprawi, na rynku może zabraknąć polskiej papryki. A to nie tylko kwestia lokalnego rolnictwa – to także cios w cały łańcuch dostaw, od przetwórców po konsumentów. Warto dodać, że podobne problemy dotyczą też innych warzyw – ziemniaków, cebuli, pomidorów czy kapusty. Jeśli trend taniego importu się utrzyma, Polska może wkrótce stanąć przed pytaniem, czy własna produkcja rolna w ogóle ma jeszcze szansę na przetrwanie.

Rekordowy import warzyw obnażył słabość polskiego rynku rolnego. Plantatorzy, którzy przez lata inwestowali w krajową produkcję, dziś zostają z niesprzedanym towarem i rosnącymi stratami. Choć ministerstwo rolnictwa apeluje o spokój, a kontrole skupów mają zapewnić uczciwe zasady gry, rzeczywistość rolników wygląda coraz gorzej.

RolnikInfo.pl
Obserwuj nas na: