Jak przekazuje Komenda Powiatowa Policji w Kłobucku na swojej oficjalnej stronie internetowej, w ostatnich dniach w jednej ze wsi na terenie województwa śląskiego doszło do tragedii. 43-letni mężczyzna samodzielnie zbudował maszynę terenową. Niestety, podczas jazdy stracił nad nią panowanie i został przygnieciony przez pojazd. Martwego mężczyznę znalazła nieopodal gospodarstwa jego matka. Tragedia na wsi. Mężczyzna przygnieciony maszyną własnego projektuO tragicznym zdarzeniu, które miało miejsce we wsi Złochowice (gm. Opatów, woj. śląskie) poinformowała na swojej stronie internetowej Komenda Powiatowa Policji w Kłobucku. W niedzielę 22 sierpnia 2021 roku przed godziną 9:00 funkcjonariusze otrzymali informację o kobiecie, która znalazła swojego martwego syna w strumieniu. Po przyjeździe na miejsce okazało się, że 43-letni mężczyzna samodzielnie zbudował maszynę, z której korzystał do jazdy terenowej. W trakcie jej użytkowania kierowca musiał utracić nad nią panowanie, bowiem samoróbka przewróciła się i przygniotła mężczyznę w strumieniu nieopodal jego miejsca zamieszkania.
O tym, że na drodze nie brakuje brawury i braku odpowiedzialności, bez dwóch zdań przekonuje sytuacja, jaką podzielili się policjanci z Olsztyna: kierowca busa z pasażerami zdecydował się na wyprzedzanie ciągnika rolniczego z dwoma przyczepami na podwójnej ciągłej linii. Kierowca samochodu osobowego stracił panowanie nad pojazdem i zajechał drogę ciągnikowi, który przewrócił się na bok. Niebezpieczne zdarzenie z udziałem busa i ciągnikaKomunikat o groźnym zdarzeniu drogowym przekazali na swojej stronie internetowej funkcjonariusze Komendy Miejskiej Policji w Olsztynie. W poniedziałek 9 sierpnia 2021 roku około godziny 6:00 kierowca busa jadącego trasą Waplewo-Olsztynek (woj. warmińsko-mazurskie) przewoził pracowników jednej z lokalnych firm logistycznych. W pewnym momencie 65-letni mężczyzna zdecydował się na wyprzedzanie jadącego przed nim ciągnika. Jak podaje KMP w Olsztynie, kierowca busa wykonał manewr w najgorszym możliwym miejscu - na podwójnej ciągłej linii, w pobliżu przejścia dla pieszych i na skrzyżowaniu. 65-latek podczas skrętu w prawo zajechał drogę traktorzyście, maszyna rolnicza przewróciła się z impetem na bok, a bus rozbił się o nasyp wiaduktu.
Ochotnicza Straż Pożarna w Połczynie-Zdroju poinformowała na swoim facebookowym profilu o niepokojącym zdarzeniu, które miało miejsce w ostatnich dniach w województwie zachodniopomorskim. Kierowca ciężarówki z przyczepą stracił panowanie nad pojazdem i wjechał w przydrożny rów. Samochód ciężarowy przewrócił się na bok, a z przyczepy na środek jezdni wypadły surowe odpady mięsne z ubojni. Niepokojący widok na drodzeInformację o zdarzeniu drogowym w województwie zachodniopomorskim przekazała Ochotnicza Straż Pożarna z Połczyna-Zdroju na swoim facebookowym profilu. 5 sierpnia 2021 roku po godzinie 10:00 strażacy otrzymali zgłoszenie o przewróconej ciężarówce na drodze wojewódzkiej numer 163 w Przyrowie (gm. Połczyn-Zdrój). Po przyjeździe na miejsce zdarzenia okazało się, że samochód ciężarowy ciągnął przyczepę, która załadowana była odpadami mięsnymi z ubojni. 56-laJak udało się ustalić, kierowca stracił w pewnym momencie panowanie nad pojazdem, wskutek czego ciężarówka zjechała do przydrożnego rowu. Z przewróconego zestawu na środek jezdni wypadły wspomniane surowe odpady z ubojni.
