Wyszukaj w serwisie
wiadomości ceny zwierzęta uprawy maszyny finanse i prawo biznes Wieś
RolnikInfo.pl > Wiadomości > Importerzy zboża z Ukrainy mają duży problem. Rozmowa z Moniką Pióro
Aneta Modrzejewska
Aneta Modrzejewska 21.02.2024 09:54

Importerzy zboża z Ukrainy mają duży problem. Rozmowa z Moniką Pióro

zboża, import z Ukrainy
East News

Konsumenci coraz bardziej świadomie zwracają uwagę na kraj pochodzenia produktów spożywczych w związku z doniesieniami o nieprawidłowościach w imporcie produktów rolno-spożywczych z Ukrainy. O kryzysie wizerunkowym i społecznej odpowiedzialności biznesu w rozmowie ze specjalistką do spraw Public Relations Moniką Pióro. 

Importerzy zbóż z Ukrainy maja problem z kryzysem wizerunkowym

W ostatnich dniach w Internecie pojawiła się lista zawierająca podmioty skupujące zboże wraz z wysokością kwoty importu. Lista obejmuje 500 firm, które miały w okresie od 24 lutego 2022 do 15 kwietnia 2023 roku kupować ukraińskie zboża. Jest to lista podobna do listy opublikowanej w listopadzie ubiegłego roku przez szefową resortu rolnictwa Annę Gębicką. Lista ministerialna była jednak chaotyczna, zawierała szereg powtórzeń, nie zawierała konkretnych informacji o rodzaju sprowadzanych płodów rolnych, ich ilości czy wartości importu. 

Lista, która pojawiła się na grupach internetowych nazywana jest przez niektórych “listą Kołodziejczaka”, ale nie jest to odpowiednie określenie. Lista Kołodziejczaka to lista, która miała powstać z inicjatywy wiceministra rolnictwa Michała Kołodziejczaka jako zbiór danych od instytucji państwowych odnośnie importu w latach 2022-23 zbóż z Ukrainy. 

Mamy dokładną listę, która pokazuje o której godzinie, ile transportów wjechało do Polski. To są szokujące informacje, to jest ponad 6 mld złotych, które wyjechały na Ukrainę a powinny zostać w Polsce. To jest 330 tys. ton technicznego zboża, rzepaku, kukurydzy, które zostały wprowadzone na nasz rynek i najprawdopodobniej zjedzone. Przeznaczone na jedzenie - mówił minister Kołodziejczak podczas rozpoczęcia kampanii samorządowej w Morągu. 
 

Należy jednak wspomnieć, że firmy, które dokonały zakupu ukraińskiego zboża, rzepaku, kukurydzy w czasie od 24 lutego 2022 roku do 15 kwietnia 2023 roku zrobiły to legalnie w świetle obowiązujących przepisów prawnych. Dopiero po protestach polskich rolników rząd Mateusza Morawieckiego wprowadził embargo na wspomniane towary. 

List ministra Czesława Siekierskiego. Czy to uspokoi rolników?

Lista importerów powodem do bojkotu polskich firm

Publikacja przez rolnika Huberta Ojdanę nagrań i zdjęć z zawartością wagonów jakie przyjechały do Polski z Ukrainy, a które zawierały spleśniałe zboże, zgniłą kukurydzę, czy kiełkujący słonecznik, wywołały w mediach społecznościowych dyskusję wśród konsumentów. 

Zaczęli oni zwracać baczniejszą uwagę na kraj pochodzenia produktów spożywczych rezygnując z produktów pochodzących z Ukrainy. Jednocześnie pojawiły się nawoływania do bojkotu firm, które korzystają z surowców pochodzących z Ukrainy. Na liście importerów znalazła się chociażby firma Bunge Polska, które jest producentem między innymi Oleju Kujawskiego, czy też BZKGROUP producent Mąki Szymanowskiej. Obie firmy na swoich stronach internetowych wydały oświadczenia w tej sprawie.  

Z kolei rolnicy nawołują do bojkotu firm, które zajmują się obrotem zbożami, ale także chociażby nawozami sztucznymi. Doprowadziło to zablokowania wyjazdów z firmy Agrolok wyrzuconym przez rolników obornikiem. Firma na swojej stronie internetowej odniosła się zarówno do listy importerów, jak i do postulatów rolników, zapewniając ich o swoim całkowitym wsparciu. 

Zysk a społeczna odpowiedzialność biznesu

Specjalnie dla RolnikInfo na pytania dotyczące kryzysu wizerunkowego odpowiedziała Monika Pióro, specjalistka do spraw Public Relations. 

Przed wprowadzeniem embarga sprowadzanie płodów rolnych z Ukrainy było legalne, ale wywoływało rozregulowanie rynku rolnego w Polsce. Wiele mówi się o społecznej odpowiedzialności biznesu, czy tutaj chęć zysku wygrała ze wspólną odpowiedzialnością za rynek rolny?


