Najgorsze, co możesz zrobić w ogrodzie jesienią. Zniszczysz cały trawnik
Jesień w ogrodzie często kojarzy się z bajkową paletą barw, opadłymi liśćmi i chwilą wytchnienia po letnim ogrodnictwie. Ale uwaga – to właśnie teraz możesz zrobić coś, co skutecznie zniszczy twój trawnik i odbije się na jego kondycji dopiero wiosną. Z pozoru niewinny „skrót” w pielęgnacji będzie kosztował cię efekty, które będą widoczne dopiero wtedy, gdy już będzie za późno. Podzielę się więc tym, co powstrzymać — zanim murawa pod twoimi stopami zacznie odmawiać współpracy.
Zignorowanie liści. Kolorowy dywan, który dusi trawę
Widok trawnika pokrytego opadłymi liśćmi może być malowniczy, ale dla trawnika to często pułapka. Jak wskazują eksperci, zbyt gruba warstwa liści blokuje dostęp światła i powietrza, a wilgoć zalegająca pod nimi sprzyja gniciu trawnika i rozwojowi chorób grzybowych.
Możesz pomyśleć: „to tylko liście, pójdą na kompost”. Ale kiedy ich warstwa zaczyna działać jak mokry koc nad murawą, efekt może być dramatyczny – trawa nie oddycha, system korzeniowy cierpi, a ty wiosną dostajesz trawnik pełen plam i łysych miejsc.
Dlatego najlepszym wyjściem jest uważne obserwowanie: czy warstwa jest cienka, czy zawiera liście drzew chorych, i albo grabić systematycznie, albo jeśli decydujesz się na mulczowanie, to robić to świadomie przy suchych liściach i rozdrobnionych źdźbłach.
Niewłaściwe koszenie. Albo za nisko, albo za późno
Jesień to nie czas na ostre cięcie trawnika ani na ignorowanie tego zabiegu. Wskazania mówią wyraźnie: optymalna wysokość trawnika przed zimą to około 4–5 cm. Zbyt krótkie cięcie – to szybka droga do osłabienia trawnika i wystawienia korzeni na mrozy. Zbyt późne lub niedokładne koszenie – to ryzyko dla trawnika zalegającego w dłuższej darni, która może się przygnieść pod śniegiem lub mrozem, sprzyjając pleśni śniegowej.
Zatem decyzja jest prosta: nie lekceważ terminu ostatniego koszenia, nie śpiesz się, ale też nie zostawiaj trawy za długo. Twój trawnik nie potrzebuje już intensywnego wzrostu – potrzebuje ochrony i przygotowania do spoczynku.

Niewłaściwe nawożenie. Więcej nie znaczy lepiej
Kiedy lato odchodzi w zapomnienie, a dni stają się chłodniejsze, pokusa, by zafundować trawnikowi ostatnią dawkę nawozu może być silna. Ale uwaga – jesienią trawnik potrzebuje czegoś innego niż latem. Eksperci ostrzegają: nawozy bogate w azot pobudzają wzrost, ale jesienią to najgorszy możliwy kierunek.
Trawnik wkracza w okres, który nie sprzyja wzrostowi – jego zadaniem jest teraz wzmocnić korzenie, zgromadzić siły i odpocząć zimą. Nawozy powinny zawierać więcej potasu i fosforu, a mniej azotu.
Jeśli popełnisz błąd i zastosujesz „letnią strategię” nawożenia – trawa może rosnąć zbyt intensywnie, stać się słabsza, podatna na choroby i przemarznięcia. A wtedy wiosną efekt będzie mizerny.
Rozdrabnianie liści lub zostawienie ich ogromnej warstwy. Prosty trik, który może zawieść
Traktowanie opadających liści jako cennego „mulczu” wydaje się sprytne – i w pewnych warunkach takie może być. Ale tylko wtedy, gdy warunki są suche, warstwa cienka, liście zdrowe, a trawa ma wystarczająco miejsca i dostępu światła.
Problem zaczyna się, gdy warstwa liści jest gruba, wilgotna, z drzew chorych lub uszkodzonych – wtedy zamiast nawozu robi się „koc”, który dusi trawnik, blokuje tlen, światło i sprzyja gniciu. Jeden nietrafiony sezon może znaczyć, że stracisz kilka tygodni wiosennej odsłony pięknej murawy.
Dlatego jeśli wybierasz rozdrabnianie liści – rób to świadomie, sprawdź stan liści, wykonaj zabieg przy suchych liściach, kontroluj, by warstwa była bardzo cienka, albo po prostu zbieraj liście tradycyjnie i usuń. Zignorowanie tego może być… najgorszym co możesz zrobić.