Zrób to jesienią, a maliny pękną od owoców. Tego triku nie znają nawet mistrzowie ogrodnictwa
Koniec sezonu w ogrodzie to nie czas na odpoczynek, ale najważniejszy moment, który decyduje o sukcesie przyszłorocznych zbiorów. Podczas gdy my cieszymy się ostatnimi owocami, krzewy malin już teraz rozpoczynają maraton przygotowań do zimy i zbierają siły na kolejny rok. Jeśli poświęcimy im chwilę uwagi i podsypiemy je specjalną, domową mieszanką, latem odwdzięczą się plonem tak obfitym, że dosłownie zabraknie nam słoików.
Dlaczego warto posadzić krzew z malinami w ogrodzie?
Krzewy malin to absolutny "must have" w każdym polskim ogrodzie. Za ich posadzeniem przemawia wszystko: są stosunkowo tanie, łatwo dostępne, a smak i aromat świeżo zerwanych owoców, pełnych witamin i antyoksydantów, jest nieporównywalny z tym, co oferują nam sklepy. Dla wielu początkujących ogrodników to jedna z pierwszych roślin, bo panuje przekonanie, że maliny "rosną same". I jest w tym sporo prawdy – maliny są niezwykle ekspansywne, odporne i niemal niemożliwe do zniszczenia. Bardzo szybko rozrastają się przez odrosty korzeniowe, błyskawicznie zadomawiając się w nowym miejscu.
Jednak ta łatwość w rośnięciu to jednocześnie ich największa wada i źródło frustracji. Prawdziwa trudność w uprawie malin nie polega na tym, żeby rosły, ale na tym, żeby rosły tam, gdzie my chcemy i obficie owocowały. Pozostawione same sobie, krzewy szybko się zagęszczają.

Jesienne SPA dla krzewów. Jak dbać o krzewy owocowe przed zimą?
Jesień i zima to dla krzewów owocowych, takich jak maliny, porzeczki czy agrest, czas regeneracji i hartowania przed mrozem. Naszym zadaniem jest im w tym pomóc.
Cięcie (najważniejszy zabieg): To absolutna podstawa. Bez tego nie ma mowy o dobrych zbiorach.
- Maliny powtarzające owocowanie (jesienne): Tu sprawa jest prosta. Te maliny owocują na pędach jednorocznych. Po zakończeniu zbiorów, późną jesienią (lub nawet wczesną zimą), należy wyciąć wszystkie pędy tuż przy samej ziemi. Nie zostawiamy żadnych kikutów. Wiosną krzew wypuści zupełnie nowe pędy, które latem i jesienią wydadzą owoce.
- Maliny letnie (tradycyjne): Te owocują na pędach dwuletnich. Tu cięcie jest bardziej skomplikowane. Jesienią wycinamy tylko te pędy, które już owocowały w tym roku (są ciemniejsze, zdrewniałe, często łuszczące się). Jednocześnie zostawiamy silne, zdrowe pędy jednoroczne (jaśniejsze), które wyrosły w tym sezonie. To na nich w przyszłym roku pojawią się owoce.
Sprzątanie: Po cięciu należy bezwzględnie wygrabić i usunąć wszystkie stare liście, pędy i resztki owoców spod krzewów. To właśnie na nich zimują zarodniki chorób grzybowych (np. zamierania pędów malin), które zaatakują wiosną. Wyciętych pędów nie wrzucamy na kompost, najlepiej je spalić lub głęboko zakopać.
Ściółkowanie i ochrona: Maliny mają płytki system korzeniowy. Aby ochronić go przed mrozem, warto u podstawy krzewów usypać kilkucentymetrowy kopczyk (ściółkę) z kory sosnowej, trocin lub, co najlepsze, z kompostu.
Tajemna mieszanka za grosze. Przepis na jesienny nawóz, po którym maliny oszaleją
Po cięciu i sprzątaniu przychodzi czas na kluczowy zabieg – nawożenie jesienne. To właśnie ono "programuje" krzew na przyszłoroczny wysyp owoców. Jesienią robimy to jednak zupełnie inaczej niż wiosną. Absolutnie unikamy nawozów azotowych (np. obornika, gnojówek, saletry amonowej). Azot pobudza roślinę do wzrostu, wypuszczania młodych listków, które nie zdążą zdrewnieć i natychmiast przemarzną zimą, osłabiając cały krzew.
Jesienią maliny potrzebują dwóch innych składników:
Fosfor: Na rozbudowę silnego systemu korzeniowego.
Potas: Kluczowy składnik, który przyspiesza drewnienie pędów, zwiększa mrozoodporność i jest niezbędny do zawiązywania pąków kwiatowych na przyszły sezon.
Zamiast kupować drogie, gotowe nawozy jesienne, możemy stworzyć własną, darmową i ekologiczną mieszankę, którą ogrodnicy cenią od pokoleń.
PRZEPIS NA MIESZANKĘ: Najlepszym darmowym źródłem potasu i fosforu, które możemy dać malinom jesienią, jest popiół drzewny (np. z kominka, ogniska – byle było to czyste, niemalowane i nieimpregnowane drewno).
ZASTOSOWANIE:
Po zakończeniu cięcia i usunięciu starych liści, weź 1-2 garście popiołu drzewnego na każdy krzew (lub na każdy metr bieżący rzędu malin).
Rozsyp popiół równomiernie wokół podstawy pędów, delikatnie mieszając go z wierzchnią warstwą gleby (np. pazurkami). Popiół, oprócz potasu i fosforu, dostarczy też cennego wapnia i mikroelementów.
Po podsypaniu popiołem, całą nawożoną powierzchnię przykryj grubą (5-10 cm) warstwą dojrzałego kompostu.
EFEKT: Taki dwuskładnikowy zabieg działa cuda. Popiół dostarcza natychmiastowej dawki potasu i fosforu, które pomagają krzewom przetrwać zimę. Kompost natomiast działa jak ochronna "kołdra" (ściółka), która zabezpiecza korzenie przed mrozem, a jednocześnie wzbogaca glebę w próchnicę i powoli uwalnia składniki odżywcze przez całą zimę. Po takim jesiennym "SPA", maliny odwdzięczą się wiosną potężnym startem, a latem pędy ugną się od masy słodkich i zdrowych owoców.