Coś dziwnego dzieje się na rynku warzyw. "Rolnicy będą wrzucać marchew do rowu"

Rolnicy, którzy coraz mocniej odczuwają dotkliwy spadek cen zbóż, starają się szukać alternatyw, które mogą dać im lepszy dochód. Wielu z nich decyduje się na produkcję warzyw, ale i w tej dziedzinie nie brakuje przeciwności losu. „Za chwilę dojdzie do sytuacji, że polski rolnik będzie zmuszony wyrzucać swoje warzywa do rowu" - alarmuje ekspert.
Rolnicy szukają alternatyw dla produkcji zboża
Rolnicy coraz częściej muszą szukać nowych rozwiązań produkcyjnych w obliczu wyzwań, które nieustannie stawia przed nimi rynek. W ostatnich latach widać, jak coraz bardziej inwestują w nowoczesne maszyny, technologie i innowacje.

Jak podaje serwis Agro News, tegoroczną produkcję warzyw gruntowych szacuje się na ok. 4,0 mln ton, co stanowi około 5 proc. więcej niż rok temu. Mimo tendencji wzrostowej sytuacja na rodzimym rynku wciąż pozostaje trudna. Polskę zalewa fala importowanego towaru:
Mamy dużo swojego towaru, a mimo to rynek zalewany jest importem, który znacząco obniża ceny naszych warzyw i coraz częściej uniemożliwia ich sprzedaż – komentuje Marcin Wroński, zastępca przewodniczącego Związku Zawodowego Rolnictwa Samoobrona w województwie kujawsko-pomorskim.
Jak wskazują dane, w pierwszym półroczu 2025 roku do Polski trafiły alarmujące ilości importowanych warzyw. Rolnicy mają żal do rządzących.
Rekordowy import warzyw do kraju
W pierwszym półroczu 2025 roku do Polski trafiły rekordowe ilości importowanych warzyw:
- marchew – 57,76 tys. ton (najwięcej od 2004 r.), głównie z Holandii, Włoch, Rosji i Białorusi,
- kapusta – 23,47 tys. ton, sprowadzana przede wszystkim z Macedonii Północnej, Niemiec i Albanii,
- ziemniaki – ponad 165 tys. ton, głównie z Niemiec, Holandii i Francji,
- cebula – 86 tys. ton, sprowadzana głównie z Niemiec, Holandii i Belgii.
Skutki takiego stanu rzeczy odbijają się przede wszystkim na cenach skupu, które spadają do rekordowo niskich poziomów. Aktualnie polskim rolnikom oferuje się już 40 groszy za kilogram ziemniaków i 20 groszy za kilogram cebuli. Zdarzają się również propozycje niższych stawek, a nie brakuje też sytuacji, gdzie chętnych na zakup po prostu nie ma. Mimo tego, w marketach przykładowo cebula żółta luzem kosztuje 4,49 zł/kg.

Rolnicy czują się bezsilni wobec trudnej sytuacji na rynku. Mimo prób dostosowywania się do realiów i sięgania po nowoczesne rozwiązania produkcyjne wciąż trudno jest im sprostać ciągłym przeciwnościom:
Za chwilę dojdzie do sytuacji, że polski rolnik będzie zmuszony wyrzucać swoje warzywa do rowu, bo nie będzie miał gdzie ich sprzedać ani przechować – ostrzega Marcin Wroński
Środowisko zwraca się z apelami do resortu rolnictwa. Zdaniem gospodarzy, w Polsce brakuje kontroli nad tym, co znajduje się na polskim rynku i jakie procesy na nim zachodzą.
Zobacz też: Tyle kosztują usługi rolnicze we wrześniu 2025. Trzeba szykować grube pieniądze
Rolnicy mają żal do resortu rolnictwa
Zdaniem rolników, głównym problemem jest brak odpowiedniej reakcji państwa:
Czy ktoś to w ogóle analizuje i kontroluje w ministerstwie? Wątpię. Gdzie jest ministerstwo rolnictwa i służby kontrolne, które powinny pilnować, czy nie dochodzi do przepakowywania towaru i zmiany jego kraju pochodzenia? – pyta Wroński.
Jak ocenił ekspert, kolejne rządy składają obietnice, które później i tak kończą się wraz z kampanią wyborczą.
Dwa lata temu Koalicja Obywatelska chciała, by co najmniej połowa strategicznych produktów żywnościowych w sklepach pochodziła z Polski. Prawo i Sprawiedliwość obiecywało, że 2/3 sprzedawanych owoców, warzyw i mięsa będzie od lokalnych dostawców. I gdzie są te rozwiązania, które miały pomóc rolnikom? Usłyszymy o nich zapewne znów w kampanii wyborczej w 2027 roku – ocenia Wroński.


































