Leśne owoce skrywają niebezpieczeństwo. Lasy Państwowe ostrzegają
Będąc na leśnym łonie natury, niekiedy nie potrafimy się oprzeć przyjemności jaką jest zjedzenie jagody czy poziomki prosto z krzaczka. Nie zdajemy sobie wówczas sprawy, że ta przyjemność może nas kosztować zarażenie się groźnym pasożytem, a w rezultacie chorobą, której pierwsze objawy kliniczne zauważalne są nawet po około 15 latach. W związku z tym Lasy Państwowe apelują do miłośników owoców leśnych, by " pamiętali o ważnej i prostej rzeczy".
Lasy Państwowe ostrzegają przed zjadaniem owoców leśnych prosto z krzaczka
Niebawem ruszy sezon na zbieranie jagód leśnych. Miłośnicy tych owoców, jak i innych znalezionych w lesie, niekiedy skubną sobie prosto z krzaczka, nie zważając na czyhające na nich niebezpieczeństwo.
Kuszą nas swoim kolorem, zapachem i smakiem. I bardzo dobrze- przecież to totalnie naturalne owoce, bez nawozów, oprysków i modyfikacji. Jednak zanim je zjemy musimy pamiętać o jednej, podstawowej, bardzo ważnej i prostej rzeczy- mianowicie, żeby przed zjedzeniem koniecznie je umyć! - czytamy w komunikacie Lasów Państwowych na Facebooku.
Lasy Państwowe, jak co roku przypominają i ostrzegają przed groźnym pasożytem, bytującym właśnie na leśnych owocach.
Afrykański pomór świń w Polsce. Potwierdzono 4 nowe ogniska ASFJak dochodzi do zarażenia pasożytem wywołującym bąblownicę?
Wszystko przez lisy, których odchody mogą zawierać larwy tasiemca wywołującego bąblowicę.
Lisy, które żyją w naszych lasach mogą być zarażone tasiemcem bąblowcem. Lisy jak każde zwierzę robią kupę, a to właśnie w ich odchodach znajdują się larwy tasiemca. W ten sposób mogą trafić na jagody czy poziomki, które my zbieramy i zjadamy. Aby ustrzec się zagrożeń na nich czychających należy zrobić bardzo prostą rzecz- przed zjedzeniem myjemy znalezione owoce. To tylko chwila, a możemy ustrzec się przed straszną chorobą jaką jest bąblowica. - informują Lasy Państwowe w mediach społecznościowych.
Pierwszy raz w Polsce bąblowica została zdiagnozowana w 1994 roku w woj. pomorskim. Od tamtego czasu, co roku zachorowania wśród ludzi narastają. Niestety “śmiertelność chorych nieleczonych przekracza przekracza 90% w ciągu 10 lat od zdiagnozowania choroby”- ostrzegają Lasy Państwowe.
Bąblownica atakuje wątrobę, wykrycie jej jest wybitnie trudne
Lisy w polskich lasach mogą być zatem nosicielami jaj tasiemca bąblowcowego, którego spożycie poprzez zjedzenie nieumytych leśnych owoców, prowadzi do przedostania się pasożyta do jelit człowieka. Z jaj wykluwają się tasiemce, które zwykle wędrują do wątroby, choć znane są przypadki bytowania tych pasożytów w innych narządach ludzkich.
Inwazja jaj tasiemca tworzy tak zwane torbiele, które zagnieżdżają się w wątrobie, drogach żółciowych i dużych naczyniach. Ten proces powstaje bardzo powoli, a jedyne oznaki jakimi są bóle brzucha, uczucie wzdęcia, nudności czy rozpierania w brzuchu, mogą być mylone z innymi dolegliwościami.
Rozpoznanie bąblowicy jest trudne, ponieważ choroba rozwija się bezobjawowo, a objawy kliniczne pojawiają się zwykle dopiero po 5-10 latach, a czasem i po 15. Niestety, po takim czasie przeprowadzenie resekcji zajętego przez tasiemca fragmentu wątroby, może być trudne lub nawet niewykonalne.