Przez ten błąd rolnicy tracą pieniądze przy sprzedaży świń. Nowe przepisy mogą ich uratować

Choć spełniają rygorystyczne normy jakości i prowadzą hodowle na najwyższym poziomie, są pomijani w systemie wsparcia. Hodowcy świń, którzy inwestują w dobrostan zwierząt i ekologiczną produkcję, od lat pozostają na marginesie polityki rolnej. Problem dotyczy tysięcy gospodarstw w całym kraju. Jest szansa, że resort rolnictwa przełamie wieloletni impas i wprowadzi realne rozwiązania.
Hodowcy zwierząt pod presją – wysiłek nie zawsze oznacza wsparcie
Choć coraz więcej polskich rolników inwestuje w podwyższony dobrostan zwierząt, nie każdy może liczyć na należne mu płatności w ramach ekoschematu. Warunki uczestnictwa są jasno określone: zwiększona powierzchnia bytowa, dostęp do wybiegu, stosowanie ściółki oraz udział w systemach jakości, takich jak QAFP czy QMP.
W praktyce jednak pojawia się problem – jeśli w łańcuchu sprzedaży zwierząt pojawia się więcej niż jeden pośrednik, rolnicy często spotykają się z sankcjami i odmową wypłaty dopłat, mimo że spełnili wszystkie wymogi dotyczące dobrostanu. Ta sytuacja budzi wiele kontrowersji i rodzi pytania o sprawiedliwość obecnych przepisów.
Zjawisko nie jest marginalne – dotyczy wielu gospodarstw w całym kraju, zwłaszcza tych, które próbują sprzedawać zwierzęta w sposób zgodny z zasadami rynkowymi, ale niekoniecznie z obowiązującymi regulacjami.

Niesprawiedliwe konsekwencje dla tych, którzy spełnili wszystkie wymogi
Rada Powiatowa Wielkopolskiej Izby Rolniczej w Lesznie zauważa, że to właśnie liczba pośredników pomiędzy gospodarstwem a rzeźnią staje się pułapką, w którą wpadają nawet najbardziej sumienni rolnicy.
W wielu przypadkach decyzje te pozostają poza kontrolą samych rolników, którzy mimo spełnienia wymogów dobrostanu i systemów jakości, są pozbawiani należnych im płatności – wskazuje Wielkopolska Izba Rolnicza.
Sytuacja, w której hodowca spełnia warunki systemowe, ale z powodu „technicznego błędu” nie otrzymuje świadczenia, jest – jak określają organizacje rolnicze – niesprawiedliwa i systemowo wadliwa. Proponują więc konkretne rozwiązania: wyłączenie sprzedaży do grup producenckich z kategorii pośredników oraz rezygnację z sankcji, jeśli zwierzęta trafiają do uboju w terminie i zachowany jest wysoki dobrostan.
Zmiana prawa coraz bliżej – rolnicy zyskają większą elastyczność, ale pod jednym warunkiem
Wszystko wskazuje na to, że postulaty organizacji rolniczych nie trafiły w próżnię. Ministerstwo Rolnictwa zapowiada konkretne działania legislacyjne. Wiceminister rolnictwa Stefan Krajewski poinformował, że resort rozpoczął już prace nad zmianą rozporządzenia ws. dobrostanu zwierząt, a szczególnie w zakresie wariantu „Dobrostan tuczników”.
Zgodnie z proponowaną zmianą przepisów dobrostanowych przemieszczenie do rzeźni nie będzie ograniczone wyłącznie do jednego podmiotu zajmującego się obrotem zwierzętami. Płatność w ramach wariantu Dobrostan tuczników przysługiwać będzie do tuczników, które zostały przemieszczone do rzeźni z przeznaczeniem do uboju przed upływem 3 dni od dnia opuszczenia gospodarstwa, w którym utrzymywane były w warunkach podwyższonego dobrostanu, bez względu na liczbę ww. podmiotów” – powiedział Stefan Krajewski.

Nowelizacja oznacza, że rolnicy zachowają prawo do wsparcia, o ile spełniony będzie kluczowy warunek: ubój musi nastąpić w ciągu trzech dni od opuszczenia gospodarstwa. Ograniczenie to ma zabezpieczyć cały proces przed nadużyciami, a jednocześnie dać większą elastyczność hodowcom działającym w realiach rynkowych.
Projekt rozporządzenia ma trafić do konsultacji publicznych, a nowe zasady mają obowiązywać od kampanii 2025 roku.
Dzięki planowanej nowelizacji system dobrostanu zwierząt stanie się bardziej sprawiedliwy i dostosowany do rzeczywistości gospodarczej, w jakiej funkcjonują polscy rolnicy. Ministerstwo, wsłuchując się w głosy środowiska, daje sygnał, że dobrostan i jakość muszą iść w parze z realnym wsparciem finansowym – niezależnie od zawiłości logistycznych sprzedaży.


































