Rolnik pożyczył od sąsiadki 900 tys. zł. Długu nie zamierza spłacić, a komornik rozkłada ręce
Rolnik z jednej z mazurskich wsi, z myślą o rozbudowie gospodarstwa rolnego, pożyczył od sąsiadki kolosalną sumę pieniężną. Początkowo spłacał dług regularnie, jednak potem zaprzestał. Kobieta nasłała na dłużnika komornika, jednak ten nie może nic wskórać. Mężczyzna zamiast zainwestować w gospodarstwo, zarejestrował je jako miejsce kultu religijnego.
Rolnik pożyczył kolosalną sumę i nie spłacił jej. Sprawa trafiła do prokuratury
Pani Hanna, mieszkanka jednej z miejscowości na terenie Mazur, została poproszona przez rolnika mieszkającego tuż obok, o pożyczkę na rozbudowę gospodarstwa rolnego, które specjalizowało się w produkcji mleka. Kobieta pożyczyła gospodarzowi łącznie około 900 tysięcy złotych.
Rafał C. przez jakiś czas sumiennie spłacał swój dług. Niestety, płatności potem przestały napływać, a wierzycielka nie mogła po dobroci dogadać się z rolnikiem. Mimo prób znalezienia wyjścia z tej sytuacji, rolnik nie zapłacił już ani złotówki z pożyczonych setek tysięcy złotych. Pani Hanna zgłosiła sprawę do prokuratury.
"Rolnik szuka żony". Sebastian podniósł głos na swoje wybranki. Widzowie oburzeni jego zachowaniemKomornik jak szybko się zjawił, tak jeszcze szybciej odjechał. Nic nie można zrobić
Tą smutną dla pani Hanny sprawę, przedstawiono w reportażu programu "Państwo w Państwie", emitowanym na antenie telewizji Polsat. Brak jakiejkolwiek inicjatywy rolnika w kierunku dalszego spłacania długu, zmusiło przedsiębiorczynie do skierowanie sprawy do prokuratury. Ta z kolei nakazała egzekucję majątku zadłużonego rolnika.
Wkrótce potem we wsi pojawił się komornik. Tu zaczynają się problemy, bowiem komornik mimo najszczerszych chęci, nie może postawić nogi na terenie gospodarstwa Rafała C, a co za tym idzie, zabezpieczyć jego majątku. Zabrania mu tego obowiązujące w kraju prawo.
Gospodarstwo rolnika jest teraz miejscem kultu religijnego
Rafał C. zarejestrował bowiem swoje gospodarstwo jako miejsce kultu Kościoła Naturalnego, a dowodem na to jest oficjalny wpis do rejestru związków wyznaniowych w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji. Na bramie wjazdowej posesji, znajduje się również tabliczka informująca o powstałej w tym miejscu świątyni. Jak podaje redakcja programu, rolnik każe zwracać się do siebie "misjonarzu Rafale", choć reporterom nie chciał ujawnić szczegółów dotyczących tej religii.
Komornik według polskiego prawa, nie może ani wejść na teren owego miejsca kultu religijnego, ani zabezpieczyć majątku dłużnika. Wszystko, co znajduje się na terenie gospodarstwa Rafała C., musi być traktowane jako świętość. Ponadto rolnik, który uprzednio żył ze sprzedaży mleka, dalej kontynuuje swą działalność, jednak dochody z niej przeznaczone są na realizację celów religijnych. Tu komornik także rozkłada ręce. Sąsiadka jest na skraju rozpaczy, bo swoich pieniędzy prawdopodobnie już nigdy nie odzyska.
Kościół Naturalny. Czym jest ta wspólnota?
Choć rolnik "per misjonarz" nie zdradził szczegółów swojej misji i powodu założenia miejsca kultu religijnego, bez problemu można odnaleźć w sieci informacje o tej wspólnocie.
Kościół Naturalny powołany zostaje, aby głosić i szerzyć odwieczne, pierwotne, niezmienne i przyrodzone prawa boskie, zawarte w naturze jako jedyną prawdę otrzymaną w darze jako dzieło Stwórcy Wszechświata – czytamy w statucie wspólnoty religijnej na stronie Kościoła Naturalnego.
Oficjalnie ten kościół zarejestrowano w 2021 roku, dokładnie w grudniu po dwóch latach starań i przejścia przez wymagane procedury. Wspólnota tego kościoła oficjalnie liczy kilkanaście tysięcy wyznawców na terenie naszego kraju, w tym także czterech kardynałów i zwierzchników wspólnot w całej Polsce.
Czym mógł się sugerować rolnik z Mazur, rejestrując swe gospodarstwo jako świątynię? Zapewne korzyściami z tego płynącymi. Po pierwsze, kościół płaci niskie podatki. Po drugie, duchowni nie odprowadzają całości składek na ubezpieczenie społeczne, robi to za nich Fundusz Kościelny, który dokłada się do tego w 80%, natomiast członkowie wspólnoty zakonnej mają już 100 procent wsparcia. Religia religią, ale dług w kwocie 900 tys. złotych nie został spłacony.