Wyszukaj w serwisie
wiadomości ceny zwierzęta uprawy maszyny finanse i prawo biznes Wieś
RolnikInfo.pl > Finanse i Prawo > Miał doradzać i pomagać, a pogrążył gospodarstwo. Rolnik został z długami, "zniszczyli nas"
Piotr Szczurowski
Piotr Szczurowski 05.07.2025 16:12

Miał doradzać i pomagać, a pogrążył gospodarstwo. Rolnik został z długami, "zniszczyli nas"

Wojciech Łoś z żoną
Fot. Facebook: Państwo w Państwie

Wojciech Łoś, rolnik z Lubelszczyzny, zaufał państwowej instytucji stworzonej po to, by wspierać ludzi takich jak on. Zaufanie to kosztowało go pół miliona złotych, lata stresu i niemal rozpad gospodarstwa. Sprawa ciągnie się od dekady, a odpowiedzialności nikt nie chce wziąć na siebie.

Rolnik przegrał z systemem. "To była walka o przetrwanie"

Wojciech Łoś prowadzi gospodarstwo od 1994 roku. Wraz z żoną Anną budował je od podstaw. Wszystko zmieniło się w 2015 roku, gdy zaufali poleconemu przez kierowniczkę Ośrodka Doradztwa Rolniczego urzędnikowi. Tomasz K., wcześniej pracujący w ARiMR, miał pomóc w złożeniu dokumentów o dopłaty. Zamiast tego - jak się później okazało - złożył puste obietnice.

Zniszczyli nas. Nie dość, że nie mogliśmy rozwijać gospodarstwa, to przede wszystkim musieliśmy walczyć o każdy dzień - mówi pan Wojciech w rozmowie z redakcją Farmera.

Tomasz K. pobrał 1500 zł za przygotowanie wniosków, których nigdy nie złożył. Gospodarze dowiedzieli się o tym zbyt późno, aby cokolwiek naprawić.

Polacy przebierają w sklepowych owocach. Niewielu wie, że grozi za to kara Tyle wynosi najniższa emerytura KRUS w Polsce. W ZUS o wiele gorzej

Pół miliona złotych straty i odsetki

Brak dokumentów oznaczał nie tylko utratę dopłat za dany rok, ale też zerwanie planu rolno-środowiskowego, wdrażanego od dwóch lat. W efekcie nie dość, że rolnik stracił dotacje za kolejne lata pięcioletniego planu, to musiał zwrócić pieniądze, które otrzymał w ramach wsparcia w poprzednich latach. Sama kwota do zwrotu wyniosła blisko 80 tysięcy złotych, a łączne straty przekroczyły pół miliona.

Mieliśmy roczne dziecko. Konta zajęte przez Urząd Skarbowy. Nie mieliśmy za co kupić paliwa ani zapłacić rat. Banki zabierały wszystko. To była walka o przetrwanie - relacjonował rolnik.

Od tego czasu co roku zmaga się z konsekwencjami oszustwa dokonanego przez osobę zatrudnioną w państwowej instytucji. Sprawę rolników omawiano także w programie Polsatu “Państwo w Państwie”.

Skazany urzędnik, bezkarna instytucja

Tomasz K. został skazany prawomocnie za fałszowanie dokumentów i podrabianie podpisów. Miał na koncie trzy wyroki i co najmniej dziesięciu poszkodowanych rolników. Po odejściu z ARiMR został zwolniony za porozumieniem stron, co pozwoliło mu bez przeszkód zatrudnić się w ODR. Tam kontynuował swoje działania i oszukiwał kolejnych rolników.

To był urząd. Nie podejrzewaliśmy nic złego. A jednak właśnie tam zaczęła się nasza tragedia - mówią dziś państwo Łosiowie.

Nie rozumiemy, jak to możliwe, że instytucja państwowa nie poczuwa się do odpowiedzialności. Przecież to ich pracownik. Polecony przez kierowniczkę. Oni wiedzieli, z kim mamy do czynienia - dodają.

"To świństwo. Państwowe instytucje mają pomagać"

Ośrodek Doradztwa Rolniczego nie poczuwa się do odpowiedzialności. Nie zgłosił szkody z polisy OC, nie zaoferował pomocy, nie poinformował poszkodowanych o przysługujących im prawach.

Głos w sprawie zabrał również Wiktor Szmulewicz, prezes Krajowej Rady Izb Rolniczych.

To jest po prostu absurd. Ośrodek Doradztwa Rolniczego, który zatrudnił osobę z wyrokami karnymi, powinien w tym momencie wypłacić odszkodowanie z polisy OC. A Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa powinna natychmiast umorzyć dług rolnika, ponieważ nie powstał on z jego winy - powiedział.

Instytucje zawiodły. Rolnik zamierza walczyć o swoje

W sprawę zaangażował się również poseł Jarosław Sachajko. W swojej interpelacji domaga się m.in. stworzenia funduszu kompensacyjnego, obowiązku zgłaszania szkód z OC przez instytucje państwowe, zakazu pracy w administracji dla skazanych za przestępstwa urzędnicze oraz informowania rolników o ich prawach.

Pan Wojciech walczy teraz o sprawiedliwość w sądzie cywilnym.

To nie jest tylko walka o pieniądze. To walka o prawdę. O sprawiedliwość. O to, żeby nikt więcej nie musiał przez to przechodzić. Instytucje zawiodły. Państwo zawiodło. Ale ja nie odpuszczę. Choćby do ostatniego dnia - podsumował.