Wyszukaj w serwisie
wiadomości ceny zwierzęta uprawy maszyny finanse i prawo biznes Wieś
RolnikInfo.pl > Finanse i Prawo > Lista importerów zboża z Ukrainy znika ze strony Ministerstwa Rolnictwa. Pytania pozostają
Aneta Modrzejewska
Aneta Modrzejewska 12.04.2024 13:31

Lista importerów zboża z Ukrainy znika ze strony Ministerstwa Rolnictwa. Pytania pozostają

Minister rolnictwa Czesław Siekierski
Screen, Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi, YouTube

Lista importerów ukraińskiego zboża opublikowana przez minister Annę Gebicką została usunięta ze strony Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Poinformował o tym w komunikacie minister rolnictwa Czesław Siekierski.

Lista minister Anny Gębickiej szeroko krytykowana

Lista importerów zboża z Ukrainy została opublikowana przez minister Annę Gebicką podczas dwutygodniowego rządu Mateusza Morawieckiego. 

Lista była krytykowana zarówno przez rolników jak i firmy, jakie znalazły się na tej liście. 

Rolnicy mieli zastrzeżenia co do jakości i ilości podanych danych. Lista była dość swobodnym zbiorem nazw firm, bez uporządkowania, gdyż na przedstawionych stronach jeden importer potrafił pojawiać się po kilka razy, a w samym dokumencie wielokrotnie. 

Firmy znajdujące się na liście protestowały przed jej upublicznieniem, uzasadniając, że nie zrobiły nic niezgodnego z prawem, gdyż przepisy pozwalały na zakup zbóż w Ukrainie bez ograniczania ilości oraz ich przeznaczenia. 

Niektóre z firm miały przez to problemy związane z bojkotem ich produktów przez konsumentów, jak chociażby giną Bungee, producent Oleju Kujawskiego, o czym pisaliśmy tutaj. 

Surowa kara dla nieuczciwego importera. Poszło o zboże techniczne

Minister Czesław Siekierski przeprasza importerów zbóż z Ukrainy

W dniu 9 kwietnia 2024 roku na stronie Ministerstwa Rolnictwa pojawiło się oświadczenia ministra rolnictwa Czesława Siekierskiego dotyczące listy importerów zboża z Ukrainy, która to lista została zamieszczona na stronie internetowej MRiRW przez minister Annę Gebicką. 

W specjalnym oświadczeniu wydanym przez szefa resortu rolnictwa, Czesława Siekierskiego zawarte zostały słowa:

Od chwili zamieszczenia listy do Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi napływają liczne skargi, żądania i oczekiwania sprostowań oraz zapowiedzi procesów sądowych, co utwierdziło mnie w przeświadczeniu, że decyzja o upublicznieniu listy była błędna i nieodpowiedzialna.

Jednocześnie minister Siekierski wskazał, że odbiór społeczny listy importerów był niekorzystny dla tych firm, ponieważ społeczeństwo uznało, że firmy te wprowadzały na rynek zboża techniczne jako konsumpcyjne. 

W końcowej części oświadczenia minister Siekierski skierował swoje słowa do firm znajdujących się na liście.

Jednocześnie chcę przeprosić wszystkie podmioty gospodarcze umieszczone na liście, które na skutek tej decyzji poniosły jakikolwiek uszczerbek lub doświadczyły kłopotów.

Co dalej z "listą Kołodziejczaka"?

Mianem “listy Kołodziejczaka” określana jest lista, jaką wiceminister Michał Kołodziejczak zapowiedział podczas spotkania Premiera Donalda Tuska w Morągu. 

Jest lista już cała skompletowana wszystkich firm, podeprzemy się w tym tygodniu opiniami prawnymi, takimi żeby można było to upublicznił i każdy Polak powinien zobaczyć kto zarabiał, kiedy polscy rolnicy mieli wielki problem. […] Tej listy nikt w Polsce nie miał, ja jestem pierwszym człowiekiem, który się o nią upomniał. […] Lista opublikowana przez poprzednią minister rolnictwa jest po pierwsze nieprecyzyjna i według mnie niezgodna z prawdą. 


Mamy dokładną listę, która pokazuje o której godzinie, ile transportów wjechało do Polski. To są szokujące informacje, to jest ponad 6 mld złotych, które wyjechały na Ukrainę a powinny zostać w Polsce. To jest 330 tys. ton technicznego zboża, rzepaku, kukurydzy, które zostały wprowadzone na nasz rynek i najprawdopodobniej zjedzone. Przeznaczone na jedzenie - mówił minister Kołodziejczak 11 lutego w Morągu. 

Mimo iż od tej zapowiedzi minęły dokładnie dwa miesiące, opinia publiczna nie poznała firm, które działały na szkodę państwa, a przede wszystkim zdrowia polskich konsumentów. 

W ostatnim czasie z komunikatu IJHARS dowiedzieliśmy się o rekordowej karze dla firmy, która rzepak techniczny sprzedała jako konsumpcyjny oraz pszenicę paszową jako konsumpcyjną, a dodatkowo ukryła kraj pochodzenia, sprzedając plony ukraińskie jako polskie. Jednak konsumenci nie dowiedzieliśmy się, jak dalece jest prawdopodobne, że spożyli produkty otrzymane z zafałszowanych płodów rolnych.