Rosyjskie nawozy sprzedawane jako polskie? Tajemniczy proceder trwa
Branża nawozowa w Polsce zmaga się z kolejnym poważnym problemem. Rosyjskie nawozy wciąż mają dostawać się do Polski z powodu furtki w sankcjach Unii Europejskiej: pakowane w Polsce do innych worków, sprzedawane są jako rodzime produkty. Co więcej, polska Grupa Azoty przeżywa też wewnętrzne trudności. Pierwszy kwartał 2023 roku przyniósł katastrofalne wyniki finansowe, a strata netto wyniosła ponad 555 mln złotych. Przychody ze sprzedaży nawozów znacznie spadły, a produkcja w puławskich Azotach praktycznie stanęła.
Handel z Rosją i furtka w sankcjach
Jak to możliwe, że rosyjskie nawozy wciąż trafiają na teren Polski w roku 2023? Wedle informacji zawartych na oficnalnej stronie Rady Unii Europejskiej, dostawy żywności i nawozów zostały wyłączone spod sankcji Unii Europejskiej w ubiegłym roku. Eksport żywności z Rosji na światowe rynki nie jest objęty restrykcjami, a działalność dotycząca żywności i nawozów jest dozwolona.
Rosyjskie nawozy trafiają do Polski na statkach przystosowanych do przewozu płynnych chemikaliów, takich jak mocznik i amoniak. Rosyjskie nawozy są sprowadzane do Polski drogą morską z powodu "odstępstwa" zawartego w piątym pakiecie sankcji unijnych, które pozwala rosyjskim statkom na wizyty w portach w celu zakupu, przywozu i transportu produktów rolnych, w tym nawozów. Nawozy ze wschodu są w dalszej kolejności pakowane do innych worków, co sprawia, że wyglądają jak towar wyprodukowany w Polsce.
Paradoksalne konsekwencje
Napływ rosyjskich nawozów może paradoksalnie mieć pozytywny wpływ na rodzimy rynek. Grupa Azoty nie może podnosić cen swoich produktów, a jednocześnie wypełniana jest luka rynkowa, na przykład w przypadku soli potasowej, której nadal brakuje na polskim rynku.
Co ciekawe, rosyjskie firmy nawozowe, których produkty są dostępne w Polsce, formalnie znajdują się na liście unijnych sankcji. Jak informuje portal money.pl, wśród nich jest przedsiębiorstwo należące do oligarchy Andrieja Guriewa i jego rodziny, których majątek wyceniany jest na ponad 5 mld dolarów. Innym gigantem w branży nawozowej jest firma Eurochem, własność Andrieja Melniczenki, którego stan posiadania szacowany jest na kilkanaście miliardów euro. Obaj są objęci sankcjami, które m.in. zamrażają wszystkie środki finansowe i zasoby gospodarcze. Na liście unijnych sankcji znajduje się również Wieczysław Mosze Kantor, właściciel firmy Acron i akcjonariusz Grupy Azoty.
Rozmiary globalnego rynku nawozów
Według globalnych analityków, na których powołuje się money.pl, około jednej czwartej światowego eksportu nawozów należy głównie do firm z Rosji i Białorusi. Całkowita wartość globalnego przemysłu nawozowego wynosi około 250 mld dolarów. Dzięki furtce w unijnych sankcjach Rosja zarabia miliardy dolarów na eksporcie nawozów, które następnie przeznacza m.in. na finansowanie wojny.
Tajemniczy proceder sprzedawania rosyjskich nawozów jako polskich wstrząsnął branżą nawozową w Polsce. Czas pokaże, jakie będą skutki tego procederu i jakie kroki zostaną podjęte, aby zapobiec dalszym nielegalnym praktykom w handlu nawozami.