Umowa z Mercosur znów na ustach wszystkich. Kulisy decyzji zaskoczą wielu Polaków

Gorący temat umowy z krajami Mecrosur wraca na europejskie salony, ale już na starcie budzi kontrowersje. Kto zyska, a kto straci, gdy najwięksi nie mają głosu w sprawie, która ich bezpośrednio dotyczy?
Publiczna debata, w której pominięto najgłośniejszych krytyków
Dyskusja, która miała być szeroka, reprezentatywna i otwarta, rozpoczęła się z poważnym deficytem wiarygodności. Komisja Handlu Międzynarodowego Parlamentu Europejskiego (INTA) zapowiedziała przesłuchanie publiczne dotyczące kontrowersyjnej umowy handlowej między Unią Europejską a krajami Mercosur, ale już sam dobór uczestników rodzi poważne pytania.
Choć temat wywołuje ogromne emocje wśród przedstawicieli wielu branż – w tym rolnictwa – nie wszyscy dostali możliwość zabrania głosu. To, co miało być demokratyczną wymianą argumentów, zdaniem niektórych przypomina bardziej kontrolowaną inscenizację.

Kto tak naprawdę zyska na umowie, jeśli najwięksi przegrani nie mają prawa się bronić?
Szczególny niepokój wyraziła Copa Cogeca, organizacja reprezentująca europejskich rolników i spółdzielnie rolne. W komunikacie opublikowanym na platformie X, zapytała wprost:
Jakiemu celowi ma służyć takie działanie, jeśli nie jest to wyłącznie PR-owy zabieg, który ignoruje realne zagrożenia dla producentów cukru, wołowiny, drobiu, kukurydzy, jaj i etanolu? – [Copa Cogeca, X].
Ich zdaniem świadome pominięcie najbardziej dotkniętych sektorów nie jest przypadkowe, lecz wpisuje się w szerszy trend unikania konfrontacji z rzeczywistością.
To wybiórcze ujęcie grozi przedstawieniem stronniczego i mylącego obrazu, ignorującego realne i pilne obawy społeczności rolniczych – podkreślono w oficjalnym oświadczeniu Copa Cogeca.
Przedstawiciele organizacji rolniczych zaznaczają, że obecna forma umowy zmusza rolników do konkurowania na nierównych zasadach, bez gwarancji wzajemności i przy akceptacji znacznie niższych standardów środowiskowych i sanitarnych w imporcie spoza UE. To nie tylko zagrożenie dla producentów, ale też potencjalna dezinformacja wobec konsumentów, którzy ufają europejskim regulacjom dotyczącym jakości żywności.
O co toczy się gra i dlaczego może rozstrzygnąć się jeszcze przed lipcem? Szczegóły umowy i jej możliwe skutki dla rynku rolnego w Polsce i UE
Dyskusja w Parlamencie Europejskim zbiegła się z ważnym wystąpieniem polskiego ministra rolnictwa Czesława Siekierskiego, który we wtorek podczas spotkania ministrów rolnictwa w Luksemburgu oświadczył:
– Umowa handlowa UE z Mercosurem może zostać zaakceptowana tylko wtedy, jeśli zostaną stworzone specjalne mechanizmy ochronne, które zapewnią stabilność rynku rolnego w UE – [PAP].
To jasny sygnał, że Polska nie zaakceptuje porozumienia bez silnych zabezpieczeń dla swoich rolników. Obawy są zresztą szeroko podzielane w wielu krajach UE – szczególnie w tych, których gospodarki opierają się na produkcji żywności wysokiej jakości.

Według Copa Cogeca:
- umowa w obecnej formie nie zawiera wiążących mechanizmów ochronnych,
- tzw. „fundusz kompensacyjny” to jedynie fasada,
- konsumenci są wprowadzani w błąd, ponieważ importowana żywność nie spełnia unijnych standardów,
- koncesje w zakresie dostępu do rynku mogą zniszczyć lokalnych producentów, zwłaszcza w sektorze cukru, drobiu, wołowiny i etanolu.
Wszystko wskazuje na to, że decyzje mogą zapaść szybciej, niż się spodziewamy. Jak wynika z nieoficjalnych informacji, umowa z Mercosur może zostać podpisana jeszcze przed końcem czerwca, o ile znajdzie się wystarczające poparcie polityczne – nawet pomimo głośnych protestów ze strony rolników i organizacji branżowych.



































