Rolnicy wygwizdali wicewojewodę w Dorohusku
Ogólnopolski Strajk Rolników przybiera na sile. Szczególnie intensywnie przebiegają akcje protestacyjne rolników na granicy polsko-ukraińskiej. W niedzielę 18 lutego do protestujących w Dorohusku wybrał się wicewojewoda lubelski.
Ogólnopolski Strajk Rolników nadal trwa
W dniu 9 lutego rozpoczął się trzydziestodniowy strajk rolników z całej Polski. Przyczyny strajków zasadniczo są dwie: niekontrolowany import płodów rolnych z Ukrainy oraz narzucany rolnikom europejskim przez Komisję Europejską - Zielony Ład.
Strajk rolników początkowo wzbudzał emocje jedynie wśród rolników oraz kierowców niezadowolonych utrudnieniami w ruchu. Sytuacja uległa zmianie po publikacji przez rolnika Huberta Ojdanę zdjęć i nagrań wykonanych przez niego na granicy polsko-ukraińskiej. Owa dokumentacja przedstawia spleśniałe zboża i zgniłą kukurydzę w wagonach kolejowych wjeżdżających do naszego kraju z Ukrainy.
Zdjęcia i filmy bardzo szybko obiegły media społecznościowe powodując zainteresowanie konsumentów tym, co jest sprowadzane do naszego kraju. Wywołało to większe zainteresowanie krajem produkcji produktów spożywczych dostępnych w sklepach oraz nawoływaniem do bojkotu firm z listy importerów produktów rolnych z Ukrainy. Zarówno konsumenci jak i rolnicy oczekują na zapowiedzianą przez wiceministra rolnictwa Michała Kołodziejczaka listę z dokładnymi danymi dotyczącymi importerów płodów rolnych z Ukrainy. W Internecie lista ta określana jest już nazwą “listy Kołodziejczaka”.
Rolnicy w całej Polsce w związku z tym, że Hubert Ojdana trafił na “czarną liste ukraińskich służb” zintensyfikowali strajk na granicy. Na 20 lutego planowane są strajki w wielu miejscach w Polsce, w tym całodobowe. Na 22 lutego planowany jest strajk na całej granicy polsko-ukraińskiej wraz z zamknięciem dróg dojazdowych. Na 27 lutego z kolei planowany jest strajk gwiaździsty Warszawy, a więc blokada wszystkich dróg dojazdowych do Warszawy.
Mocne słowa ambasadora Ukrainy. Chodzi o protest rolników na granicygranica polsko-ukraińska pierwszą linią strajkujących rolników
W niedzielę 18 lutego polskich rolników w Dorohusku wsparli rolnicy z innych europejskich krajów: Niemiec, Holandii, Francji, czy Belgii. Dostrzegli oni, że to polscy rolnicy stoją na straży granicy Unii Europejskiej i są na pierwszej linii walki o europejskie rolnictwo.
Do strajkujących rolników w Dorohusku przyjechał wicewojewoda lubelski Andrzej Maj.
Polityk zwrócił się do strajkujących rolników: Jestem tutaj, żeby pokazać solidarność z wami i solidarność władz, jeśli chodzi o te protesty, bo widzimy jaka jest sytuacja na wsi. Jesteśmy pod wielkim wrażeniem, że rolnicy potrafili się zjednoczyć i pokazać swoje niezadowolenie.
Rolnicy domagali się od wicewojewody konkretów, a nie deklaracji bez pokrycia. Na jego słowa, że nie może zamknąć granicy, bo jest to jedynie w gestii Komisji Europejskiej rozdrażnieni rolnicy krzyczeli:
Tu jest Polska!
Rolnicy domagają się konkretów od wojewody
Zgromadzenie w Dorohusku rolnicy skandowali do przybyłego wicewojewody “Konkrety, konkrety!”. W odpowiedzi na to samorządowiec przekazał informacje płynące z ostatniego spotkania przedstawicieli rolników, delegatów związkowych i Izb Rolnych oraz Ministra Rolnictwa i przedstawicieli podlegających mu jednostek, jakie odbyło się w ubiegłym tygodniu w Ministerstwie Rolnictwa i rozwoju Wsi. Wicewojewoda potwierdził:
- 1 mld złotych dopłat do kukurydzy,
- 1 mld złotych na pomoc klęskową,
- 12,5 mld złotych na kredyty z dotacja państwową.
Polityk przekazał, że jest po rozmowach z ministrem Siekierskim i w tym tygodniu konkretne rozwiązania zostaną przedstawione przez polskich polityków w Brukseli. Samo wspomnienie nazwiska szefa resortu rolnictwa wywołało gwizdy i buczenia ze strony zgromadzonych w Dorohusku protestujących rolników.
Andrzej Maj wskazał także na skuteczną pracę służb działających na granicy:
Jeżeli chodzi o granicę, wszystkie służby postawione są w stan gotowości i chciałbym zapewnić, że wszystkie produkty rolno-spożywcze, które są legalnie wprowadzone na rynek w Polsce, są bezpieczne.
Wywołało to salwy śmiechu i gwizdy ze strony zgromadzonych rolników. W końcu to z inicjatywy jednego z nich wyszło ujawnienie procederu nielegalnego przeładunku rzepaku oraz wprowadzania do naszego kraju płodów rolnych w skrajnie złym stanie nadających się jedynie do utylizacji.