Polski strongman pracuje w sadzie. Takich maszyn można mu pozazdrościć, przerabiał je sam
Mariusz Pudzianowski, znany wszystkim strongman od wielu lat prowadzi kilka różnych biznesów. Przedsiębiorca z Białej Rawskiej oprócz bycia sławnym sportowcem, skupia się na swoim sadzie, gdzie od kilku dni trwają zbiory wiśni. Pudzian jak prawdziwy sadownik prowadzi kombajn do owoców, nawet w czasie największych upałów. Jak sam przyznał, przez kilka lat dopracowywał swoje maszyny, aby nie zostawiały żadnej wiśni na i pod drzewkiem. Dumny z siebie siłacz, pokazuje swoje dokonania w mediach społecznościowych.
Mariusz Pudzianowski prowadzi nadzwyczajny biznes
Pudzian to najbardziej znany polski zawodnik MMA oraz jeden z najsilniejszych mężczyzn na świecie. Jego karierę śledziła niegdyś cała Polska. Mariusz Pudzianowski oprócz sportów walki i stania się strongmanem, prowadzi różne dochodowe biznesy, choć niektóre z nich są bardziej wymagające, niż by się mogło wydawać.
Jednym z nich jest rolnictwo i praca w sadzie. Pierwszy hektar ziemi otrzymał od swojego ojca, a z biegiem lat powiększał swoją działalność i dokupował kolejne hektary ziemi. Obecnie jego czas zajmują zbiory wiśni z własnego sadu.
Pudzian siedzi za kierownicą traktora
Pudzian zaskoczył wszystkich swoją działalnością sadowniczą. Jak na prawdziwego siłacza przystało, Mariusz zakasał rękawy i podjął się pracy przy modernizacji swoich trzech kombajnów do wiśni. Zajęło mu to około 2 do 3 lat, a efekty przeróbek z dumą prezentuje w mediach społecznościowych.
W sadzie pracują dwa kombajny samobieżne oraz jeden podczepiony pod ciągnik rolniczy. Za kółkiem traktora siedzi sam Mariusz, który nie boi się pracy w ciężkich warunkach atmosferycznych, choć sam przyznał, że jego maszyna posiada klimatyzację.
Nie ma, że boli, samo nic się nie zrobi. Każdy dzień to 15 godzin pracy. Praktycznie cały rok się zasuwa, żeby to jakoś wszystko dopilnować - mówi Mariusz Pudzianowski, który czuwa nad pracą swojej ekipy, jak i kontroluje stan swoich maszyn i w razie potrzeby dowozi paliwo do swoich maszyn.
"Żal mi tych sadowników rolników"
Trzy maszyny od rana do późnego wieczora już od soboty krążą po sadzie Pudziana, znajdującego się w Białej Rawskiej (woj. łódzkie). Zbiory mają potrwać do 10 dni, jednak już po kilku dniach Pudzian wiedział, że zbiory wiśni są znacznie mniejsze, niż w poprzednich latach. Wszystkiemu winna kwietniowa pogoda.
Szału wielkiego w tym roku nie ma. Trochę wiśni przemroziło – stwierdził Pudzianowski.
Sportowiec dorobił się już około 10 milionów dolarów, jednak taka suma to nie zasługa tylko sportowych wyczynów. Pudzian sport traktował jako hobby, a ponadto prowadził inne działalności, które przyczyniły się do uzyskania takiej kwoty na koncie. Jedną z nich jest sadownictwo, choć jak sam wspominał kiedyś na InstaStories - żal mu rolników i sadowników.
Obejście po włościach. Jedna ekipa zbiera jabłka. Głupiego robota lubi, bo inaczej nie można powiedzieć, aż mi żal tych sadowników rolników. Dobrze, że ja z tego nie żyję, bo ostatnio to filantropia. Nie można inaczej tego nazwać. Każdy mówi, a coś z tego zostaje. Tak zostaje, ale chłop się narąbie, jeden czy drugi i zostaje prawie zero. - stwierdził Pudzian na swoim filmiku na Instagramie.