Borowikowe szaleństwo trwa. Prawdziwki wysypały jak nigdy, ale trzeba się spieszyć

Koszyki pękają w szwach, a w mediach społecznościowych trwa festiwal dumy. To nie przypadek. W polskich lasach zapanowało prawdziwe borowikowe szaleństwo, prawdopodobnie ostatni tak obfity wysyp w tym roku. Król grzybów, borowik szlachetny, dał o sobie znać z pełną mocą, ale jego panowanie jest krótkie. Czy wiesz, gdzie go szukać i jak zbierać, by nie dać się zwieść i zdążyć przed końcem sezonu? Zegar tyka.
Król wchodzi na salony, ale tylko na chwilę
Wrzesień i początek października to dla grzybiarzy czas święty. Po letnich upałach i dzięki jesiennym deszczom las odwdzięcza się najcenniejszymi darami. Wśród nich prym wiedzie borowik szlachetny, pieszczotliwie zwany prawdziwkiem. Jego solidna, pękata nóżka i szlachetny, brązowy kapelusz to widok, który przyspiesza bicie serca każdego miłośnika leśnych wędrówek. Tegoroczny wysyp jest wyjątkowo hojny.
Zobacz także: Nie tylko muchomor. Tych grzybów lepiej nie dotykaj, mogą wywołać nawet halucynacje
Lasy w wielu regionach Polski dosłownie usłane są brązowymi kapeluszami. Ta obfitość to jednak sygnał, że natura daje nam ostatnią szansę. Lada moment pierwsze przymrozki zetną grzybnię i chociaż przy łagodnej jesieni mogą trafiać się jeszcze pojedyncze okazy, na kolejny tak obfity spektakl przyjdzie nam czekać niemal cały rok. To nie jest czas na odkładanie planów na później.
Gdzie szukać borowików?
Prawdziwki, wbrew pozorom, nie rosną byle gdzie. Mają swoje ulubione rewiry, a znajomość tych miejsc to połowa sukcesu. Borowik szlachetny żyje w mikoryzie z konkretnymi gatunkami drzew, dlatego swoje kroki warto kierować w odpowiednie miejsca. W lasach iglastych należy szukać ich pod sosnami i świerkami – to klasyka gatunku. Z kolei w lasach liściastych i mieszanych sprzymierzeńcami grzybiarzy będą dęby oraz buki.

Prawdziwki często chowają się w mchu lub pod opadłymi liśćmi, szczególnie na obrzeżach lasu i słonecznych polanach. Borowik lubi, gdy jest wilgotno, ale nie mokro, dlatego szukaj go tam, gdzie słońce ma dostęp do runa, a ziemia utrzymuje wilgoć po niedawnych opadach. Pamiętaj, jeśli znalazłeś jednego, rozejrzyj się dokładnie – prawdziwki rzadko rosną w pojedynkę.
Ostatni dzwonek. Jak zbierać i do kiedy?
Znalezienie brązowego kapelusza to dopiero początek. W tym momencie zaczyna się sztuka, która odróżnia amatora od świadomego grzybiarza. Powszechny spór o to, czy grzyby wycinać, czy wykręcać, ma proste rozwiązanie, polecane przez mykologów i doświadczonych leśników. Borowiki, podobnie jak większość grzybów z trzonem, najlepiej jest delikatnie wykręcać.
Należy chwycić grzyb tuż przy ziemi i obracać nim lekko, aż trzon w całości wyjdzie z podłoża. Tylko widok podstawy trzonu daje pewność, że to borowik, a nie jego trujący sobowtór, na przykład goryczak żółciowy. Po wykręceniu owocnika miejsce po nim należy delikatnie przykryć mchem lub ściółką. To prosta czynność, która chroni grzybnię przed wyschnięciem i pozwala jej owocować w kolejnych latach. Borowiki będą rosły, dopóki nocne temperatury nie spadną trwale poniżej zera.
Pierwsze silne przymrozki to dla nich wyrok. Zazwyczaj dzieje się to w drugiej połowie października, ale pogoda bywa kapryśna, dlatego nie warto czekać. To właśnie teraz jest złoty czas. Potem pozostaje już tylko smak suszonych grzybów i wspomnienie leśnych żniw.



































