Niebezpieczny gatunek pojawił się w Polsce. "Należy bić na alarm"

Przy ulicy Kolejowej w Poznaniu przechodnie natknęli się na zwierzę, które stosunkowo niedawno zaczęło pojawiać się w Polsce. Wezwano Ekopatrol Straży Miejskiej, a funkcjonariusze zwrócili się o pomoc do ekspertów, w celu identyfikacji. Jak poinformowano, był to obcy gatunek, którego w tym obszarze zdecydowanie nie powinno być — stanowi istotne zagrożenie nie tylko dla gatunków rodzimych, ale w skrajnych sytuacjach również dla człowieka.
W Poznaniu odnaleziono osobnika inwazyjnego gatunku
W Poznaniu przechodnie odnaleźli przedstawiciela gatunku żółwia, który nie ma jeszcze polskiej nazwy, ale wiele wskazuje na to, że ulegnie to zmianie. Odłowiony osobnik to zdrowa samica w wieku około 3-4 lat, ważąca 2,5 kg i mierząca ponad 25 cm długości.
Przedstawiciele tego gatunku mogą jednak osiągać nawet 40 cm i 5 kg, w związku z tym stanowić będą znacznie większe zagrożenie dla środowiska niż żółwie czerwonolice (Trachemys scripta elegans) - wyjaśnia dr inż. Mateusz Rawski z Katedry Zoologii Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu w rozmowie z Interią.
Niestety, mimo przyrodniczej ciekawostki, za zjawiskiem pojawienia się tego gatunku w Polsce, stoi również zagrożenie, a nasze prawo pozostaje jeszcze bezradne wobec szkodliwych praktyk stosowanych przez obywateli:
Żółwie z rodzaju Pseudemys nie są objęte żadnymi ograniczeniami w handlu, co oznacza, że można je legalnie kupić w sklepach zoologicznych lub przez internet. Niestety, kiedy zwierzę zaczyna gwałtownie rosnąć i wymaga coraz więcej miejsca i opieki, wiele osób decyduje się je porzucić. Wypuszczanie ich do środowiska jest nie tylko nielegalne, ale i niebezpieczne - podkreśla dr Rawski, który zaopiekował się porzuconym okazem Pseudemys floridana, roboczo nazywanym żółwiem florydzkim.
Dodatkowym problemem staje się fakt, że gatunki inwazyjnych żółwi potrafią być agresywne nie tylko w stosunku do innych zwierząt. Pozostawione bez żadnej kontroli, mogą być groźne również dla człowieka.
Czy gatunki inwazyjne żółwi są groźne dla człowieka?
Chwilę po tym, jak zakazano importu żółwi czerwonolicych do kraju, ich miejsce zajęły dwa podgatunki, czyli żółtolicy i żółtobrzuchy, które również stanowią istotne zagrożenie dla rodzimego ekosystemu:
Były importowane masowo. One się jeszcze przez kilka, kilkanaście lat będą pojawiały się wypuszczane do środowiska.
W 2012 roku zakazano handlu również tymi podgatunkami, czyli całym gatunkiem żółwi ozdobny Trachemys scripta, ich miejsce zajęły żółwie z rodzaju Pseudemys.
- Od 2015 roku w naturze zaczęły się pojawiać rożne gatunki. Teraz przybiera to już bardzo dużą skalę. Spełniają wszystkie kryteria inwazyjności - przyznał dr Rawski.
Tymczasem inwazyjne gatunki żółwi mogą być niebezpieczne z dwóch głównych powodów: w skrajnych przypadkach mogą być agresywne, a ich ugryzienie potrafi być bardzo silne. Zdarza się, że żółw jest w stanie odgryźć nawet kawałek skóry. Konsekwencje przypadkowego spotkania mogą być więc bardzo dotkliwe. Dodatkowo istnieje również zagrożenie zarażenia się bakterią Salmonelli po kontakcie z ich odchodami. Choć większość żółwi nie stanowi zagrożenia, należy unikać kontaktu z gatunkami, które są agresywne w obronie, oraz zachować higienę przy posiadaniu żółwia domowego, aby chronić się przed chorobami.
Ludzie mają zasoby, aby chronić się przed atakami zwierząt, jednak w znacznie trudniejszej sytuacji są rodzime gatunki, które nie mają żadnych szans w starciu z obcymi „przybyszami”. Co dalej z losami naszego żółwia błotnego?
Zobacz też: W czasach PRL-u miał to prawie każdy. Dziś to luksus, ceny ogródków działkowych oszalały
Rodzime żółwie błotne nie mają szans z gatunkami inwazyjnymi
Znaczącym czynnikiem, dla którego nasze rodzime żółwie nie mają szans w starciu z obcymi, jest znacząca różnica w rozmiarze:
Czerwonolice osiągają na przykład 25 cm długości pancerza, bardzo rzadko dochodzą do 30 cm, a te z rodzaju Pseudemys wielkościowo są w stanie przekroczyć nawet 40 cm. Dużo większe zwierzęta w naszym środowisku będą dużo większym obciążeniem, będą potrzebowały więcej pokarmu - tłumaczy ekspert.
Odłowiony w Poznaniu Pseudemys floridiana to na razie pierwszy przypadek, jednak wiele wskazuje na to, że pojawi się ich więcej, podobnie jak w przypadku innych inwazyjnych gatunków, które coraz liczniej znajduje się w Polsce.
Kiedy spotkają się bezpośrednio, proszę sobie to wyobrazić, samica żółwia błotnego ma 22 cm maksymalnie i około kilograma masy ciała, a ta z rodzaju Pseudemys 4 kilogramy masy ciała i ponad 30 cm. Będzie w tych samych miejscach chciała się wygrzewać, w tych samych miejscach będzie chciała gniazdować i będzie miała taką samą bazę pokarmową. Jeżeli w to samo miejsce, gdzie występuje żółw błotny zostanie wypuszczony żółw Pseudemys, jest na wygranej pozycji. Przyjdzie mu rywalizować z konkurentem dużo mniejszym, słabszym.


































