To już postanowione. UE zawiera umowę z jednym z kluczowych partnerów handlowych Rosji

Bruksela przyspiesza negocjacje, które mogą wstrząsnąć europejskim rynkiem. Oficjalne komunikaty brzmią uspokajająco, ale eksperci ostrzegają: skutki tego ruchu mogą być poważniejsze, niż ktokolwiek się spodziewa. Zmiany dotkną kluczowych sektorów gospodarki, a część branż już bije na alarm. Czy Unia ryzykuje zbyt wiele i komu naprawdę przyniesie to korzyści?
Unijna polityka handlowa w cieniu globalnych napięć
Ostatnie lata udowodniły, że światowy handel potrafi zmieniać się w sposób nieprzewidywalny. Polityka celna USA była przez wielu określana jako chaotyczna i krótkowzroczna, ale jej efekt okazał się jeden – wywołała globalny niepokój. Dla Unii Europejskiej oznaczało to konieczność poszukiwania nowych kierunków współpracy, aby zmniejszyć uzależnienie od amerykańskiego rynku.
W tym kontekście Komisja Europejska zdecydowała się przyspieszyć rozmowy w sprawie kluczowych umów handlowych. Pojawiły się deklaracje o zacieśnieniu relacji z krajami Ameryki Południowej w ramach Mercosur, a także z azjatyckimi potęgami. Oficjalnie chodzi o dywersyfikację rynków zbytu, otwieranie drzwi dla przemysłu motoryzacyjnego i ułatwienia dla europejskich alkoholi i win.
Jednak im więcej szczegółów wypływa, tym częściej słychać obawy, że rolnictwo europejskie ponownie zostanie zepchnięte na dalszy plan. Czy szybkie deklaracje Brukseli naprawdę zabezpieczą interesy całej gospodarki, czy może tylko wybranych sektorów?

Rolnicy coraz bardziej niepewni przyszłości
Właśnie branża rolno-spożywcza najczęściej podnosi głos sprzeciwu wobec nowej polityki. Eksperci ostrzegają, że zawierane porozumienia handlowe rzadko kończą się korzyściami dla producentów żywności w Europie. Z reguły to przemysł i sektor technologiczny stają się największymi beneficjentami.
Jak wynika z analiz Eurostatu, w 2024 roku wartość importu produktów rolnych i spożywczych z Indii do Europy wyniosła ponad 3,18 miliarda euro, podczas gdy eksport z Unii był blisko sześciokrotnie mniejszy. Różnica ta pokazuje, że bilans handlowy już dziś jest dla Europejczyków niekorzystny.
– Jestem zdania, że tak szybkie deklaracje mogą znów odbić się negatywnie na europejskiej branży rolnej – mówił dla mediów Wiesław Różański, prezes Unii Producentów i Pracodawców Przemysłu Mięsnego.
Podkreślił, że propozycje tworzenia specjalnych certyfikatów jakości dla produktów rolnych z Indii budzą ogromne wątpliwości.
To rozwiązanie, które stawia je na równi z najlepszymi europejskimi wyrobami posiadającymi Chronione Oznaczenie Geograficzne. Informacje te, choć na razie nieoficjalne, mrożą krew w żyłach – ostrzegał Różański.
Wysoka jakość europejskich produktów rolnych to obecnie ostatnia przewaga konkurencyjna rolników z naszego kontynentu. Uznanie równorzędnych certyfikatów dla państw spoza UE, w dodatku tych, które nie przestrzegają podobnych standardów środowiskowych, mogłoby podważyć fundamenty całego systemu. A w tle pojawia się jeszcze inny, znacznie poważniejszy problem.
Strategiczny partner Rosji wchodzi na europejski rynek
Kluczowy wątek, który rozpala dziś dyskusję, dotyczy faktu, że Indie należą do najważniejszych partnerów handlowych Rosji. W 2024 roku wymiana towarów rolno-spożywczych między tymi krajami wzrosła aż 1,6-krotnie, osiągając wartość ponad 3,5 miliarda dolarów – wynika z raportu Interfax. Jednocześnie Unia Europejska nakłada kolejne sankcje na Rosję, a z drugiej strony otwiera rynek dla jej największego sojusznika.
Eksperci ostrzegają, że sytuacja ta może mieć dramatyczne konsekwencje. Rosja zwiększa eksport mięsa, w tym wieprzowiny, a jeśli indyjscy pośrednicy znajdą drogę na unijny rynek, konsekwencje dla europejskiego sektora będą nie do przewidzenia.
Jeśli chciałbym spekulować, to poczekajmy na aferę z rosyjską wieprzowiną, która przez Indie dotrze do Europy – mówił Różański, cytowany przez media branżowe.

Indie tymczasem dysponują ogromnym potencjałem: największymi na świecie stadami bydła, są czwartym światowym eksporterem wołowiny, trzecim producentem jaj i siódmym drobiu. Takie dane pokazują, że konkurencja dla europejskiego rolnictwa może stać się jeszcze ostrzejsza, a unijne deklaracje o „równych zasadach” pozostaną pustymi słowami.
– To kolejny bezpiecznik usunięty z systemu mającego chronić przyszłość europejskiego rolnictwa – komentował Różański.
W jego ocenie, pośpiech Brukseli i bagatelizowanie geopolitycznych powiązań Indii z Rosją mogą sprawić, że cała unijna polityka rolna stanie się bezbronna wobec globalnych potęg.
Unia Europejska, kierując się chęcią wzmocnienia przemysłu i szerszej obecności na azjatyckich rynkach, może nieświadomie podcinać skrzydła własnym rolnikom. Współpraca z Indiami, choć oficjalnie ma przynieść korzyści całej gospodarce, rodzi poważne pytania o bezpieczeństwo i stabilność sektora rolno-spożywczego. W tle pozostaje fakt, że partner ten jest ściśle związany z Rosją – krajem, którego wpływy Europa próbuje ograniczyć. Czy zatem krótkoterminowe korzyści gospodarcze warte są tak dużego ryzyka?




































