Powtarza się scenariusz z zeszłego roku. Nie jest dobrze, a żniwa za pasem
Rynek zbóż zaskakuje ciszą tam, gdzie miało być gorąco. Zbliżające się żniwa nie rozbudziły aktywności, a spadające ceny budzą coraz większe obawy. Co zatrzymało handel i czy powtórzy się scenariusz z ubiegłego roku? Ceny z 30 maja 2025 r. potwierdzają negatywne tendencje.
Handel zbożem zwolnił mimo zbliżających się żniw. Skąd bierze się ten zastój?
W skupach zboża panuje nieoczekiwana cisza. Pomimo że do rozpoczęcia żniw pozostało zaledwie kilka tygodni, ruch w punktach skupu jest minimalny, a wielu rolników wstrzymuje się z decyzjami o sprzedaży. Podaż ziarna na rynku jest niska, a sytuacji nie poprawiają ceny, które powoli, ale systematycznie spadają.
Największe spadki odnotowano w przypadku rzepaku, którego tona, pochodząca jeszcze z zeszłorocznych zbiorów, wyceniana jest dziś nawet na 1945 zł, czyli jedną z najniższych kwot w ostatnich miesiącach. Podobne tendencje widoczne są również w przypadku pszenicy konsumpcyjnej i innych gatunków zbóż.
Zbliżające się żniwa wymuszają porządki w gospodarstwach, co może oznaczać, że część magazynów przestanie przyjmować nowe dostawy. Czy to początek większego kryzysu, czy tylko chwilowe zawirowanie?
Eksport nie ratuje rynku, a zapasy wciąż zalegają. Czy scenariusz z 2023 roku się powtórzy?
Choć rok temu temat nadwyżki zbóż wywołał ogólnopolski zamęt, sytuacja może się powtórzyć. Już wtedy pojawiły się znaczące rozbieżności w szacunkach — Ministerstwo Rolnictwa mówiło o 9 mln ton nadwyżki, podczas gdy Izba Zbożowo-Paszowa wskazywała na 4 mln ton (źródło: Farmer.pl). Ostatecznie, aby zrównoważyć sytuację, wprowadzono dopłaty do skupu.
Obecnie sytuacja może wyglądać jeszcze poważniej. Eksport zbóż z Polski poza UE spadł o blisko 60 proc., a według danych Komisji Europejskiej, nasz kraj odpowiada za zaledwie 8 proc. unijnego eksportu – to piąte miejsce w zestawieniu.
Dr Wiesław Łopaciuk z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej PIB w rozmowie z Farmer.pl stwierdził:
Popyt krajowy jest w miarę stabilny, ale eksport mamy dużo niższy, nawet o jedną trzecią. Nadwyżka w tym sezonie jest trochę wyższa niż prognozowałem w ubiegłym.
Czy oznacza to powrót interwencji państwowych i ponownych dopłat do sprzedaży? Jak wiele zboża faktycznie wciąż zalega w polskich magazynach?
Ceny zboża pikują, nadwyżka rośnie, a skupy hamują. Przyszłość rynku zależy od jednej decyzji
Sytuacja na rynku zbóż osiąga punkt kulminacyjny. GUS raportuje, że straty wiosenne były minimalne, co może oznaczać, że nadchodzące zbiory tylko powiększą już istniejącą nadwyżkę. A ta, według ekspertów, może przekroczyć poziom z zeszłego roku. Jeśli popyt krajowy nie wzrośnie, a eksport nadal będzie kuleć – rolnicy zostaną z zapasami bez szans na korzystną sprzedaż.
Ceny z 30 maja 2025 r. potwierdzają negatywne tendencje:
- Pszenica konsumpcyjna: od 840 do 940 zł/t (w zależności od punktu skupu)
- Pszenica paszowa: ok. 800 zł/t
- Żyto: ok. 720 zł/t
- Rzepak (cena minimalna): 1945 zł/t
Na międzynarodowych rynkach również bez większego optymizmu. Na Matif:
- pszenica: 201,75 euro/t (wrześniowa dostawa)
- kukurydza: poniżej 200 euro/t
- rzepak: 481,5 euro/t (sierpień), 485,25 euro/t (listopad)
Z kolei dane z Indii, które według Reutersa mają zebrać aż 117,5 mln ton pszenicy, oznaczają, że światowy rynek może być jeszcze bardziej nasycony.
Indie w tym roku zaspokoją własne potrzeby, nie będzie potrzeby importu – twierdzi Reuters.
Dla polskiego rolnika oznacza to jedno – trudny sezon z niepewną przyszłością, w którym decyzje o interwencji lub dopłatach mogą okazać się kluczowe.
Choć rolnicy z niepokojem wypatrują nadchodzących żniw, sytuacja na rynku zbóż pozostaje wyjątkowo niestabilna. Niskie ceny, zwiększona nadwyżka i ograniczony eksport tworzą mieszankę, która może pogłębić problemy sektora. Decyzje dotyczące ewentualnego wsparcia ze strony państwa będą miały kluczowe znaczenie dla dalszych losów rynku zbóż w Polsce.
