Michał Kołodziejczak o imporcie z Ukrainy: "Mamy pełną listę"
W dniu 11 lutego w Morągu na spotkaniu inaugurującym rozpoczęcie kampanii samorządowej doszło do rzeczowej rozmowy między rolnikami a premierem Donaldem Tuskiem i wiceministrem rolnictwa Michałem Kołodziejczakiem. Padły ważne deklaracje.
Przedstawiciel rolników przemawia na spotkaniu w Morągu
W Morągu premier rozpoczął kampanię wyborczą nadchodzących wyborów samorządowych. Na spotkaniu pojawił się przedstawiciel rolników z Żuław.
Rolnik przedstawił sytuację rolników oraz pomysły na rozwiązanie problemów z ukraińskim importem bez szkody dla ukraińskiego rolnictwa i PKB. Rolnik wytłumaczył premierowi, że wszystkie zalane pola, jakie mijał po drodze, to skutek Zielonego Ładu i zezwolenie na orkę dopiero po 15 lutego, ale przez niewłaściwe nakazy możliwość wykonywania prac polowych na takim zastoisku wodnym będzie 15 maja.
Chciałbym powiedzieć panu, co zrobić z Ukrainą. Żeby ją nie dewastować, żeby pomóc jej w tym PKB, którym jest eksport. Ja bym panie premierze proponował co takiego, upublicznić wszystkie firmy, które kupowały do tej pory zboże, które się tak chronią, od tego, a jest to przede wszystkim Celdrob, na czele którego stoi premier Morawiecki. I te firmy stoją na czele kupowania, to one spowodowały, że u nas jest rozregulowany rynek. Propozycja jest taka, wystarczy wyznaczyć jedną spółkę portową, która się zajmie ukraińskim zbożem - mówił przedstawiciel rolników
Rolnik zasugerował premierowymi, by firmy z polskiego rynku miały zakaz kupowania zboża z Ukrainy z ogromnymi karami, a dzięki temu zaczną kupować zboże od polskich rolników. Zboże z Ukrainy transportem kolejowym powędruje do portów, a następnie zgodnie ze swoim przeznaczeniem trafi na rynek afrykański.
Ukraińskie pola zostały skażone? Eksperci przekazali niepokojące informacjeMy nie róbmy im krzywdy, Ukraińcom. Niech po prostu przez port, przez nasze może pójdzie ten tranzyt. Ale nikt w Polsce nie może kupić tych towarów nieprzetworzonych - apelował rolnik.
Premier Donald Tusk odpowiadana propozycje rolników
Premier Donald Tusk bardzo szeroko odniósł się do problemów rolników, rozpoczynając od stwierdzenia: “jeśli tysiące ludzi decyduje się na protest, to nie robią tego dla przyjemności”.
Przypomniał, że ukraińskie rolnictwo to przede wszystkim ogromne agroholdingi, wśród których swoje inwestycje mają firmy z państw starej Unii Europejskiej, Niemcy, Holendrzy czy Duńczycy. A uratowanie Ukrainy przed wojną to przede wszystkim broń, uzbrojenie, niewspieranie agroholdingów.
Chciałbym, żebyśmy byli w roboczym takim stałym kontakcie. Chciałbym żeby przedstawiciele […] rolników byli autentycznymi uczestnikami procesu zapadania i realizowania tych decyzji. Ja bym chciał żebyście wiedzieli każdego dnia dokładnie co robimy, co jest możliwe, czego nie robimy i dlaczego.
Michał Kołodziejczak szokuje danymi w sprawie importu zboża z Ukrainy
Premier mówiąc o firmach, które sprowadzały ukraińskie zboże do Polski .odezwał się do Michała Kołodziejczaka słowami:
- Panie ministrze, pan ma tę listę przecież.
Michał Kołodziejczak, sekretarz stanu w resorcie rolnictwa odpowiedział:
Jest lista już cała skompletowana wszystkich firm, podeprzemy się w tym tygodniu opiniami prawnymi, takimi żeby można było to upublicznił i każdy Polak powinien zobaczyć kto zarabiał, kiedy polscy rolnicy mieli wielki problem. […] Tej listy nikt w Polsce nie miał, ja jestem pierwszym człowiekiem, który się o nią upomniał. […] Lista opublikowana przez poprzednią minister rolnictwa jest po pierwsze nieprecyzyjna i według mnie niezgodna z prawdą.
Mamy dokładną listę, która pokazuje o której godzinie, ile transportów wjechało do Polski. To są szokujące informacje, to jest ponad 6 mld złotych, które wyjechały na Ukrainę a powinny zostać w Polsce. To jest 330 tys. ton technicznego zboża, rzepaku, kukurydzy, które zostały wprowadzone na nasz rynek i najprawdopodobniej zjedzone. Przeznaczone na jedzenie.
Przypomnijmy, że zboże techniczne to grupa roślin uprawianych w celach wykorzystania w produkcji różnego typu produktów przemysłowych i nie nadaje się do celów spożywczych zarówno dla zwierząt jak i dla ludzi. Może służyć do produkcji biopaliw, papieru, tkanin czy materiałów izolacyjnych.
Najtańsza tona pszenicy przywieziona w ubiegłym roku kosztowała 51 zł, rozumiecie, 51 złotych. To jest 20 razy poniżej kosztów opłacalności. I na to pozwalano.
Minister Kołodziejczak zapowiedział wzmożenie kontroli na granicy z Ukrainą i skontrolowanie każdego transportu płodów rolnych i produktów spożywczych przekraczających granicę z Polską.