Kołodziejczak ostro o rozmowach z Kijowem: "Nie będziemy negocjować z oskarżonymi o korupcję"
Minister Michał Kołodziejczak podał informację prasie, że rozmowy z Kijowem zostały zerwane. Ukraiński rząd dementuje, wskazując na przełożenie rozmów do czasu rozwiązania problemów wewnątrz ukraińskiego ministerstwa rolnictwa.
Zbyt swobodny język ministra Kołodziejczaka
Kolejny raz nieprzemyślane wypowiedzi ministra Kołodziejczaka przyczyniają się do napięć ma linii Warszawa - Kijów. Minister tym razem poinformował o zerwaniu rozmów polsko-ukraińskich w sprawie, która żywo interesuje polskich rolników.
Nic takiego nie ma jednak miejsca i byłoby rzeczą niedorzeczną, by zrywać rozmowy po wielu miesiącach wspólnych negocjacji. Szczególnie że nie ustają protesty rolników przeciwko liberalizacji handlu z Ukrainą. Wypracowanie w tej kwestii porozumień i wiążących ustaleń jest nie tylko obowiązkiem Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi, ale także koniecznością, by współpraca między naszymi państwami poprawiła się w tej materii i zadowoliła polskich rolników.
Nie chodzi o przerwanie negocjacji, bo rozmowy toczą się na wszystkich poziomach, w tym na poziomie ambasady. Ze znanych nam obiektywnych powodów po prostu trzeba było przełożyć spotkanie Ministrów Rolnictwa Ukrainy i Polski na później, kiedy strona ukraińska ustali oficjalną osobę Ministerstwa Polityki Agrarnej do udziału w takim spotkaniu. Chcę jednak zapewnić, że zainteresowanie kontynuacją spotkań na szczeblu odpowiednich ministerstw z udziałem stowarzyszeń rolników obu krajów pozostaje duże i taki dialog jest skuteczny - powiedział dla agencji Ukriform ambasador Ukrainy w Polsce, Wasyl Zwarych.
Czy w tej sytuacji minister Kołodziejczak powinien uczestniczyć w rozmowach pomiędzy Polską i Ukrainą? Swobodny styl wypowiedzi, jaki sprawdzał się podczas strajków, nie jest równie skuteczny podczas negocjacji o tak dużej wadze państwowej. Już wcześniejsze zachowanie ministra podczas rozmów budziło krytyczne opinie, o czym pisaliśmy w artykule.
Skandaliczne słowa Ukraińca do polskich rolników. Wielu będzie wściekłychProblemy w ukraińskim ministerstwie rolnictwa
Wspomniane przez ukraińskiego ambasadora problemy wewnętrzne w ukraińskim odpowiedniku ministerstwa rolnictwa dotyczą dymisji ministra rolnictwa Mykoły Solskiego. W tym kontekście wypowiedź Michała Kołodziejczaka może wiele tłumaczyć.
Nie będziemy negocjować z ludźmi oskarżonymi o korupcję - grzmiał Kołodziejczak.
Słowa te odnosiły się z pewnością do zarzutów korupcyjnych, jakie zostały postawione zarówno ukraińskiemu ministrowi rolnictwa Mykole Solskiemu, jak i jego zastępcy Markijanowi Dmytrasewiczowi. O sprawie tej pisaliśmy tutaj.
Postawione politykom zarzuty doprowadziły do dymisji ministra oraz jego zastępcy. Obaj zostali skierowani do aresztu śledczego, jednak Mykoła Solski wpłacił kaucję wysokości 1,9 mln dolarów i wyszedł na wolność, jego zastępcy nie było stać na wpłatę kaucji. Były minister musiał jednak oddać paszport oraz każdy jego krok jest kontrolowany przez specjalną opaskę na nodze.
Co dalej z rozmowami na linii Polska-Ukraina
W chwili obecnej brak decyzji w ukraińskim rządzie co do powołania kolejnego ministra rolnictwa. Brak szefostwa w ministerstwie rolnictwa w chwili niezwykle ważnych rozmów o roli ukraińskiego rolnictwa w perspektywie członkostwa w Unii Europejskiej podważa wiarygodność rządu w Kijowie.
Jak spekulują ukraińskie media, rozważane jest utworzenie wspólnego resortu gospodarki i rolnictwa, poprzez połączenie dwóch dotychczasowych ministerstw. Z polskiego punktu widzenia takie połączenie może być kolejnym problemem w rozmowach. Opóźni to i wydłuży negocjacje w sprawie umowy o handlu między polską i ukraińską stroną. Na dodatek wiceministrem gospodarki jest bardzo niesprzyjający polskim politykiem i rolnikom Taras Kaczka, który wykorzystuje każdą okazję, by podważyć polskie pomysły. Sytuacja z pewnością jest niekorzystna dla polskich rolników, których cierpliwość i nastroje są już bardzo nadszarpnięte.