W rejonach Mrągowa doszło w ostatnim czasie do intrygującego zdarzenia: pewnego dnia jeden z rolników spostrzegł nieznajomego mężczyznę jeżdżącego po okolicy ładowarką teleskopową. Kiedy zaapelował do niego o zaprzestanie niszczenia cudzego pola i łąk, kierowca maszyny wysiadł z niej i wziął nogi za pas. Wkrótce okazało się, że porzucona ładowarka teleskopowa padła łupem złodzieja. Na szczęście maszyna wróciła do swojego właściciela. Uciekający kierowca ładowarki teleskopowejW maju 2021 roku funkcjonariusze policji z Mrągowa otrzymali zgłoszenie o kradzieży ładowarki teleskopowej o wartości 100 tysięcy złotych z jednego z okolicznych gospodarstw rolnych. Choć policjanci pracowali nad znalezieniem maszyny, to na trop na ładowarki wpadli w kompletnie przypadkowy sposób dzięki zgłoszeniu od rolnika z okolicy. Pewien rolnik zauważył, że nieznany mężczyzna jeździ po polu ładowarką teleskopową, niszcząc cudze pole i łąki. Po zwróceniu uwagi, kierowca uciekł na pieszo, pozostawiając na miejscu maszynę. Rolnik zgłosił sprawę na policję, która wkrótce przybyła na miejsce zdarzenia.
Do nagłej tragedii doszło w ostatnim czasie w jednej z nadmorskich miejscowości: 60-letni woźnica furmanki wypadł z powozu. Jak podaje Dziennik bałtycki powołując się na świadków zdarzenia, poszkodowany mógł być ciągnięty przez wóz konny przez około kilometr. 60-latek doznał poważnych urazów ciała. Pomimo pomocy obecnego na miejscu przypadkowego lekarza, woźnicy nie udało się uratować. Tragedia na PomorzuO sprawie poinformował m.in. Dziennik Bałtycki, podając, iż do tragicznego zdarzenia doszło w miejscowości Leśniewo (gm. Puck, woj. pomorskie). W sobotę 31 lipca 2021 roku 60-letni mężczyzna powożący furmanką z końmi wypadł z wozu. Informacja o nieszczęśliwym wypadku dotarła do służb chwilę przed godziną 15:00. Jak wynika z relacji świadków, mężczyzna miał był ciągnięty za powozem przez około kilometr. Do publicznej wiadomości nie podano jednak, czy w feralnym momencie poszkodowany był nadal przytomny.
Jak poinformowała Państwowa Straż Pożarna z Lubartowa, 30 lipca 2021 roku doszło do niebezpiecznego zdarzenia w województwie lubelskim: ciągnik rolniczy wraz z przyczepami wjechał w drewniany dom. Konstrukcja budynku została znacząco uszkodzona. Warto podkreślić, że pomimo niepokojącego widoku, jaki powstał wskutek kolizji, żaden człowiek nie doznał uszczerbku na zdrowiu. Traktor z przyczepami staranował domDo groźnego zdarzenia doszło w piątek 30 lipca 2021 roku w Maśluchach, gminie Uścimów, na terenie województwa lubelskiego. O sprawie poinformowała Państwowa Straż Pożarna z Lubartowa. Druhowie przekazali w komunikacie, iż ciągnik wraz z dwiema przyczepami zjechał z drogi, uderzył w drzewo, a następnie staranował dom mieszkalny. Masywny ciągnik z dodatkowym obciążeniem bez trudu naruszył konstrukcję starego, drewnianego domu. Szczegóły zdarzeniaJak relacjonuje Państwowa Straż Pożarna z Lubartowa, przybyli na miejsce druhowie zabezpieczyli miejsce zdarzenia, jak i konstrukcję zniszczonego budynku mieszkalnego. Na obecną chwilę nie wiadomo, jaki był powód tego, że kierowca ciągnika stracił panowanie nad pojazdem i zjechał z drogi. Szczegółowy przebieg wypadków wyjaśniać będzie policja. Strażacy nie podają, czy w momencie kolizji w domu znajdowali się ludzie. Do publicznej wiadomości przekazano, iż w wyniku zdarzenia nie ucierpiała żadna osoba. Na miejscu działały zastępy straży pożarnej z JRG Lubartów, OSP KSRG Nowy Uścimów, OSP Krasne, OSP Maśluchy, a także zespół ratownictwa medycznego i funkcjonariusze policji. Artykuły polecane przez redakcję Rolnik Info:Wyrok sądu za śmiecenie w lesie. 