Upał nadciąga do Polski. Zacznie się już w tygodniu. W tych miejscach będzie najcieplej

Choć lato wciąż oficjalnie trwa, to Polacy dostrzegają rozmaite zmiany w pogodzie, które nie napawają zbyt dużym optymizmem. Chodzi między innymi o pierwsze opady śniegu, a także znaczące obniżenie temperatur w niemal całym kraju. Nie ma się jednak czym martwić, upały jeszcze nas nie opuściły. Już lada dzień termometry wskażą wysokie wartości.
Lato nie rozpieszczało Polaków
Lato 2025 roku w Polsce zapisało się jako wyjątkowo zróżnicowane pod względem pogody. W zależności od miesiąca i regionu kraju aura zmieniała się dynamicznie, sprawiając, że wakacje były dla jednych idealne do wypoczynku, a dla innych bardziej wymagające.
Czerwiec przyniósł temperatury wyższe niż zwykle, średnio o niemal 1 stopień w stosunku do normy. Choć miesiąc ogólnie uznano za ciepły, pogoda nie była stabilna. Pierwsze tygodnie często zaskakiwały mieszkańców i turystów zmiennością. Jednego dnia można było cieszyć się pięknym słońcem, a kolejnego przeżyć gwałtowne burze z intensywnymi opadami.
W niektórych częściach kraju pojawiały się także noce tropikalne, kiedy temperatura nie spadała poniżej 20-25 st. C. Takie zjawiska były szczególnie odczuwalne w dużych miastach i w centralnej Polsce. Z kolei na północy, bliżej Bałtyku, aura była łagodniejsza, choć i tam zdarzały się silne porywy wiatru i intensywne opady.

Lipiec 2025 był najbardziej wymagającym miesiącem wakacji. Choć temperatury często przekraczały 30 st. C, towarzyszyły im liczne burze i ulewy, a suma opadów była nawet dwukrotnie wyższa od średniej. Na południu i w centrum pojawiały się gwałtowne zjawiska z silnym wiatrem i gradem, na Mazurach i Pomorzu było nieco chłodniej, lecz również deszczowo i burzowo.
Sierpień przyniósł poprawę pogody, temperatury w dzień utrzymywały się na poziomie 24-27 st. C, a noce były przyjemnie chłodniejsze. Słońca było znacznie więcej, a opady miały krótki i łagodny charakter. Na Bałtyku warunki sprzyjały plażowaniu, a w górach panowały idealne warunki do pieszych wędrówek i podziwiania widoków.
Teraz wiadomo już, że upały nie odpuszczą, pomimo pierwszych opadów śniegu na terenie Polski.
Pierwszy śnieg tego lata
W nocy z soboty na niedzielę w Tatrach spadł pierwszy śnieg w sezonie 2025. Biały puch pojawił się m.in. na Kasprowym Wierchu, w Dolinie Pięciu Stawów i w okolicach Morskiego Oka. To niezwykłe zjawisko, bo ostatni raz śnieg w Tatrach w sierpniu odnotowano kilkanaście lat temu, a dokładniej w 2010 roku.
Choć lato w Polsce wciąż trwa, w Tatrach pojawiła się już namiastka zimy. Na Kasprowym Wierchu odnotowano -3 st. C, a opadom śniegu towarzyszył silny spadek temperatury. Widok ośnieżonych szczytów w środku wakacji zaskoczył zarówno turystów, jak i mieszkańców Podhala.
Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej już w sobotę ostrzegał, że w nocy mogą wystąpić opady śniegu w Tatrach. Prognozy te sprawdziły się i to w wyjątkowy sposób.
Zjawisko to należy do rzadkości. Jak wspomniano powyżej, w 2010 roku również odnotowano śnieg w sierpniu, a rok później, dokładniej w 2011, zima zaskoczyła jeszcze wcześniej. Wtedy na Kasprowym Wierchu pokrywa śnieżna osiągnęła aż 8 cm w lipcu.
Pierwszy śnieg w Tatrach związany był z frontem chłodnego powietrza, który napłynął nad Polskę pod koniec wakacji. W niedzielę najcieplej było na zachodzie kraju, temperatura wyniosła do 20 st. C. Z kolei nocą temperatury spadły nawet do 5 st. C w Tatrach i około 12 st. C nad Bałtykiem.
Okazuje się jednak, że to nie oznacza, że lato żegna się z nami na dobre. Najnowsze prognozy mówią o zbliżających się wielkimi krokami upałach.
Zobacz: Ta polska wieś bije rekordy. Mieszka w niej więcej ludzi niż w niejednym mieście
To nie koniec upałów
Już w połowie tygodnia pogoda w Polsce zmieni się diametralnie. Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej prognozuje, że do kraju wrócą upały, które szczególnie mocno będą odczuwalne na zachodzie i południu.
Już w środę mieszkańcy zachodniej Polski odczują wyraźne ocieplenie. Najgoręcej zapowiada się w województwie lubuskim, gdzie temperatura może sięgnąć nawet 30 st. C. Bardzo podobne warunki prognozowane są dla Dolnego Śląska i Opolszczyzny, tam spodziewane są wartości rzędu 29 st. C.
Na północy i w centrum kraju będzie nieco chłodniej, mowa o temperaturach od 25 do 27 st. C, jednak w porównaniu z początkiem tygodnia, różnica będzie mocno odczuwalna.
Jak podaje synoptyczka Katarzyna Ścisłowska z IMGW, w czwartek i piątek upały obejmą wschodnią i południową część kraju.
W czwartek i piątek szczególnie na wschodzie i południu kraju temperatura może wynieść około 30-31 st. C, lokalnie 32 st. C – cytuje Polska Agencja Prasowa.
Najgoręcej będzie więc w województwach:
- lubuskim,
- dolnośląskim,
- opolskim.
Mieszkańcy dużych miast, takich jak Wrocław, Opole czy Lublin, muszą liczyć się z tym, że upał w połączeniu z miejską zabudową i brakiem przewiewu może być szczególnie uciążliwy.
Po kilku dniach upałów, w sobotę nastąpi jednak wyraźne ochłodzenie. W rejonach podgórskich temperatura spadnie do około 20 st. C, a w Lublinie termometry wskażą około 26 st. C.



































