Ciągnikowi odpadło koło, a na drogę rozsypało się zboże. Rolnikowi grozi wysoka kara
Rolnik z miejscowości Borsuk w woj. lubelskim miał wyjątkowo pechowy dzień. Jadąc do skupu z ciągnikiem i przyczepą załadowaną pszenicą, nagle wjechał do rowu, a cały załadunek rozsypał się na drogę. Policja dopatrzyła się nieprawidłowości, za które mężczyzna może wiele zapłacić.
Niebezpieczne zdarzenie w woj. lubelskim
W niedziele rano doszło do dramatycznego zdarzenia w miejscowości Borsuk. To niewielka wieś położona w województwie lubelskim, w powiecie hrubieszowskim, w gminie Mircze. Dzisiejszy poranek stał się dla 75-latka jednym z najbardziej emocjonujących dni.
Mężczyzna wybrał się ciągnikiem oraz załadowaną pszenicą na przyczepie do skupu, który znajdował się w miejscowości Mircze. Podczas jazdy ciągnik nagle wpadł do rowu.
Ciągnik stracił tylne koło
Przed godziną 8 rano, 75-latek wybrał się do skupu, by sprzedać pszenicę. Pech chciał, że podczas jazdy nagle odpało tylne koło od ciagnika, co spowodowało niemałą katastrofę. Ciągnik wywrócił się do rowu, a cały załadunek zboża wysypał się na drogę i zablokował przejazd w obu kierunkach.
Zdarzenie miało miejsce na drodze relacji Mircze-Stara Wieś. Choć wypadek wyglądał poważnie, to jak się okazało, traktorzysta wydostał się o własnych siłach z pojazdu i nie potrzebował pomocy medycznej.
75-latek zapłaci ogromną karę
Na miejscu zdarzenia pojawiły się wezwane uprzednio służby ratunkowe. Policja z hrubieszowskiej jednostki zajęła się zabezpieczaniem ruchu na drodze oraz skontrolowała wszelkie dokumenty pojazdu.
Traktorzysta nie dość, że będzie musiał dołożyć do naprawy koła, to jeszcze nie sprzedał dziś zboża. Mało tego, policjanci dopatrzyli się, że ani ciągnik ani przyczepa nie posiadają aktualnych badań technicznych. Takie przewinienie jest od początku lipca bardzo kosztowne. Rolnikowi grozi teraz nawet od 1 500 zł do 5 000 zł kary za brak badań maszyn rolniczych.