Monika Pióro: Według mnie opinie mogą się różnić w zależności od perspektywy. Sytuacja z pewnością wymaga uwzględnienia kilku czynników. 

Patrząc z perspektywy biznesowej, działanie nastawione na zysk jest fundamentalną cechą gospodarki rynkowej. Decyzje biznesowe przedsiębiorstw, takie jak sprowadzanie tanich płodów rolnych z Ukrainy, wynikały z dążenia do obniżenia kosztów produkcji i zwiększenia marży zysku. Ponadto pozwalały utrzymać konkurencyjność na rynku, co z kolei mogło przekładać się na korzyści konsumenta. Z pewnością kwestia zysku była dla tych firm ważna, jak nie najważniejsza. Należy jednak podkreślić, że w tamtym momencie działania były legalne.

Jednakże społeczna odpowiedzialność biznesu obejmuje także troskę o trwałość rynku i zdolność lokalnych producentów do utrzymania się na nim. Import tanich płodów rolnych może wpływać na rynek krajowy, szczególnie jeśli towar ten jest sprzedawany po cenach niższych niż koszty produkcji lokalnych rolników. Nie trzeba być ekonomistą, żeby wiedzieć, że takie działania będą prowadziły do rozregulowania rynku. Zatem tutaj mamy dylemat etyczny.

Uważam, że to nic dziwnego, że firmy chciały obniżyć koszty produkcji w sposób legalny. Jednak chęć zysku nie powinna być najważniejsza w działaniu przedsiębiorstw, którym nie jest obojętny los społeczeństwa.

Rodzi się zatem pytanie: czy w dłuższej perspektywie było warto? Można było przewidzieć, że takie działania rozregulują rynek w całym kraju, a to z kolei w przyszłości może się przełożyć na wizerunek firmy. 

Przedsiębiorstwa, które skupiają się na długofalowych efektach swoich decyzji, starają się zminimalizować negatywne oddziaływanie społeczne i podejmują kroki w kierunku zrównoważonego rozwoju. W ten sposób równocześnie troszczą się o zyski. Tutaj, pomimo że decyzje mogą wydawać się z punktu widzenia ekonomicznego zrozumiałe, zabrakło szerszego spojrzenia, m.in. na wspólną odpowiedzialność w kontekście rynku rolnego.
 

Kryzys wizerunkowy zagrożeniem dla firm

Udostępnienie przez rolników zdjęć i filmów z zepsutym zbożem wywołało burzę w mediach społecznościowych. Spowodowało to powrót do sprawdzania listy importerów płodów rolnych z Ukrainy, jaką w ubiegłym roku opublikowało ministerstwo rolnictwa. Lista nie zawiera informacji o jakości ani rodzaju sprowadzanych produktów. Mimo tego konsumenci zaczynają nawoływać do bojkotu firm, które mogły produkować z tak złej jakości zbóż. Czy taki kryzys wizerunkowy jest dla firmy zagrożeniem? Czy można z niego w wyjść z twarzą?


Monika Pióro: Taki kryzys jak najbardziej może być dla firmy zagrożeniem, zarówno w skali ogólnopolskiej, jak i tej lokalnej, czyli na obszarze, na którym znajdują się ośrodki tych firm. Myślę, że przedsiębiorstwa mogą mierzyć się w przyszłości z krytyką, bojkotowaniem lub aktami wandalizmu. Warto też dodać, że w sieci temat podłapały również rosyjskie trolle, które podsycają emocje społeczeństwa. 


Firmy mogą podjąć działania, które ten kryzys wizerunkowy złagodzą. Przede wszystkim — szczera komunikacja. Najważniejsza jest transparentna komunikacja, dlatego odradzałabym wszystkie kłamstwa, półprawdy lub zatajanie informacji. W oświadczeniu warto zawrzeć po prostu szczerą prawdę i prawdziwe intencje. 

Na tamten moment działania były zgodne z prawem, co warto podkreślić. Na początku 2022 roku Polacy wykazywali się empatią i współczuciem dla sąsiadów w potrzebie. Wówczas nie patrzono aż tak szeroko na rynek i gospodarkę. 

Pytanie jednak: jak było w przypadku tych firm?


Pomyślałabym również o próbie podjęcia innych kroków w kierunku zrównoważonego rozwoju, które mogłyby w jakimś stopniu zrekompensować rozczarowanie niektórych grup społecznych. To może być np. zapewnienie przejrzystości w kwestiach dotyczących produkcji, składu produktów, procesów produkcyjnych i praktyk społecznych lub inwestowanie w badania i rozwój technologii, które mogą przyczynić się do bardziej efektywnej, ekologicznej i zrównoważonej produkcji, bądź wsparcie społeczności lokalnej. To może obejmować finansowanie projektów społecznych, edukacyjnych, zdrowotnych oraz tworzenie miejsc pracy.

 

Dziękujemy za owocną rozmowę.