Cła Trumpa uderzają również w Polskę. Ten sektor może znacznie ucierpieć

Polityka celna Donalda Trumpa nabiera tempa. 2 kwietnia 2025 roku prezydent Stanów Zjednoczonych wprowadził kolejne stawki dotyczące niemal całego świata. Okazuje się, że ich podwyżki uderzą również w Polskę. Wiadomo, które sektory mogą ucierpieć. W niektórych przypadkach pojawił się również cień radości.
Donald Trump wprowadził cła na Unię Europejską
2 kwietnia 2025 roku na zawsze zapisze się w historii świata. To właśnie tego dnia prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump oficjalnie ogłosił olbrzymie cła, które obowiązują na niemal całym globie. To pokłosie wcześniejszych decyzji głowy państwa za oceanem, który wypowiedział wielu państwom wojnę celną.
Decyzje prezydenta USA wprowadziły podstawową minimalną 10-proc. stawkę ceł na towary z całego świata oraz kolejne, nieco bardziej zróżnicowane cła na towary z poszczególnych krajów. Dotyczy to tych miejsc, z którymi Stany Zjednoczone mają największe deficyty handlowe.

Te działania poskutkują wyjątkowo wysokimi cłami, którymi zostaną objęte produkty od największych partnerów handlowych. W przypadku Unii Europejskiej będzie to 20 proc., Chin - 34 proc., Japonii - 24 proc., Indii - 26 proc., Korei Płd. - 25 proc. W przypadku Chin stawka ta sumuje się z poprzednią, dając łącznie 54 proc. Jak się okazuje, problemy te dotkną również Polskę, która, choć nie została wymieniona z nazwy, jest przecież członkinią Unii Europejskiej.
Ceny mięsa poszybowały. Jest coraz gorzej, hodowcy mają pod górkę Borówki pojawiły się już w sklepach i na targach. Cena za kilogram zwala z nógCła Trumpa uderzają w Polskę
Po oficjalnym ogłoszeniu wysokich ceł przez Donalda Trumpa pojawiła się natychmiastowa reakcja zarówno ze strony Unii Europejskiej, jak i Polski. W tym pierwszym przypadku pojawiła się wypowiedź szefa Rady Europejskiej Antonio Costy, który podkreślił, że nadszedł czas na ratyfikację porozumień z Mercosurem i Meksykiem.
Handel jest potężnym motorem globalnego dobrobytu. UE pozostanie zagorzałą orędowniczką wolnego i uczciwego handlu. Będziemy współpracować ze wszystkimi partnerami oraz nadal wzmacniać i rozwijać nasze połączenia handlowe. Nadszedł czas na ratyfikację porozumień z Mercosurem i Meksykiem oraz na zdecydowane przejście do negocjacji z Indiami i innymi kluczowymi partnerami - napisał na portalu X.
Zdaniem Donalda Trumpa wprowadzone regulacje są "deklaracją niepodległości gospodarczej" Stanów Zjednoczonych. Określał dzień wprowadzenia ceł wzajemnych jako dzień wyzwolenia Ameryki, jednak państwa, które dotknęły cła, mają o tym zupełnie inne zdanie. Swojego komentarza do zaistniałej sytuacji udzielił między innymi premier Polski Donald Tusk.
Przyjaźń oznacza partnerstwo. Partnerstwo oznacza prawdziwie wzajemne taryfy. Potrzebne są odpowiednie decyzje - przekazał na portalu X.
To niejedyna reakcja przedstawicieli państw Unii Europejskiej. Wypowiedział się również między innymi premier Szwecji Ulf Kristersson, który stwierdził, że jego kraj "nadal będzie opowiadać się za wolnym handlem i międzynarodową współpracą".
Okazuje się, że cła Donalda Trumpa w dużej mierze uderzą również w Polskę. Jeden sektor będzie mógł ucierpieć najbardziej, eksport może zostać ograniczony.
Ten sektor ucierpi na cłach Trumpa
Amerykańskie cła nałożone przez Donalda Trumpa uderzą między innymi w polski sektor mleczarski. Eksportowane towary zostaną objęte 20 proc. opłaty, która może znacząco wpłynąć na całe transakcje, a nawet je uniemożliwić.
Wprowadzone przez administrację prezydenta Donalda Trumpa cła na produkty europejskie mogą mieć istotny wpływ na polski sektor mleczarski. Chociaż Polska nie jest bezpośrednio wymieniana w kontekście tych taryf, to jako część Unii Europejskiej może odczuć ich skutki w kilku kluczowych obszarach – mówi Agnieszka Maliszewska, dyrektor Polskiej Izby Mleka i wiceprzewodnicząca COGECA.
Jak wskazała, najważniejsze będą trzy elementy, na które wpłyną najnowsze amerykańskie regulacje. To przede wszystkim:
- Bezpośrednie cła na produkty mleczarskie, które sprawią, że polskie produkty mleczne stają się mniej konkurencyjne cenowo. Wskutek tego eksport może zostać ograniczony.
- Retorsje handlowe związane z zapowiedzią Unii Europejskiej wprowadzenia taryf odwetowych na produkty amerykańskie, co może wzmocnić napięcia handlowe.
- Zakłócenia w łańcuchu dostaw w związku ze wzajemnymi taryfami, które mogą doprowadzić do zmian kierunków handlu i poszukiwania nowych rynków zbytu.
W związku z powyższym, polski sektor mleczarski powinien monitorować rozwój sytuacji i być gotowym na ewentualne zmiany w polityce handlowej, które mogą wpłynąć na eksport produktów mlecznych – dodaje Agnieszka Maliszewska.
Sektor mleczarski nie jest jedynym, który dotknęła polityka celna Donalda Trumpa. Nie wszędzie jednak mamy do czynienia z nerwowym niepokojem. Od kilku lat Stany Zjednoczone są jednym najbardziej perspektywicznych rynków sprzedaży zagęszczonego soku jabłkowego, co podkreśla między innymi portal Sad24.pl. Okazuje się, że sadownicy konkurują z Chinami, w porównaniu do których Polska wypada całkiem nieźle.
Zagęszczony sok jabłkowy z Polski to ważna część amerykańskiego rynku. To dlatego, że nasz produkt zastępuje w przemyśle spożywczym sok z pomarańczy, który w ostatnich ostatnio bardzo podrożał. Problem w tym, że w USA my ostro konkurujemy głównie z sokiem sprowadzanym z Chin. Na nich Trump nałożył jeszcze wyższe cła - mówił w rozmowie z WP Maciej Cybulak, sadownik z woj. lubelskiego.
Sprawa ceł z pewnością będzie jeszcze szeroko komentowana i trudno powiedzieć, jakie ostatecznie będzie miała konsekwencje. Kluczowe mogą być najbliższe tygodnie i miesiące.




































