Wyszukaj w serwisie
wiadomości ceny zwierzęta uprawy maszyny finanse i prawo biznes Wieś
RolnikInfo.pl > Biznes > Poważne kłopoty polskich hodowców. Węgry nie odpuszczają, straty rosną
Piotr Szczurowski
Piotr Szczurowski 23.05.2025 16:37

Poważne kłopoty polskich hodowców. Węgry nie odpuszczają, straty rosną

Mięso
Mięso (Fot. Photo by David Foodphototasty on Unsplash)

Choć od wprowadzenia zakazu importu bydła i mięsa z Polski przez Węgry minęło już kilka dni, po stronie polskich władz wciąż panuje cisza. Brakuje reakcji, brakuje działań - a straty producentów rosną z każdą godziną.

Polityczne embargo bez politycznej reakcji

9 maja Węgry zakazały importu polskiego bydła, trzody chlewnej oraz mięsa wołowego i wieprzowego. Decyzja została uzasadniona jako retorsja za wcześniejsze embargo Polski wobec produktów z Węgier, wprowadzone z powodu wykrycia przypadków pryszczycy. Choć wiceminister rolnictwa Jacek Czerniak zapowiadał szybkie działania i uznał węgierski zakaz za niezgodny z unijnym prawem, na zapowiedziach się skończyło.

Tymczasem - jak pisze "Rzeczpospolita" - w Warszawie trwa międzyresortowe przeciąganie liny. Resort rolnictwa i MSZ zrzucają odpowiedzialność za rozwiązanie sporu na siebie nawzajem. Brakuje spotkań, brak ambasadora w Budapeszcie, a polskie ciężarówki z mięsem są zawracane z granicy.

Stefan Krajewski
Wydali miliony. Potrzebują jeszcze więcej
Zakaz importu wołowiny i wieprzowiny z Polski. Europejski kraj się odgraża, ucierpią na tym hodowcy O takie dotacje mogą ubiegać się rolnicy. Pierwsze wnioski można składać już w maju

Producenci mięsa nie ukrywają wściekłości

Branża mięsna bije na alarm. Z relacji "Rzeczpospolitej" wynika, że jedna z polskich firm, która co tydzień eksportowała na Węgry ok. 100 ton mięsa i drugie tyle przetworów, od piątku nie wie, co dalej. A to tylko jeden z wielu przykładów - dostawców jest znacznie więcej. Mięso drobiowe wciąż przechodzi przez granicę, ale trudno przewidzieć, jak długo.

Aleksander Dargiewicz z POLPIG przypomina, że Polska zareagowała ostrzej na sytuację pryszczycową na Węgrzech, niż wymagały tego unijne przepisy - podczas gdy wobec Niemiec zastosowano regionalizację, Węgrzy zostali objęci pełnym zakazem. Dla Orbana to było wystarczające uzasadnienie, by odpowiedzieć w podobny sposób.

Mięso
Fot. Photo by Kyle Mackie on Unsplash

Brak ambasadora, brak planu, brak decyzji

Sytuację komplikuje fakt, że Polska nie ma obecnie ambasadora na Węgrzech. Od grudnia, gdy Budapeszt przyznał azyl polityczny Marcinowi Romanowskiemu, przedstawiciel dyplomatyczny został odwołany na konsultacje do kraju. Do dziś nie wrócił, a to uniemożliwia jakiekolwiek rozmowy na szczeblu ambasadorskim.

W międzyczasie producenci czują się opuszczeni.

Nasz rząd nas olał - mówią anonimowo w rozmowie z "Rzeczpospolitą".

Słyszymy tylko, że nie chcą się mieszać w politykę Orbana, że to sprawa dla Komisji Europejskiej. A my tracimy konkretne pieniądze. Spotkanie kryzysowe między MSZ a resortem rolnictwa miało się odbyć, ale ostatecznie do niego nie doszło. Telefony rzeczników są wyłączone, a chaos - jak mówią przedsiębiorcy - staje się normą.

Czy Komisja Europejska zareaguje?

Na razie nie ma żadnych informacji o interwencji Brukseli. A przecież węgierskie embargo może być nie tylko niezgodne z przepisami unijnymi, ale i groźne dla unijnego rynku wewnętrznego. Problem w tym, że bez aktywnego udziału polskich władz - także na poziomie dyplomatycznym - sprawa może ugrzęznąć w unijnej biurokracji.

Eksporterzy domagają się natychmiastowej reakcji. Chcą jednoznacznego stanowiska, planu działania i dialogu. W przeciwnym razie mogą nie tylko utracić rynek węgierski, ale i zaufanie zagranicznych kontrahentów. A wówczas straty będą już trudne do odrobienia.