Wyszukaj w serwisie
wiadomości ceny zwierzęta uprawy maszyny finanse i prawo biznes Wieś
RolnikInfo.pl > Wiadomości > W tych truskawkach wykryto niepokojące ślady. Wybuchła afera, tropy prowadzą w kierunku tego kraju
Sebastian Mikiel
Sebastian Mikiel 09.07.2025 07:20

W tych truskawkach wykryto niepokojące ślady. Wybuchła afera, tropy prowadzą w kierunku tego kraju

truskawki, owoce
Fot. Engin Akyurt/Pexels/CanvaPro

Miało być świeżo, zdrowo i bezpiecznie, a zrobiło się naprawdę gorąco. Na celowniku znalazły się truskawki, w których wykryto niedozwoloną substancję, ale trop szybko skręcił w zupełnie nieoczekiwanym kierunku. Jak to możliwe, że odpowiedzialność niemal spadła na niewinnych?

Rośnie napięcie wokół pochodzenia mrożonych owoców – co tak naprawdę trafia na nasze stoły?

W dobie, gdy świadomość konsumencka rośnie, a kontrole jakości są coraz bardziej rygorystyczne, każda informacja o potencjalnym zagrożeniu w produktach spożywczych budzi niepokój. Tym bardziej, gdy chodzi o owoce, które uchodzą za synonim zdrowia i naturalności.

Mrożone truskawki z Serbii, które trafiły do obrotu w Europie Zachodniej, miały zawierać formetanat – niedozwoloną substancję aktywną stosowaną w środkach ochrony roślin. W efekcie tego odkrycia, w Belgii i Słowenii wszczęto alarm. Jednak – jak się szybko okazało – sprawa miała drugie dno.

Dla zwykłego konsumenta takie informacje mogą wydawać się odległe i niezrozumiałe. Ale czy rzeczywiście wiemy, skąd pochodzą nasze owoce? Czy możemy być pewni, że to, co znajduje się w zamrażarce w supermarkecie, nie stanowi zagrożenia dla zdrowia?

truskawki 1.jpg
Fot. Couleur/Pixabay

IMGW podnosi alarm. Sytuacja w Polsce jest dramatyczna, tak źle jeszcze nie było Te przepisy wprowadzono w tym roku. Hodowcy muszą o tym pamiętać, żeby uniknąć problemów

Zagraniczne produkty pod lupą – skąd się biorą pomyłki i kto ponosi konsekwencje?

Pierwsze podejrzenia spadły na serbskich producentów. To właśnie mrożone truskawki z Serbii zostały oznaczone jako skażone formetanatem, środkiem, który choć dopuszczalny w UE, nie może być stosowany w uprawie truskawek. W Serbii – co ważne – nie zarejestrowano żadnego środka ochrony roślin zawierającego tę substancję.

Sytuacja była na tyle poważna, że serbskie ministerstwo rolnictwa postanowiło interweniować. Dochodzenie miało na celu nie tylko ochronę konsumentów, ale również uratowanie reputacji krajowych producentów.

W międzyczasie media zaczęły podgrzewać temat, sugerując możliwy skandal w branży eksportowej. Słusznie zadano pytanie – ile ton mrożonych owoców i koncentratów owocowych każdego roku przechodzi przez granice Unii Europejskiej, zanim trafią do konsumentów? I kto tak naprawdę za nie odpowiada?

Prawdziwe źródło kontrowersji ujawnione - winnych szukano gdzie indziej

Jak się okazało, serbscy producenci byli całkowicie niewinni. Przeprowadzone w trybie pilnym dochodzenie ujawniło, że partia feralnych mrożonych truskawek – aż 20 ton owoców – pochodziła z Albanii, a Serbia była jedynie pośrednikiem w reeksportowaniu towaru na Zachód. Mroźnia w Serbii nie zajmowała się uprawą, a jedynie logistyką.

To istotny fakt, ponieważ formetanat nie jest zarejestrowany w Serbii, co potwierdziły tamtejsze służby. Winę próbowano zrzucić na niewłaściwy kraj, co mogło mieć katastrofalne skutki dla eksportu i zaufania do producentów.

Sytuacja ta otwiera ważniejszą dyskusję na temat globalnych łańcuchów dostaw w branży rolno-spożywczej. Zjawisko reeksportu jest powszechne – zarówno w Europie, jak i w Polsce. Przez granice Unii trafiają produkty z Egiptu, Ukrainy, Mołdawii czy Turcji, gdzie normy ochrony roślin bywają mniej restrykcyjne. W takich przypadkach łatwo o pomyłkę lub... celowe zatajenie informacji.

Albania.jpg
fot. shutterstock

Dziennikarze branżowi od lat ostrzegają, że w tego typu sprawach zbyt często ofiary są mylone z winowajcami, a opinia publiczna łatwo daje się zwieść uproszczonym narracjom. Wystarczy jedna wpadka, by podważyć zaufanie do całego sektora – nawet wtedy, gdy wina leży gdzie indziej.

Sprawa skażonych truskawek z pozoru mogła wydawać się kolejną aferą z udziałem producentów z Europy Środkowo-Wschodniej, jednak szczegóły pokazują, jak złożony i delikatny jest łańcuch dostaw produktów rolnych. W dobie globalnego handlu odpowiedzialność za jakość i bezpieczeństwo żywności spada nie tylko na producentów, ale także na pośredników, eksporterów i organy nadzorcze. Wnioski z tej sytuacji powinny być lekcją dla całego sektora rolno-spożywczego w Europie.