Emeryci muszą co roku udowadniać, że żyją. Inaczej ZUS wstrzyma wypłatę

Konieczność corocznego wysyłania do urzędu listu z poświadczeniem własnego życia może wydawać się absurdalna. Jednak dla tysięcy polskich seniorów pobierających emeryturę z ZUS za granicą jest to coroczna rzeczywistość. Bez tego jednego dokumentu Zakład może wstrzymać wypłatę pieniędzy. Dlaczego ZUS stosuje taką procedurę i czy jest szansa na jej uproszczenie?
Poświadczenie życia, czyli jeden list, by nie stracić pieniędzy
Dla większości osób emerytura to czas zasłużonego odpoczynku, wolny od urzędowych obowiązków. Jednak dla Polaków, którzy na starość osiedlili się poza granicami kraju, regularny kontakt z Zakładem Ubezpieczeń Społecznych jest absolutną koniecznością.
Nie chodzi tu o składanie dodatkowych wniosków czy skomplikowane formalności, a o prosty, lecz kluczowy dokument – tak zwane poświadczenie życia. To oficjalny formularz, który senior musi przedstawić w odpowiednim urzędzie w kraju zamieszkania lub w polskim konsulacie, aby potwierdzić swoją tożsamość.
Bez tego dokumentu ZUS ma prawo wstrzymać wypłatę świadczenia. Procedura dotyczy dziesiątek tysięcy osób na całym świecie i choć może wydawać się uciążliwa, ma bardzo solidne uzasadnienie finansowe.
Dlaczego ZUS wymaga dowodu na życie?
Czy to zwykła biurokracja, która niepotrzebnie utrudnia życie seniorom? Obowiązek ten to kluczowe narzędzie w walce z wypłatami dla tak zwanych martwych dusz. Chodzi o sytuacje, w których informacja o zgonie emeryta nie dociera na czas do polskiego urzędu, a pieniądze nadal regularnie trafiają na zagraniczne konto. Skala problemu jest znacznie większa, niż mogłoby się wydawać. System pozwala uniknąć ogromnych strat dla budżetu państwa.

W skali wszystkich świadczeń zagranicznych mowa o kwocie rzędu 24 milionów złotych rocznie, które mogłyby zostać nienależnie wypłacone. Dobrym przykładem jest Kanada, gdzie ZUS wysyła świadczenia do około 13 tysięcy osób. Rocznie umiera kilkaset z nich, a w kilkunastu przypadkach systemy informatyczne nie odnotowują tego faktu automatycznie. To właśnie te luki uszczelnia coroczne potwierdzenie życia.

Koniec z papierologią? Cyfryzacja to światełko w tunelu
Choć wymóg pozostaje w mocy, ZUS doskonale zdaje sobie sprawę z uciążliwości, jaką jest coroczne wysyłanie dokumentów. Dlatego od kilku lat trwają intensywne prace nad cyfryzacją i automatyzacją tego procesu. Kluczem do sukcesu jest elektroniczna wymiana informacji o danych stanu cywilnego między Polską a innymi krajami.
Dzięki temu ZUS otrzymywałby dane o zgonach niemal natychmiast, bez konieczności angażowania samego emeryta. Rozwiązanie to z powodzeniem funkcjonuje już w relacjach z wieloma państwami, w tym z Niemcami, Austrią, Francją, Szwecją, Wielką Brytanią, a nawet z Australią.
Następna w kolejce jest wspomniana Kanada. Jak przyznaje prezes ZUS, rozmowy w tej sprawie już się toczą, jednak wdrożenie systemu będzie wymagało czasu. To jednak światełko w tunelu dla tysięcy seniorów, którzy w przyszłości będą mogli zapomnieć o obowiązku i cieszyć się należną im emeryturą bez zbędnych formalności. Do tego czasu list do ZUS pozostaje ich coroczną powinnością.




































