Groźny wirus znów atakuje gospodarstwa. Jeden region Polski najbardziej zagrożony

Afrykański pomór świń (ASF) ponownie zbiera żniwo w Polsce. Główny Inspektorat Weterynarii poinformował o wykryciu kilkunastu nowych ognisk choroby, które koncentrują się w jednym regionie kraju. To kolejny cios dla hodowców trzody chlewnej, dla których pojawienie się wirusa w stadzie oznacza katastrofę finansową.
Polscy rolnicy bezradni. Groźny wirus sieje spustoszenie w ich gospodarstwach
Afrykański pomór świń to wysoce zakaźna i śmiertelna choroba wirusowa, która dotyka świnie domowe oraz dziki. Nie jest ona groźna dla ludzi, ale jej wpływ na gospodarkę jest dewastujący.
Od momentu pojawienia się pierwszego ogniska w Polsce choroba przyniosła straty liczone w miliardach złotych, a setki tysięcy zwierząt poddano ubojowi z konieczności. Wirus jest niezwykle odporny na warunki środowiskowe.
Choć ogniska pojawiają się w chlewniach, to największym rezerwuarem wirusa w Polsce są dziki, które przenoszą chorobę na nowe tereny.

Nowa fala zakażeń ASF w Polsce
Najnowsze komunikaty Głównego Inspektoratu Weterynarii (GIW) potwierdzają, że zagrożenie nie maleje. W ostatnich dniach września 2025 roku odnotowano kilkanaście nowych ognisk ASF u dzików, co jest sygnałem alarmowym dla hodowców.
Analiza raportów GIW wskazuje, że wirus rozprzestrzenia się obecnie z wyjątkową siłą w jednym regionie. Dominującym obszarem, w którym potwierdzono najwięcej przypadków, jest województwo warmińsko-mazurskie. To tam, w powiatach olsztyńskim, szczycieńskim, piskim czy mrągowskim, stwierdzono większość z ostatnich ognisk. Każdy taki przypadek oznacza wprowadzenie w okolicy stref objętych obostrzeniami.
Czy ASF to wyrok na trzodę chlewną?
W przypadku afrykańskiego pomoru świń nie ma lekarstwa ani skutecznej szczepionki. Wirus charakteryzuje się niemal stuprocentową śmiertelnością. Zgodnie z unijnymi i krajowymi przepisami stwierdzenie nawet jednego przypadku ASF w gospodarstwie jest równoznaczne z likwidacją całego stada.
Wszystkie świnie, zarówno chore, jak i te, które mogły mieć kontakt z wirusem, muszą zostać uśpione i poddane utylizacji. Jest to jedyna metoda, aby zatrzymać rozprzestrzenianie się choroby. Dla rolników jedyną formą obrony pozostaje rygorystyczne przestrzeganie zasad bioasekuracji.

































