Ta choroba szerzy się po Polsce, to poważne zagrożenie. W Wielkopolsce całe stado zarażone

Choroba niebieskiego języka w Polsce

Zgodnie z komunikatem Głównego Lekarza Weterynarii w Polsce potwierdzono szósty przypadek choroby w 2025 roku. To już drugi raz we wrześniu, co pokazuje, że presja wirusa rośnie. Od początku roku służby weterynaryjne zidentyfikowały zakażenia w stadach liczących łącznie setki zwierząt. Ostatni przypadek dowodzi, że wirus może być znacznie bardziej agresywny, niż dotychczas sądzono.

Wielkopolska walczy z chorobą

Najnowsze ognisko, potwierdzone badaniami 19 września, zlokalizowano w gminie Krzyż Wielkopolski. Dane są niepokojące – w stadzie liczącym 30 sztuk bydła Państwowy Instytut Weterynaryjny w Puławach wykrył materiał genetyczny wirusa u wszystkich trzydziestu zwierząt. 

Oznacza to stuprocentową skuteczność ataku. Co gorsza, podobnie jak w poprzednich przypadkach, zakażenie przebiega bezobjawowo. To czyni wirusa jeszcze bardziej podstępnym, ponieważ może krążyć w stadzie niezauważony przez długi czas.

Nowe strefy i większe ryzyko dla handlu

Reakcja Ministerstwa Rolnictwa była natychmiastowa. Wydano nowe rozporządzenie, które drastycznie rozszerza strefy objęte ograniczeniami. W tak zwanej czerwonej strefie znalazły się całe województwa: dolnośląskie, lubuskie, pomorskie i zachodniopomorskie. 

Dołączyły do nich liczne powiaty i gminy z siedmiu kolejnych województw: kujawsko-pomorskiego, łódzkiego, mazowieckiego, opolskiego, podlaskiego, warmińsko-mazurskiego oraz wielkopolskiego. Dla hodowców oznacza to poważne ograniczenia w przemieszczaniu i handlu zwierzętami. Choroba niebieskiego języka podlega obowiązkowi zwalczania z urzędu, a jej wykrycie skutecznie zamraża obrót i komplikuje prowadzenie działalności.