Tak drogo jeszcze nie było. Polacy płacą krocie za te produkty, ceny idą na rekord

W ostatnich miesiącach ceny produktów mlecznych szybują w górę, a Polacy boleśnie odczuwają to w swoich portfelach. Najnowsze dane wskazują, że niektóre artykuły spożywcze osiągają poziomy nienotowane od lat, a perspektywy na poprawę są raczej nikłe. Ceny masła i sera biją rekordy, a za globalnym trendem wzrostowym nieuchronnie podąża także rynek krajowy.
Masło najdroższe w historii – popyt i kryzys podaży
Czerwiec 2025 roku przyniósł kolejny skok międzynarodowych cen artykułów mlecznych. Wskaźnik FAO wzrósł do 154,4 punktu – najwyższego poziomu od lipca 2022 roku – co oznacza wzrost o 0,8 punktu (0,5%) względem maja i aż o 26,5 punktu (20,7 proc.) w skali roku. Najbardziej podrożało masło – jego cena wzrosła miesiąc do miesiąca o 2,8%, ustanawiając nowy rekord.
Za dynamicznym wzrostem stoją głównie niedobory podaży w Oceanii i Unii Europejskiej, a także silny popyt importowy z Azji, w tym z krajów Bliskiego Wschodu. W Nowej Zelandii trwa sezonowe spowolnienie produkcji mleka, podczas gdy w UE sytuację pogarszają restrykcje środowiskowe i spadek pogłowia krów mlecznych. Co więcej, utrzymujące się ogniska wirusa niebieskiego języka dodatkowo ograniczają możliwości produkcyjne europejskich gospodarstw.


Sery drożeją, mleko w proszku traci na wartości
Nie tylko masło znajduje się na fali wzrostowej – sery drożeją już trzeci miesiąc z rzędu. Wzrosty napędzane są popytem ze strony detalistów i sektora gastronomicznego w Azji Wschodniej, który skutecznie absorbuje rosnące koszty produkcji. Sytuacja ta znacząco wpływa na ceny globalne i odbija się również na krajowych półkach sklepowych.
W przeciwieństwie do tego trendu, mleko w proszku tanieje. Ceny pełnego mleka w proszku spadły o 2,3 proc., a odtłuszczonego – o 0,6 proc.. Jak wskazują eksperci, jest to efekt dużej dostępności produktu i słabego popytu na rynkach międzynarodowych. Choć spadki te mogą łagodzić presję inflacyjną w niektórych segmentach rynku, ich wpływ na ogólną kondycję sektora jest ograniczony.
Polski rynek podąża śladem globalnych trendów
Krajowe ceny masła, po krótkim okresie stabilizacji, ponownie rosną. Jeszcze w grudniu 2024 r. tona masła kosztowała rekordowe 3758 zł, by w lutym spaść do 3063 zł. Następnie ceny się ustabilizowały: w marcu wyniosły 3162 zł, w kwietniu 3160 zł, a w maju 3083 zł. W czerwcu odnotowano ponowny wzrost do poziomu kwietniowego, co oznacza 13-procentowy wzrost w ujęciu rocznym.
Ceny skupu mleka w Polsce pozostają stabilne, jednak są wyraźnie wyższe niż rok wcześniej. W grudniu 2024 r. za litr mleka klasy ekstra płacono 2,63 zł, w styczniu cena spadła do 2,29 zł, a w maju osiągnęła poziom 2,275 zł. To nadal o 15 proc. więcej niż w maju 2024 r., kiedy litr kosztował 1,99 zł. Taki wzrost to konsekwencja presji kosztowej i globalnych trendów rynkowych.
Co dalej z cenami? Nastroje ostrożne, nadziei brak
Wzrost cen produktów mlecznych wydaje się mieć charakter strukturalny i nietymczasowy. Wpływ mają ograniczenia podażowe, rosnące koszty produkcji, a także zmieniające się przepisy środowiskowe. Należy pamiętać, że sytuacja „będzie uzależniona od warunków pogodowych, popytu azjatyckiego i decyzji politycznych związanych z rolnictwem i ochroną środowiska”.
Zarówno konsumenci, jak i producenci muszą przygotować się na możliwe dalsze wzrosty cen, szczególnie jeśli napięcia podażowe się utrzymają. Obecna sytuacja przypomina, jak bardzo zglobalizowany i wrażliwy jest rynek żywności, a także jak mocno lokalne decyzje i warunki mogą wpływać na codzienne zakupy Polaków.



































