Ta ryba to zmora wędkarzy. Jeśli ją złowisz, nie wrzucaj z powrotem do wody

Sezon wędkarski w pełni, a zapaleni miłośnicy połowu ryb już pakują wędki przed weekendowym odpoczynkiem nad wodą. Okazuje się jednak, że ten spokój może zostać zmącony przez rybę, której nie powinniśmy spotkać w zbiornikach. Wędkarze jej nie znoszą i mają ku temu uzasadnione powody.
Sezon wędkarski rozkwita
Lato to dla wielu miłośników wędkarstwa najważniejszy okres w roku. Lipiec, będący szczytem sezonu urlopowego, to czas, kiedy nad jeziorami, rzekami i nadmorskimi zatokami gromadzą się tłumy wędkarzy, zarówno tych doświadczonych, jak i zupełnych amatorów. Wędkarstwo w Polsce od lat cieszy się niesłabnącą popularnością, a w ostatnich sezonach obserwuje się nawet wyraźny wzrost zainteresowania tym hobby.
Letni sezon wędkarski to prawdziwy raj dla miłośników zarówno łowisk śródlądowych, jak i morskich. Popularne są przede wszystkim duże jeziora Pojezierza Mazurskiego, Pomorza i Wielkopolski. Chodzi m.in. Śniardwy, Niegocin, Drawsko czy Jeziorak. Wędkarze wybierają również nizinne rzeki jak Wisła, Odra, Bug i Warta, gdzie w lipcu panują dobre warunki do łowienia ryb drapieżnych i białorybu.

Lipiec to miesiąc, w którym wędkarze mają duże szanse na udane połowy. W ciepłych wodach aktywne są zarówno ryby spokojnego żeru, jak leszcz, płoć, karaś czy karp, jak i drapieżniki, czyli szczupak, sandacz, sum czy okoń. To dobry moment również na połowy linów, które najchętniej żerują w ciepłych, płytkich zatokach jezior.
Nie brakuje też miłośników łowienia na muchę, szczególnie w południowej Polsce, gdzie rzeki górskie oferują spotkania z pstrągiem potokowym czy lipieniem.
Okazuje się jednak, że w polskich wodach można natrafić na okazy, które nie powinny się w nich znaleźć. Ten konkretny gatunek jest prawdziwym niszczycielem.


Te ryby pojawiły się w polskich wodach
Choć wędkarze i miłośnicy przyrody kojarzą polskie wody przede wszystkim z takimi rybami jak szczupak, okoń, karaś czy płoć, coraz częściej można natknąć się na gatunki, które nie są naturalnym elementem lokalnych ekosystemów. Mowa o tzw. inwazyjnych gatunkach obcych, które z różnych powodów przedostały się do polskich rzek, jezior i stawów. Ich obecność może poważnie zagrozić rodzimej faunie i równowadze biologicznej.
Gatunek inwazyjny to taki, który pochodzi z innego regionu świata i po wprowadzeniu do nowego środowiska zaczyna się w nim intensywnie rozmnażać, wypierając miejscowe organizmy. Problem polega na tym, że gatunki te często nie mają naturalnych wrogów, a ich obecność może zaburzyć łańcuchy pokarmowe i prowadzić do spadku liczby rodzimych ryb.
W polskich wodach zidentyfikowano już kilkanaście gatunków inwazyjnych ryb. Do najbardziej znanych należą:
- Czebaczek amurski (Pseudorasbora parva),
- Babki z Morza Czarnego (np. babka bycza, babka szczupła),
- Sumik karłowaty (Ameiurus nebulosus),
- Pstrąg tęczowy (Oncorhynchus mykiss),
- Tołpyga biała i pstra (Hypophthalmichthys spp.).

Do polskich wód gatunki inwazyjne trafiają najczęściej przez ucieczki z hodowli rybackich, transport wodny, są sprowadzane celowo z powodów gospodarczych lub rekreacyjnych albo nieświadomie wpuszczanie przez ludzi, np. z akwariów.
Obecność ryb inwazyjnych może mieć poważne konsekwencje, a w skrajnych przypadkach może dojść do zaniku całych populacji lokalnych ryb, np. różanki czy strzebli błotnej.
Jeden z tych gatunków jest szczególnie dotkliwy dla polskich wód. Jego działanie ma niszczycielskie skutki dla ekosystemu.
Zobacz: Sprawdzone i niezawodne sposoby na suma. Wędkarze potwierdzają skuteczność
Ten gatunek niszczy polski ekosystem
Choć z pozoru niepozorny, sumik karłowaty, znany także jako sumik amerykański, stał się poważnym zagrożeniem dla ekosystemów wodnych w Polsce. To niewielka, walcowata ryba o ciemnym ubarwieniu i charakterystycznych wąsikach, która pierwotnie zamieszkiwała wody Ameryki Północnej. Dziś uznawana jest za jeden z najbardziej inwazyjnych gatunków obcych w naszym kraju.
Sumik trafił do Europy w XIX wieku, przywieziony z USA przez entuzjastę wędkarstwa, Maxa von dem Borne. Choć początkowo był hodowany w ceach wędkarskich, szybko wymknął się spod kontroli. Jego europejska populacja, choć mniejsza od amerykańskiej (rzadko przekracza 30 cm), jest równie ekspansywna i trudna do zwalczenia.

To ryba wyjątkowo odporna na skrajne warunki środowiskowe. Dobrze znosi niedotlenienie, wysokie temperatury i zanieczyszczenia. W dodatku nie ma wielu naturalnych wrogów: poluje na niego jedynie sum europejski, niektóre ptaki drapieżne i wydra. Dzięki tym cechom z łatwością wypiera rodzime gatunki z ich siedlisk, niszczy ich ikrę i narybek, a także konkuruje o pokarm.
Zagrożenie ze strony sumika zostało zauważone m.in. przez Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Lublinie, który podjął konkretne działania prewencyjne, oparte na Ustawie o gatunkach obcych. Jedną z metod walki z inwazyjnym gatunkiem są odłowy kontrolne. W 2024 roku taka akcja odbyła się nad jeziorem Zagłębocze, czego efektem było usunięcie z akwenu około 800 osobników sumika karłowatego. W operacji uczestniczyli również członkowie Polskiego Związku Wędkarskiego.


































