Mówili, że będzie mniej bezrobotnych, a jest odwrotnie. Problemem są rolnicy

Czerwcowe dane o bezrobociu zaskoczyły wszystkich. Zamiast spodziewanego spadku, wskaźnik wzrósł. Ministerstwo pracy tłumaczy to zmianami prawnymi, a ekonomiści dodają, że problem nie wynika z sytuacji na rynku pracy, tylko... ze statystyk.
Reforma zmienia obraz rynku pracy
Stopa bezrobocia rejestrowanego w czerwcu 2025 r. wyniosła 5,1 proc. - to więcej niż w maju, kiedy wyniosła 5 proc. Dla wielu Polaków była to nieprzyjemna niespodzianka, bo prognozy ekonomistów mówiły raczej o spadku do 4,9 proc. Zgodnie z oceną Banku Pekao, ten nieoczekiwany wzrost stopy bezrobocia nie wynika z nagłego pogorszenia koniunktury na rynku pracy, ale jest wynikiem zmian regulacyjnych.
Od 1 czerwca obowiązują nowe przepisy, które umożliwiają m.in. rejestrację rolników jako osób bezrobotnych. Wcześniej ta grupa była poza statystyką urzędów pracy. Dodatkowo możliwa stała się rejestracja według miejsca zamieszkania, a nie - jak dotąd - według zameldowania. Tylko te dwa zapisy przełożyły się na wyraźny wzrost liczby zarejestrowanych.

Problem? Rolnicy "bez pracy"
Do rejestru osób bezrobotnych zaczęli trafiać rolnicy, którzy do tej pory nie mogli ubiegać się o status bezrobotnego. Teraz, zgodnie z ustawą z 20 marca 2025 r. o rynku pracy i służbach zatrudnienia, jest to możliwe, co otwiera im również dostęp do form wsparcia i świadczeń. W praktyce oznacza to, że część z nich pojawiła się w ewidencji urzędów, choć nie zmienił się ich faktyczny status zawodowy.
Od 1 czerwca 2025 r. wchodzą w życie dwie istotne ustawy, które wprowadzają kompleksowe zmiany w funkcjonowaniu rynku pracy w Polsce. Celem reform jest modernizacja systemu zatrudnienia, uproszczenie procedur i lepsze dostosowanie usług publicznych służb zatrudnienia do potrzeb współczesnych pracowników, pracodawców oraz osób poszukujących pracy - przekazano w komunikacie jednego z urzędów pracy.
Zmiany uderzyły więc w sposób liczenia, nie w sam rynek.
Eksperci uspokajają - bez paniki, to nie kryzys
Zarówno ekonomiści Banku Pekao, jak i PKO BP są zgodni: wzrost bezrobocia nie oznacza pogorszenia sytuacji gospodarczej. To efekt przepisów, które zmieniają reguły gry - poszerzają definicję osoby bezrobotnej i upraszczają procedury. Nowe regulacje mają w zamyśle pomóc większej grupie osób, także tym, którzy wcześniej byli niewidoczni dla systemu.
Wśród zmian znalazły się m.in. zniesienie ograniczeń wiekowych w aktywizacji zawodowej, możliwość rejestracji dla osób wracających na rynek pracy, ułatwienia dla rodzin wielodzietnych i samotnych rodziców oraz cyfryzacja usług. Wprowadzenie tzw. pakietów aktywizacyjnych i szerszy dostęp do Krajowego Funduszu Szkoleniowego również ma pomóc w przeciwdziałaniu faktycznemu bezrobociu.
Tymczasowy efekt nowego systemu
Reforma, choć chwilowo wpłynęła na wzrost bezrobocia, w dłuższej perspektywie ma przynieść lepsze dopasowanie usług do realnych potrzeb rynku. To nie kryzys, a dostosowanie się systemu do nowoczesnych standardów. Wprowadzenie możliwości rejestracji według miejsca zamieszkania zlikwidowało jeden z barier, które wcześniej sztucznie ograniczały dostępność pomocy.
Nowe przepisy mają również wzmocnić wsparcie dla osób młodych do 30. roku życia oraz uporządkować zasady naliczania zasiłków. Dla urzędów pracy oznacza to większy napływ klientów, ale też lepsze rozeznanie w strukturze osób poszukujących zatrudnienia. W efekcie może to pomóc skuteczniej przeciwdziałać realnemu bezrobociu - pod warunkiem, że dane nie będą mylone z rzeczywistymi problemami na rynku.




































