Wyszukaj w serwisie
wiadomości ceny zwierzęta uprawy maszyny finanse i prawo biznes Wieś
RolnikInfo.pl > Finanse i Prawo > Niepokojące prognozy w sprawie kurzych jaj. Eksperci mówią jasno: "chodzi o to, by osłabić polskich drobiarzy"
Julia Bogucka
Julia Bogucka 21.07.2025 15:45

Niepokojące prognozy w sprawie kurzych jaj. Eksperci mówią jasno: "chodzi o to, by osłabić polskich drobiarzy"

Jaja kurze
Fot. rattanakun/CanvaPro

Na rynku kurzych jaj w Polsce wiele się dzieje. Wszystko przez regulacje, które już wkrótce wejdą w życie. Choć świadomość konsumencka rośnie, a sieci dyskontów podejmują decyzje, sektor nie jest na to przygotowany. Eksperci mówią jasno, jaki wpływ może mieć wprowadzanie nowych zasad w tym zakresie, prognozy nie są optymistyczne.

Świadomość konsumentów ws. kurzych jaj rośnie

W ostatnich latach obserwujemy wyraźny wzrost świadomości polskich konsumentów w zakresie pochodzenia produktów spożywczych, a jednym z najbardziej jaskrawych przykładów jest podejście do kurzych jaj. Jeszcze dekadę temu mało kto zwracał uwagę na oznaczenia znajdujące się na skorupkach jaj. Dziś coraz więcej osób nie tylko je rozumie, ale również kieruje się nimi podczas zakupów.

Wybór rodzaju jaj to nie tylko kwestia smaku czy ceny, ale również etyki i troski o dobrostan zwierząt. Sposób, w jaki hodowane są kury, ma ogromny wpływ na ich zdrowie, komfort życia, a także jakość samych jaj.

kurze jaja.jpg
Fot. rattanakun/CanvaPro

W hodowlach klatkowych, które dominują na polskim rynku, kury spędzają całe życie w ciasnych klatkach bez możliwości swobodnego poruszania się czy grzebania w ściółce. Takie warunki są silnie krytykowane przez organizacje prozwierzęce i konsumentów świadomych konsekwencji masowej produkcji. Alternatywą dla hodowli klatkowej są systemy bardziej przyjazne zwierzętom:

  • ściółkowa (kod 2) — kury żyją w zamkniętych pomieszczeniach, ale mogą swobodnie się poruszać po podłożu,
  • wolny wybieg (kod 1) — oprócz dostępu do hali, ptaki mogą korzystać z wybiegu na świeżym powietrzu,
  • ekologiczna (kod 0) — opiera się na zasadach rolnictwa ekologicznego: dostęp do wybiegu, naturalna pasza, ograniczenie antybiotyków.

Choć Polska konsekwentnie odchodzi od chowu klatkowego, to wciąż aż ok. 67 proc. hodowli opiera się na właśnie tym systemie. To może mieć konkretne konsekwencje, biorąc pod uwagę potencjalną przyszłość tego sektora.

Zmiany mogą uderzyć w sektor drobiarski

Więcej o tym, jak prezentuje się obecnie struktura drobiarska w Polsce, przedstawiła 7. edycja raportu Stowarzyszenia "Otwarte Klatki”. Dowiadujemy się z niej, jak spada liczba kur hodowanych w klatkach na terenie kraju.

W ciągu ostatniej dekady, od 2014 roku udział chowu klatkowego w strukturze ogólnej chowu kur niosek w Polsce spadł o ponad 20 pp., wcześniej było to 87 proc., w tej chwili mamy już niecałe 67, nawet na przestrzeni ostatniego roku ten spadek wyniósł 5 pp. I wydawać by się mogło, że nie jest to ogromna, radykalna zmiana, natomiast jeśli weźmiemy pod uwagę skalę produkcji, to, że hodujemy w Polsce około 54 mln kur i z tego nadal około 37,7 mln jest hodowanych w klatkach, to w praktyce ten spadek oznacza, że miliony kur nie będą skazane na to, żeby całe swoje życie spędzać w ciasnych klatkach – mówi agencji informacyjnej Newseria Anna Iżyńska-Tymoniuk, menedżerka ds. komunikacji w Stowarzyszeniu „Otwarte Klatki”.

