Zbożowa klęska urodzaju w Polsce. Rolnicy mogą mieć kłopoty

Nadmiar zboża będzie problematyczny dla polskich rolników

Już w kwietniu 2023 roku minister rolnictwa Robert Telus zapewniał, że przed rozpoczęciem żniw zostanie znacząco zredukowany nadmiar zboża zgromadzony w Polsce. W przypadku niepowodzenia miał podać się do dymisji.

W rozmowie z “Rzeczpospolitą” dr Wiesław Łopaciuk, analityk rynku zbóż z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej, poinformował,  że zapasy zboża w Polsce wynoszą maksymalnie 9 mln ton.

Skąd wzięła się zbożowa klęska urodzaju?

Skąd jednak wziął się ten gigantyczny nadmiar zboża? W minionym roku zanotowano rekordowe żniwa, które przyniosły aż 35,7 mln ton plonów. Dodatkowo import z Ukrainy sięgnął 5 mln ton. Zużycie w kraju wyniosło 25 mln ton, a dodatkowo około 12,6 mln ton zostało wyeksportowanych. Do pozostałych w ten sposób 3 mln ton zboża należy doliczyć zapasy z 2022 roku, które osiągnęły pułap 6,5 mln ton. W rezultacie, według różnych szacunków, w magazynach zalega obecnie od 6 do 9,6 mln ton zboża.

Konieczność poszukiwania rozwiązań przez Ministerstwo Rolnictwa

Nadwyżka zboża na rynku może mieć poważne konsekwencje dla polskich rolników. Oczekuje się, że kolejna fala plonów z Ukrainy zaleje już nasycony rynek, powodując spadek cen i utrudnienia w sprzedaży lokalnego zboża. Rolnicy, których gospodarstwa są skoncentorwane na sprzedaży zbóż, mogą stanąć przed trudnym wyborem: obniżyć ceny i walczyć o klientów lub zmagając się z ograniczeniem przepustowości magazynów, próbować przechować zboże na kolejny sezon.

Ministerstwo rolnictwa wraz z ekspertami podejmuje działania w celu znalezienia rozwiązania problemu. Jednym z możliwych rozwiązań jest zwiększenie eksportu zboża do innych krajów lub produkcja przetworów zbożowych, które mogłyby pomóc w zagospodarowaniu nadmiaru. Jednak, jak podkreślają eksperci, sytuacja jest trudna i wymaga kompleksowego podejścia.