Wyszukaj w serwisie
wiadomości ceny zwierzęta uprawy maszyny finanse i prawo biznes Wieś
RolnikInfo.pl > Zwierzęta > Choroba niebieskiego języka dotarła do Polski! Wystarczy ukąszenie owada, obawy długo niewidoczne
Iwona Stachurska
Iwona Stachurska 21.11.2024 17:38

Choroba niebieskiego języka dotarła do Polski! Wystarczy ukąszenie owada, obawy długo niewidoczne

bydło gospodarskie
fot.Pixabay/jLasWilson,nuzree

Do tej pory Polska była wolna od choroby niebieskiego języka (Bluetongue), która jest chorobą zwierząt przeżuwających. Wywołują ją wirusy przenoszone m.in. przez owady kłująco-ssące z rzędu muchówek. Sprawa jest poważna, bowiem Polska nie posiada zarejestrowanej szczepionki zwalczającej chorobę, a zwierzę, u którego ją wykryto, musi zostać poddane ubojowi. Zobacz, jakie są charakterystyczne objawy choroby niebieskiego języka. 

Pierwsze ognisko choroby niebieskiego języka wykryto na Dolnym Śląsku

Choroba niebieskiego języka bardzo szybko rozprzestrzenia się po całej Europie. Jej ogniska pojawiły się w takich państwach, jak Szwecja, Portugalia, Hiszpania, Niemcy, Czechy, Belgia, Dania czy Francja i Austria. Polska właśnie dołączyła do grona krajów, w których potwierdzono ognisko choroby niebieskiego języka (Bluetongue).

Pierwsze ognisko pojawiło się w gospodarstwie w miejscowości Rzączyn, w gminie Wilisko, w powiecie wołowskim (woj. dolnośląskie). W tym gospodarstwie utrzymywanych jest 31 sztuk bydła. Informacja została potwierdzona przez lek. wet. Pawła Szewczyka, Powiatowego Lekarza Weterynarii w Wołowie, który udzielił wywiadu portalowi topagrar.pl. 

Jedno z trzech przebadanych zwierząt w stadzie zareagowało dodatnio, jeżeli chodzi o zawartość przeciwciał. Jeszcze raz wysłaliśmy próbkę do PIW-PIB w Puławach i otrzymaliśmy pozytywny wynik. W mojej opinii jest podstawa, żeby stwierdzić ognisko choroby zakaźnej – wyjaśnia lekarz weterynarz Paweł Szewczyk w rozmowie z topagrar.pl. 

Bogdan Kubala ujawnia, dlaczego zniknął z programu "Rolnicy. Podlasie". To wiąże się z Andrzejem z Plutycz

Ogromny obszar zagrożenia chorobą niebieskiego języka

Wyznaczeniem obszaru i promienia zasięgu choroby niebieskiego języka, będzie zajmował się resort rolnictwa. Według lek. wet. Pawła Szewczyka mogą to być trzy obszary. 

Pierwszy miałby obejmować 20 km od ogniska, drugi zapowietrzony do 100 km, natomiast trzeci aż do 150 km. Największy obszar miałby obejmować swoim zasięgiem cztery województwa: lubuskie, wielkopolskie, dolnośląskie i łódzkie. 

Ta sztuka bydła, u której potwierdzono chorobę, będzie musiała zostać poddana ubojowi. Pozostałe bydło póki co, będzie przechodziło częste kontrole i badania stanu zdrowia.

Objawy choroby niebieskiego języka

Według Dolnośląskiego Inspektoriatu Weterynarii, objawy choroby niebieskiego języka wcale nie muszą być widoczne, ponieważ u dorosłych krów objawy mogą być widoczne dopiero po 60-80 dniach od zakażenia. Mają jednak charakterystyczne objawy kliniczne, takie jak:

  • wydzielina z nosa,
  • osowiałość, gorączka,
  • obrzęk i/lub zaczerwienienie strzyków i sromu,
  • zapalenie spojówek (zaczerwienione i łzawiące oczy),
  • obrzęk szyi i głowy, szczególnie wokół oczu i pyska,
  • obrzęk wewnątrz i owrzodzenie jamy ustnej, ślinienie,
  • kulawizny, spowodowane zapaleniem koronki i tworzywa racic,
  • możliwość długoterminowych strat produkcyjnych u ozdrowieńców, np. zmniejszona wydajność mleczna.

Czy choroba może zagrażać innym zwierzętom?

Choroba niebieskiego języka to choroba wirusowa, występująca u zwierząt przeżuwających, zarówno domowych jak i dzikich. Zachorować może bydło, owce i kozy, ale także jelenie, sarny czy nawet wielbłądy. 

Zarażenie następuje przez kontakt z owadem kłująco-ssącym z rodziny kuczmanów, który potem przenosi wirusa na zdrowe zwierzęta i je zaraża oraz poprzez krew czy nasienie. Zwierzęta nie mogą zarazić się od siebie, a sama choroba nie przenosi się na ludzi czy zwierzęta gospodarskie i domowe. W Polsce choroba niebieskiego języka podlega obowiązkowi zwalczania.

Konsekwencją wykrycia pierwszego przypadku tej choroby u polskiego bydła, może być utracenie statusu kraju wolnego od choroby niebieskiego języka. Hodowcy też tracą, ponieważ mogą odczuć nagły spadek cen skupu bydła i zbytu wołowiny, a co gorsze, nasz kraj nie posiada zarejestrowanej szczepionki, więc walka z chorobą może być bardzo trudna.