Skandaliczne słowa Ukraińca do polskich rolników. Wielu będzie wściekłych
Skandaliczne słowa do polskich rolników skierował Alex Lissitsa, szef Ukraińskiego Klubu Agrobiznesu. Słowa lobbysty nie pozostały bez odpowiedzi z polskiej strony.
Szokujące słowa ukraińskiego lobbysty
Słowa Alexa Lissitsa zostały przytoczone w artykule portalu Politico dotyczącym warunków eksportu z Ukrainy do krajów członkowskich Unii Europejskiej.
Ukraiński prezydent spółki rolnej IMC notowanej na warszawskiej giełdzie pozwolił sobie na krytykę działań europejskich polityków.
Z jednej strony proszą nas o dostosowanie naszej produkcji do standardów UE, z drugiej… kraje UE blokują nasz eksport i próbują ponownie wprowadzić kontyngenty - skomentował Lissitsa narzucanie wymagań w ramach ATM.
ATM to autonomiczne środku handlowe, czyli ograniczenia dotyczące możliwości eksportowych z Ukrainy do Unii Europejskiej. Po zniesieniu kontyngentów, jakie obowiązywały Ukrainę w handlu z UE przed wybuchem wojny i po zalaniu europejskiego rynku przez ukraińskie zboże państwa sąsiadujące z Ukrainą doprowadziły do wprowadzenia minimalnych ograniczeń. Długotrwałe rozmowy doprowadziły do wprowadzenia limitów na: jaja, drób, cukier, owies, kukurydzę, kaszę i miód.
Przepisy obowiązują od 6 czerwca 2024 do 5 czerwca 2025 roku.
Rozwiązania te wywołały opór i niezadowolenie strony ukraińskiej. Wydaje się, że zapomniała ona, iż nadal nie jest członkiem Unii Europejskiej, a liberalizacja przepisów była spowodowana chęcią pomocy w czasie trwającej wojny, nie jest jednak obowiązkiem krajów członkowskich, a ich dobrym gestem.
Kukła z wizerunkiem premiera na szubienicy. Protest rolników czy polityków?
Skandaliczne słowa do polskich rolników
Nie jest tajemnicą, że spośród wszystkich państw członkowskich to właśnie Polska najbardziej protestuje przeciwko tak dużej liberalizacji handlu z Ukrainą.
Spotkało się to z niechęcią strony ukraińskiej, utrudnianiem rozmów, czy złożeniem skargi na Polskę.
Krytycznych słów nie szczędził w artykule Politico Alex Lissitsa.
Polscy rolnicy są za mali, aby być prawdziwymi graczami na światowym rynku zbóż, gdzie muszą konkurować z takimi krajami jak Ukraina, Brazylia czy Rosja – stwierdzi lobbysta.
Pozwolił sobie na sugerowanie, jakie dziedziny rolnictwa są odpowiednie dla polskich rolników.
Lepiej byłoby, gdyby specjalizowali się w produkcji kwiatów, owoców i warzyw. Albo nawet marihuany - dodał.
Te skandaliczne słowa spotkały się z reakcją Lubelskiej Izby Rolniczej.
Stanowcza reakcja na aroganckie zachowanie ukraińskiego lobbysty
Słowa lobbysty Alexa Lissitsa wywołały reakcję Lubelskiej Izby Rolniczej, która podczas walnego zgromadzenia wystosowała swoje stanowisko w tej sprawie.
Artykuł, w którym została zamieszczona ta wypowiedź, jednoznacznie wskazuje, że unijne rolnictwo poddawane jest likwidacji. Autor publikacji ponadto wskazuje, że rolnicy są niewielkim ułamkiem unijnej gospodarki, a społeczeństwo europejskie chce na swoich stołach żywności z Ukrainy. W tekście jednak nie wspomina się o nierównej konkurencji, niższych kosztach produkcji, jakości płodów rolnych i możliwości stosowania m.in. środków ochrony roślin, które nie są dozwolone w UE. Walne zgromadzenie LIR stoi na stanowisku potrzeby podjęcia reakcji i działań ze strony polskiego rządu, które zapobiegną w przyszłości tego typu wypowiedziom, które obrażają polskich rolników - czytamy w komunikacie Gustawa Jędrejka, prezesa Lubelskiej Izby Rolniczej.
W tej sprawie nie ukazało się żadne oficjalne stanowisko ze strony Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi.