Komenda Powiatowa Państwowej Straży Pożarnej w Śremie poinformowała o tragicznym zdarzeniu, do którego doszło w miejscowości Nochowo w Wielkopolsce: 40-letni rolnik podczas naprawiania rury w piwnicy został śmiertelnie porażony prądem. Wedle relacji Radia Poznań, wspomniana piwnica była podtopiona, a do tragicznego w skutkach wypadku miała doprowadzić podłączona do prądu pompa.Rolnik śmiertelnie porażony prądemKomunikat na oficjalnej stronie internetowej Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Śremie pojawił się w środę 16 czerwca 2021 roku - tego samego dnia doszło też do tragedii w jednym z domów na terenie miejscowości Nochowo. 40-letni rolnik miał naprawiać rurę w piwnicy - pomieszczenie było podtopione, a według relacji Radia Poznań znajdowała się w nim m.in. elektryczna pompa.W momencie tragedii mężczyzna przebywał w piwnicy sam - nieprzytomnego znalazł go sąsiad, który został poproszony przez rodziców 40-latka o sprawdzenie sytuacji w domu.
Choć każdy (teoretycznie) wie, że wyrzucanie odpadów w miejscach do tego nieprzeznaczonych jest nagannym zachowaniem, to w Polsce nie brakuje osób, które notorycznie pozostawiają po sobie niechlubne niespodzianki w lasach i na terenach wiejskich. Tarnowska policja poinformowała, że w ostatnim czasie zatrzymała mężczyznę, który w kwietniu tego roku na łąkę rolnika wywiózł stertę śmieci. Jak się okazało, wśród odpadów znajdowało się zdjęcie rentgenowskie, dzięki czemu funkcjonariusze bez problemu namierzyli śmieciarza. Śmieciarz zostawił "wizytówkę"Sterty śmieci w lasach i na terenach wiejskich w Polsce nie są niestety rzadkim widokiem - o rozsądek i przyzwoitość w tej kwestii apelują nie tylko leśnicy, ale też przyrodnicy i rolnicy. Pomimo kar finansowych, jakie grożą śmieciarzom, w różnych miejscach można często znaleźć odpady w postaci starych opon, farb, gruzu i śmieci pochodzących z gospodarstw domowych. Tarnowscy policjanci poinformowali na swojej oficjalnej stronie internetowej o zatrzymaniu 24-letniego mężczyzny, który wiosną bieżącego roku wywiózł śmieci na łąkę należącą do rolnika. Jak podają funkcjonariusze, mieszkaniec Skrzyszowa porządkował poddasze swojego domu, a śmieci - zamiast wywieźć do odpowiedniego miejsca - zostawił na cudzej posesji. Mężczyzna nie wiedział jednak, że wśród odpadów pozostawił po sobie wyjątkową "wizytówkę", jaką było stare zdjęcie rentgenowskie.
Komenda Powiatowa Policji w Złotoryi poinformowała na swojej oficjalnej stronie internetowej o bardzo niepokojącym zdarzeniu: w miejscowości Wilków doszło do zatrzymania osoby kierującej ładowarką rolniczą w sposób zagrażający innym uczestnikom ruchu. Po tym, jak policjantki zatrzymały 19-letniego kierowcę, który jechał slalomem po jezdni, okazało się, że mężczyzna ma w wydychanym powietrzu aż 2,5 promila alkoholu. 19-latek pijany jak bela kierował ładowarką rolnicząKażde zdarzenie dotyczące zatrzymania nietrzeźwego kierowcy pojazdu mechanicznego szokuje nie bez przyczyny - liczba informacji o tragicznych skutkach bezmyślności zdaje się nadal nie przemawiać do wyobraźni znacznej części społeczeństwa, która po zażyciu trunków alkoholowych beztrosko włącza się w uliczny ruch. Na apele policji i akcje społeczne niezwykle odporny okazał się być 19-letni mężczyzna, który w stanie nietrzeźwości kierował ładowarką rolniczą. Jak można przeczytać na stronie złotoryjskiej policji, do zatrzymania pijanego kierowcy doszło w miejscowości Wilków w powiecie złotoryjskim na terenie województwa dolnośląskiego. Kierowca miał jechać drogą nie trzymając się prawego pasa, lecz jeżdżąc wężykiem od prawej do lewej strony jezdni. Dziwne zachowanie kierowcy zauważyły policjantki jadące za pojazdem rolniczym, które postanowiły zatrzymać go do kontroli.
Na terenie gminy Żyrzyn doszło do kolizji ciągnika rolniczego z autobusem komunikacji miejskiej. Jak się okazało, 29-letni kierowca na "podwójnym gazie" źle ocenił odległość i zawadził widłami o autobus. Zdarzenie miało miejsce w miniony poniedziałek, 7 czerwca bieżącego roku. Jak wynikało ze zgłoszenia, które wpłynęło po południu do dyżurnego, doszło do kolizji ciągnika rolniczego i autobusu komunikacji miejskiej.
Jak powiadomili funkcjonariusze z Komendy Powiatowej Policji w Szczytnie, 56-letni mieszkaniec gminy Dźwierzuty usłyszał zarzut znęcania się nad zwierzętami gospodarstwa rolnego. Mężczyźnie grozi do 5 lat pozbawienia wolności. Zgłoszenie w sprawie wpłynęło w minioną niedzielę 6 czerwca bieżącego roku około godziny 11:00. Jak wynikało ze zgłoszenia, na terenie gospodarstwa rolnego w gminie Dźwierzuty znajdują się skrajnie zaniedbane zwierzęta hodowlane. Co więcej, zgodnie ze zgłoszeniem, na terenie gospodarstwa od pewnego czasu nikt nie widział właściciela.
Funkcjonariusze z Komendy Powiatowej Policji w Kościerzynie powiadomili o dwóch wypadkach przy pracach polowych. Niestety, podczas jednego z wypadków, nie udało się uratować 61-letniego mężczyzny.
Funkcjonariusze z Komendy Miejskiej Policji w Opolu powiadomili o zdarzeniu, do którego doszło w minioną środę 2 czerwca bieżącego roku. Dzielnicowi z komisariatu w Dobrzeniu wzięli udział w eskortowaniu samochodu z rannym mężczyzną do szpitala. Jak się okazało, mężczyzna podczas prac w gospodarstwie domowym przeciął rękę piłą łańcuchową.
Do tragicznego wypadku doszło w minioną sobotę. Jak przekazali funkcjonariusze z lubelskiej policji, około 19:00 w Dorohuczy (powiat świdnicki) doszło do zderzenia samochodu osobowego z ciągnikiem.
Na cmentarzu we wsi Łopienno doszło do dramatycznego wydarzenia: fragment nagrobka wywrócił się na pięcioletnią dziewczynkę. Dziecko cofnęło się i najprawdopodobniej uderzyło głową o sąsiedni grób. Dziewczynka straciła przytomność; z miejsca zabrał ją śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.
27-letni mężczyzna został zatrzymany w związku z kradzieżą kamery z lasu. Jak się wkrótce okazało, kamera była niewielką częścią łupów, które w swoim domostwie przechowywał mieszkaniec gminy Kamieńsk. Jak przekazują funkcjonariusze KWP w Łodzi, 27-latek posiadał karabinek KBKS, 296 sztuk amunicji, trofea myśliwskie, zwierzęce żuchwy, wypchane ptaki, znaleziska archeologiczne, a także... żywego jastrzębia. Wszystko zaczęło się od kamery z lasuMożna by powiedzieć, że 27-latek mógłby dalej prowadzić nielegalny proceder zbieractwa najrozmaitszych przedmiotów, gdyby nie jego akcja związana z kradzieżą kamery z lasu. Cała sytuacja została opisana przez funkcjonariuszy KWP w Łodzi. 2 czerwca 2021 roku policjanci z Kamieńska otrzymali zgłoszenie o kradzieży kamery wartej ponad 1000 złotych, która umieszczona była na poletku łowieckim.Policjanci w szybkim tempie namierzyli podejrzanego - jak przekazuje policja, okazał się nim być 27-letni mężczyzna mieszkający w okolicy.
Wczoraj we wtorek 1 czerwca około godziny 18:30 doszło do wypadku podczas prac na polu. Jak powiadomiono w mediach społecznościowych Ratownictwa Medycznego Powiatu Golubsko-Dobrzyńskiego, wypadek miał miejsce w miejscowości Wielkie Pułkowo w powiecie Wąbrzeskim. Z przekazanych informacji wynikało, że na miejscu zdarzenia 55-letni rolnik został przygnieciony przez ciągnik z kosiarką rotacyjną.
Kilka dni temu we wsi gminie Radymno, w powiecie jarosławskim na Podkarpaciu kobieta, która chodziła po swojej posesji, usłyszała wołanie za pomoc. Jak się okazało, by to głos jej sąsiada. - Idąc za głosem, zauważyła na pobliskim polu ornym w gęstym błocie swojego sąsiada. Mężczyzna przekazał jej, że wracając ze sklepu, ugrzązł w błocie i od kilku godzin nie może się z niego wydostać - przekazali policjanci z komendy powiatowej w Jarosławiu.
Jak się jednak okazało, złodziej, który włamał się do gospodarstwa został zdradzony przez zaskakującą rzecz - swoje własne ślady na śniegu, które bez problemu doprowadziły policjantów do miejsca składowania skradzionych łupów. Złodziej w gospodarstwieJak już wspomniano, cała sytuacja rozegrała się 28 stycznia 2021 roku po południu. Komisariat policji w Toruniu otrzymał wtedy zgłoszenie o włamaniu się na teren jednego z gospodarstw rolnych oraz o kradzieży mienia. Po przybyciu na miejsce ustalono, iż - jak wskazywały pozostawione ślady - złodziej wybił szybę budynku gospodarczego. Dzięki temu mógł wejść do środka, po czym zabrał ze sobą dwa silniki elektryczne z mieszalnika pasz i dwa akumulatory od ciągnika. Jakby tego było mało, zdecydował się na zdemontowanie elementów instalacji elektrycznej. Jak oszacowano wstępnie, straty poniesione przez rolnika wyniosły około kilku tysięcy złotych.
Nietrzeźwemu kierowcy traktora za naruszenie zasad bezpieczeństwa w ruchu lądowym i nieumyślne spowodowanie wypadku grozi kara do trzech lat więzienia. Wycieczka traktorem po poluCała sytuacja miała miejsce w gminie Wilkołaz w powiecie kraśnickim na terenie Lubelszczyzny. W ostatnich dniach na terenie całej Polski, a zwłaszcza w jej wschodnich regionach, spadło całkiem sporo śniegu. Urocza zimowa aura zachęcała do spędzania czasu na świeżym powietrzu. Sposób spędzania wolnego czasu przez 25-latka i jego 30-letniego towarzysza odbiegał jednak nieco od tradycyjnego rozumienia używania uroków zimy.Obydwaj mężczyźni zdecydowali się na przejażdżkę traktorem po zmarzniętym polu. Kierowcą był młodszy z mężczyzn, natomiast jego starszy towarzysz stał na schodkach traktora w czasie jazdy. W pewnym momencie - możliwe, że wskutek wstrząsu lub śliskich stopni - pasażer stracił równowagę i runął wprost na zamarzniętą ziemię.
Jak powiadomiła podkomisarz Justyna Kulka z Komendy Powiatowej Policji w Krośnie Odrzańskim, w miniony poniedziałek 31 maja bieżącego roku do dyżurnego krośnieńskiej komendy wpłynęła informacja, że na terenie gminy Dąbie może znajdować się ciągnik, który został skradziony z Niemiec. Po otrzymaniu zgłoszenia dyżurny we wskazane miejsce natychmiast skierował patrol prewencji, by jak najszybciej zweryfikować otrzymane informacje.
Rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wlkp. Maciej Meler poinformował dziś PAP o oskarżeniu dziesięciu diagnostów maszyn rolniczych. Jak się okazało, mężczyźni mieli wystawiać fałszywe zaświadczenia. Zgodnie z zaświadczeniami, przebadane przez nich maszyny rolnicze miały nadawać się do prac na polu.
Ursus najprawdopodobniej nie nadaje się do naprawy, ani do rekonstrukcji - za to trójka złodziei będzie odpowiadała przed sądem za kradzież z włamaniem. Ursus w częściach na złomŻadnemu pasjonatowi maszyn rolniczych nie trzeba dwa razy powtarzać, że Ursus w gospodarstwie jest cennym skarbem. Choć w przypadku starszych modeli nie może pochwalić się zaawansowaną technologią, jak ma to miejsce w przypadku dzisiejszych traktorów, to wartość sentymentalna takiej maszyny jest bez wątpienia bezcenna. Ofiarą nikczemnego włamania i kradzieży padł właściciel gospodarstwa gminy Proszowice na terenie Małopolski. Posesją w owym czasie opiekował się jeden z sąsiadów, który widząc niepokojące oznaki na posesji, postanowił zawiadomić policję.Komenda Powiatowa Policji w Proszowicach podaje: O zdarzeniu policję zawiadomił jeden z sąsiadów, który opiekuje się posesją. Podczas pobytu na niej ujawnił ślady włamania do garażu oraz brak traktora marki Ursus o wartości 10 tysięcy złotych.
W wyniku katastrofy nikt nie doznał poważnych obrażeń ciała, nikt również nie przypłacił zdarzenia życiem. Mimo to skala zniszczeń jest naprawdę duża. Katastrofa na PodlasiuCałe zdarzenie miało miejsce w okolicy miejscowości Koszarówka nieopodal Grajewa. 3 lutego około godziny 14:00 trasę przemierzał tam pociąg 51104/5 Biebrza relacji Gdynia-Białystok, prowadzony lokomotywą Pesa Gama. Pociągiem podróżowało 38 osób. W pewnym momencie na przejeździe kolejowym nieopodal Grajewa na tory wjechała autocysterna przewożąca 9 tysięcy litrów mleka. Co istotne, kierowca zdecydował się na wtargnięcie na tory pomimo widocznych znaków ostrzegawczych i sygnalizacji zabraniającej wjazdu. Niestety, maszynista nie miał wystarczająco dużo czasu, by zdołać wyhamować gigantyczny skład pociągu. Pojazd z całym impetem wjechał w cysternę, całkowicie ją miażdżąc. Można by się spodziewać, że w takiej sytuacji nie obędzie się bez ofiar śmiertelnych. Jak donoszą media, strażacy i ratownicy medyczni mówią o cudzie - kierowcy samochodu nic się nie stało, a maszynista doznał jedynie urazu barku. 38 pasażerów pociągu również nie doznało żadnego szwanku.
Zgodnie z informacjami przekazanymi przez asp. Dorotę Garbacz z Komendy Powiatowej Policji w Nowym Targu, wstępne ustalenia wykazały, że kierowca Fiata miał wjechać w tył ciągnika marki Zetor, po czym zjechał na przeciwległy pas jezdni, gdzie zderzył się z jadącym z naprzeciwka Nissanem.
Do zdarzenia doszło wczoraj, 13 lutego 2021 roku w Sulnówku w województwie kujawsko-pomorskim.
W wyniku wypadku zginął kierowca jednego z samochodów - 37-letni obywatel Białorusi. Droga, na której doszło do kraksy, była zablokowana przez około szesnaście godzin. Tragiczny wypadekWypadek miał miejsce w poniedziałek 22 lutego 2021 roku około godziny 9:00. W miejscowości Kukowo w gminie Olecko, na terenie województwa warmińsko-mazurskiego, na drodze krajowej numer 65 doszło do zderzenia dwóch samochodów ciężarowych. Jeden z nich oznaczony był znakiem marki Daf i jechał w kierunku Olecka. To właśnie od tego pojazdu w niewyjaśniony sposób odczepiła się gigantyczna naczepa.Wskutek dużej prędkości i ciężaru ładunku, naczepa uderzyła w jadący z naprzeciwka samochód ciężarowy Volvo. W dramatycznej sytuacji znalazł się kierowca Volvo, który został zakleszczony w kabinie.
Do wypadku doszło 25 lutego na drodze krajowej nr 24 w miejscowości Pólko niedaleko Kwilcza w województwie wielkopolskim.
Jeszcze 18 lutego bieżącego roku funkcjonariusze z komisariatu w Krzeszowicach zostali poinformowani przez właściciela o konflikcie z kobietą, która dzierżawi od niego gospodarstwo. Do konfliktu miało dojść ze względu na brakujące owce w stadzie. Po zgłoszeniu, w gospodarstwie interweniowała policja. Jak się okazało, zwierzęta przetrzymywane były w niewłaściwych warunkach bytowych. W budynku gospodarczym przeciekał dach, a podłoże było podmokłe.
Policja wzięła pod lupę serię tajemniczych podpaleń słomy na Opolszczyźnie. Sama idea celowego podpalania prywatnego mienia jest trudna do zrozumienia, jednakże mieszkańców najbardziej szokuje fakt, iż do podobnego czynu posunął się druh OSP. Policjanci namierzyli podpalaczyWedle ustaleń funkcjonariuszy policji, za podpalenia stert słomy w gminie Głogówek na Opolszczyźnie odpowiada 16-latek oraz 21-latek. W przypadku nieletniego sprawą zajmować się będzie sąd rodzinny. Dorosły, który okazał się dodatkowo druhem lokalnej Ochotniczej Straży Pożarnej, będzie tłumaczył się przed sądem w sprawie pięciu podpaleń, o które jest oskarżony. Tajemnicze pożary miały miejsce na terenie gminy Głogówek od kwietnia do sierpnia 2020 roku - podpalenia wystąpiły na terenie Racławic Śląskich, Tomic, Górecznia, Lubrzy i Laskowic. Policjanci podają, iż wedle ich śledztwa ogień był podkładany przez nieletniego. Zapraszamy do obejrzenia naszego najnowszego materiału wideo: [EMBED-3]Co istotne, 16-latek już przyznał się do wywołania kilkunastu pożarów w okolicy. Skala zniszczeń jest duża, bowiem ogień strawił aż 1000 bel słomy, co równa się stratom finansowym rzędu 40 tysięcy złotych.
Policja wraz z prokuraturą prowadzą obecnie śledztwo dotyczące niewłaściwego postępowania z odpadami, jakie miało miejsce na polu w gminie Dąbrowa Biskupia. Zamiast nawozu, na polu leżały śmieciWiadomość na portalu policji w Inowrocławiu podaje, iż na polu urządzono nielegalne składowisko odpadów.Blisko tydzień temu funkcjonariusze Wydziału do Walki z Przestępczością Gospodarczą i Korupcją z Inowrocławia z Wojewódzką Inspekcją Ochrony Środowiska z Bydgoszczy przyjrzeli się procederowi, który miał miejsce w gminie Dąbrowa Biskupia. Służby musiały w pierwszej kolejności ustalić, czy podejrzenie o nielegalnym wysypisku śmieci jest zgodne z rzeczywistością. Niestety, przypuszczenia funkcjonariuszy okazały się być prawdą, o czym napisano na portalu inowrocławskiej policji: Zapraszamy do obejrzenia naszego najnowszego materiału wideo: [EMBED-3]Podczas działań na polu należącym do dwóch osób, funkcjonariusze ujawnili kilkanaście pryzm o łącznej szacunkowej powierzchni blisko 1000 m2. Podczas gromadzenia materiału dowodowego policjanci ustalili, że właściciele terenów mieli skorzystać z rzekomej oferty zakupu nawozu ekologicznego. Tymczasem na ich teren zostały przywiezione tony odpadów zawierające rozdrobnione elementy z tworzyw sztucznych. To jak wiadomo nawozem nie jest. [pis. oryg.]
W miniony piątek 5 marca funkcjonariuszom z Komisariatu Policji w Skokach udało się ustalić sprawców włamań. Do włamań dochodziło na terenie gminy Skoki.
W miniony poniedziałek, 8 marca funkcjonariusze policji w Sejnach w województwie podlaskim otrzymali zgłoszenie o kradzieży koparki. - Pokrzywdzony oszacował straty na blisko 30 tysięcy złotych - informują policjanci z KPP Sejny.
Do zdarzenia doszło w środę 10 marca bieżącego roku przed południem w Długoborzu w gminie Zambrów.