Warto pamiętać, że Unia Europejska od kilku lat konsekwentnie dąży do poprawy dobrostanu zwierząt hodowlanych. Jednym z kluczowych elementów tej strategii jest plan całkowitego zakazu chowu klatkowego w państwach członkowskich

kury klatki.jpg
Fot. poco_bw/CanvaPro

W 2021 roku Parlament Europejski przyjął rezolucję popierającą inicjatywę obywatelską "Koniec Epoki Klatkowej” (End the Cage Age), pod którą podpisało się ponad 1,4 mln Europejczyków. W odpowiedzi Komisja Europejska zobowiązała się do przedstawienia projektu przepisów zakazujących chowu klatkowego dla szeregu gatunków, w tym kur niosek, do 2027 roku.

Planowany zakaz obejmie wszystkie państwa członkowskie i będzie wymagał przekształcenia systemów produkcji jaj w bardziej humanitarne, takie jak chów ściółkowy, wolnowybiegowy czy ekologiczny. Prognozy w tym zakresie są wyjątkowo niepokojące, a eksperci ostrzegają przed konsekwencjami dla polskiego rynku drobiarskiego.

Zobacz: Renty KRUS do zmiany. W tym przypadku badanie nie będzie konieczne

Niepokojące prognozy w sprawie kurzych jaj

Polska, jako jeden z największych producentów jaj w Europie, będzie musiała całkowicie wycofać jaja z chowu klatkowego do 2027 roku, jeśli nowe unijne przepisy wejdą w życie zgodnie z planem. To duże wyzwanie dla sektora drobiarskiego, w którym wciąż około połowa produkcji oparta jest na systemie klatkowym.

Podczas gdy średnia unijna wynosi 38 proc., w naszym kraju, jak wspomniano, aż 67 proc. jaj dostępnych na rynku pochodzi od kur trzymanych w klatkach — jak wskazuje Katarzyna Gawrońska, prezes Krajowej Izby Producentów Drobiu i Pasz w rozmowie z wiescirolnicze.pl. To stawia Polskę w wyjątkowo trudnej sytuacji w kontekście nadchodzących zmian legislacyjnych.

Proces wycofywania chowu klatkowego ma być stopniowy, ale obejmie szeroki wachlarz gatunków: młode kury, kury nioski, brojlery, a także króliki, kaczki, gęsi i przepiórki. Działania te wpisują się w szerszą strategię unijną mającą na celu poprawę warunków życia zwierząt gospodarskich.

Przedstawiciele polskiego sektora drobiarskiego biją na alarm. Według Katarzyny Gawrońskiej tak szybkie tempo reform może skutkować nie tylko dużymi trudnościami dla producentów, ale także konsekwencjami odczuwalnymi przez konsumentów:

Polsce i innym krajom Unii Europejskiej grozi wzrost cen jaj i ograniczenie ich dostępności na rynku. Tym razem za kłopoty konsumentów nie będzie odpowiadał wirus grypy ptaków lecz działania urzędników europejskich – komentuje prezes Gawrońska.

16 lipca Komisja Europejska zakończyła publiczne konsultacje dotyczące modyfikacji przepisów wspólnotowych regulujących chów klatkowy, co według branży zwiastuje rychłe wprowadzenie zakazu tego systemu.

Polska jest piątym największym producentem jaj w Unii Europejskiej, ustępując miejsca takim krajom jak Francja, Niemcy, Włochy i Hiszpania. Pod względem udziału chowu klatkowego jesteśmy jednak w ścisłej czołówce. Podczas gdy w Niemczech ten system stanowi zaledwie ok. 4 proc. produkcji, u nas to aż 70 proc..

Zdaniem prezes Gawrońskiej, europejskie zmiany legislacyjne mogą mieć także podłoże gospodarcze:

Naszym konkurentom chodzi o to, by osłabić polskich drobiarzy, a przez to pogorszyć pozycję konkurencyjną Polski. Ufamy, że nasze ministerstwo rolnictwa przejrzy tę grę i zrozumie, że działania europejskich urzędników są wymierzone przede wszystkim w Polskę, Hiszpanię i Włochy oraz w mniej zamożne państwa unijne - mówiła portalowi wiescirolnicze.pl