Wyszukaj w serwisie
wiadomości ceny zwierzęta uprawy maszyny finanse i prawo biznes Wieś
RolnikInfo.pl > Wiadomości > UE zdecydowała — będziecie jeść robaki. Śmiertelna choroba już w Polsce
Darek Dziduch
Darek Dziduch 30.01.2025 18:23

UE zdecydowała — będziecie jeść robaki. Śmiertelna choroba już w Polsce

Odkryto kolejne ogniska rzekomego pomoru drobiu, który od niemal pół wieku był nieobecny w Polsce — sytuacja staje się coraz bardziej alarmująca. Rolnicy apelują do ministerstwa o to, by wstrzymać transport zwierząt z Niemiec, w związku z ogniskami pryszczycy. Już niedługo owady mogą trafić do żywności i to do produktów, w których wcale się ich nie spodziewamy.

Rolnik Info News: przegląd tygodnia

Będziemy jedli robaki

Już niedługo może się okazać, że będziemy jedli owady, nawet nie mając o tym pojęcia. Komisja Europejska w ubiegłym tygodniu zatwierdziła bowiem możliwość wykorzystywania sproszkowanych larw mącznika młynarka w produkcji żywności, a w tym m.in. pieczywa.
Zgodnie z nowymi unijnymi przepisami, sproszkowany mącznik młynarek będzie mógł całkowicie legalnie trafić, chociażby do pieczywa, makaronów, przetworzonych produktów ziemniaczanych czy do przecierów warzywnych i dżemów owocowych.

Warto jednak dodać, że produkty, w których składzie znajdą się sproszkowane larwy mącznika młynarka, będą musiały zostać odpowiednio oznaczone, chociażby, dlatego że mogą wywoływać reakcje alergiczne u osób uczulonych na skorupiaki i roztocza. Poza tym jednak produkty ze sproszkowanymi larwami w składzie nie będą wyróżniały się smakiem i są całkowicie bezpieczne do spożycia. Jak przypomina portal Farmer, już od jakiegoś czasu w sklepach specjalistycznych można znaleźć, chociażby mąkę proteinową ze świerszczy czy odżywki białkowe.

A dlaczego Komisja Europejska pozwala na wykorzystanie owadów do produkcji żywności? Chodzi przede wszystkim o ekologię — wyprodukowanie 1 kg białka z owadów spożywczych jest ponad 10-krotnie bardziej efektywne pod względem wykorzystania terenu i zużycia wody niż ma to w przypadku białka odzwierzęcego.

Pryszczyca atakuje

Tuż za naszą zachodnią granicą wykryto ognisko pryszczycy, czyli wyjątkowo silnie zakaźnej choroby, która dotyka m.in. zwierzęta hodowlane. Ministerstwo Rolnictwa odpowiedziało na apel polskich hodowców, którzy domagali się całkowitego zakazu importu zwierząt z Niemiec, które są podatne na pryszczycę. Resort twierdzi, że aktualna sytuacja epidemiologiczna w Niemczech nie daje uzasadnienia do wprowadzenia zakazu importu zwierząt. Jak dotąd w stan gotowości postawiono Inspekcję Weterynaryjną w trzech województwach: dolnośląskim, lubuskim i zachodniopomorskim. Oprócz tego na przejściach granicznych z Niemcami wprowadzono kontrole transportów zwierząt wjeżdżających na teren Polski.

12064-Maerkisch-Oderland.jpg

Zdaniem rolników to jednak za mało — poza samymi kontrolami transportów zwierząt, straż graniczna powinna obejmować wszystkie pojazdy, a na granicy powinny pojawić się maty dezynfekujące.
W poniedziałek grupa rolników pikietowała przed przejściem granicznym w Kołbaskowie, domagając się bardziej restrykcyjnych kontroli.
Jak podkreśla Krzysztof Jażdżewski — Główny Lekarz Weterynarii — jak dotąd żaden kraj nie zdecydował się na zamknięcie granic dla transportów zwierząt z Niemiec. Warto dodać, że jak dotąd — czyli od 10 grudnia — nie znaleziono kolejnych ognisk pryszczycy w Niemczech.

Co ważne — wirus nie jest zagrożeniem dla ludzi i zwierząt domowych. Sama pryszczyca nie jest też śmiertelna dla bydła i trzody chlewnej. Prowadzi jednak do drastycznego spadku wydajności — mowa tu przede wszystkim o spadku produkcji mleka, zaburzeń rozrodu i niskim przyroście masy ciała.
Do dziś nie są znane żadne skuteczne metody leczenia pryszczycy i niestety, ale w przypadku wykrycia, chociażby jednego przypadku choroby w gospodarstwie, prewencyjnie zabija i utylizuje się całe stado, aby zapobiec rozprzestrzenieniu wirusa.

Śmiertelna choroba wróciła do Polski

Większym problemem niż pryszczyca za zachodnią granicą mogą być kolejne ogniska rzekomego pomoru drobiu, znanego jako Newcastle Disease. Jak informuje Główny Lekarz Weterynarii, w ostatnich dniach znaleziono łącznie 9 ognisk tej choroby, która nie występowała w Polsce od prawie 50 lat. Pierwsze ognisko odnaleziono w ubiegłym roku, w województwie podlaskim. Niestety choroba rozprzestrzeniła się na kolejne rejony Polski, a ogniska odkryto na Mazowszu, w województwie lubelskim, małopolskim i podkarpackim oraz na Warmii.

rzekomy-pomor-drobiu-starostwo-powiatowe-w-monkach.jpg

Obecnie wszystkich odnalezionych ognisk rzekomego pomoru drobiu w Polsce jest już ponad 20. We wszystkich miejscach, w których stwierdzono występowanie choroby, zastosowano procedury likwidacyjne — drób w ogniskach został zabity i zutylizowany, a wokół zakładów przekraczających 50 ptaków zastosowano obszary ochronne w promieniu do 10 km od ognisk.

Zrzut ekranu 2025-01-30 150531.png

Newcastle Disease to niestety jedna z najgroźniejszych chorób wirusowych występujących u drobiu, która atakuje układ oddechowy i nerwowy ptaków. Cechuje się wysoką śmiertelnością (w najostrzejszych odmianach wirusa nawet do 100 proc.). Do zapobiegania rzekomego pomoru drobiu stosuje się programy szczepień dla drobiu (podawane doustnie lub przez rozpylenie). W przypadku wykrycia ogniska choroby, konieczna jest utylizacja całego pogłowia.

Powiązane