33-latek zapłaci 8,5 tys. złotychPolitycy dostają podwyżki, ASF szaleje. Kołodziejczak o rządzie: "Mają krew na rękach"77-latek nie ustąpił pierwszeństwa. Ursus rozsypał się w drobny makJeżeli chcesz podzielić się informacjami dotyczącymi zdarzenia, które związane są z rolnictwem lub Twoim gospodarstwem, koniecznie napisz do nas na adres [email protected] Źródło: straz.lubartow.pl
Konieczność wyjaśnienia tajemniczego zniknięcia broni z leśniczówki na Mazowszu rzuciła policjantom wyzwanie godne Sherlocka Holmesa. W leśniczówce znajdowała się broń używana do polowań - jak się wkrótce okazało, została skradziona przez 31-latka i w ramach kamuflażu częściowo zakopana na jego posesji. Oskarżony na wniosek prokuratury znajduje się teraz w tymczasowym areszcie. Za włamanie i kradzież mężczyźnie może grozić do dziesięciu lat więzienia.Tajemnicze zniknięcie broni z leśniczówkiJak podaje portal agropolska.pl, do opisywanego zdarzenia doszło w Cyganówce (gm. Wilga) na terenie województwa mazowieckiego. Pewnego dnia do leśniczówki włamał się nieznany sprawca i ukradł broń palną używaną do polowań na dziką zwierzynę. Nagłe i tajemnicze zniknięcie niebezpiecznych przedmiotów postawiło lokalną policję w stan gotowości do podjęcia szybkich i zdecydowanych działań. Do leśniczówki funkcjonariusze przybyli z psem tropiącym, ufając, że czworonóg pomoże im w zlokalizowaniu przestępcy.Zabezpieczenie śladów w leśniczówce trwało przez całą noc, jednakże sam finał sprawy nastąpił nieco później.
Nie będzie przesadą stwierdzenie, że na polskich drogach nadal mamy do czynienia z plagą nietrzeźwych kierowców. Policjanci udaremnili podróż 35-latka w powiecie lubińskim, który - jak się okazało - spożył dużą ilość alkoholu w ramach świętowania wysokich plonów. Co więcej, funkcjonariusze dopatrzyli się kolejnego wykroczenia - mężczyzna nie dysponował bowiem uprawnieniami umożliwiającymi mu legalne kierowanie pojazdem. Nietrzeźwy rolnik wsiadł na traktorDo niepokojącego zdarzenia doszło w miniony piątek 23 lipca 2021 roku w jednej z miejscowości na terenie powiatu lubińskiego w województwie dolnośląskim. Podczas patrolu funkcjonariusze spostrzegli ciągnik rolniczy z dołączonymi do niego dwoma przyczepami. Jak wynika z komunikatu na oficjalnej stronie internetowej lubińskiej policji, styl jazdy kierowcy traktora sugerował prowadzenie pojazdu pod wpływem alkoholu. Po zatrzymaniu w trakcie kontroli okazało się, że przeczucie policjantów okazało się trafne - 35-letni traktorzysta miał w organizmie 1,3 promila alkoholu.
Choć wyjeżdżanie na drogi publiczne kombajnem z zamontowanym hederem jest zabronione, to niestety ostatnia interwencja policji z Podlasia dowiodła, że nie wszyscy rolnicy biorą sobie do serca apele o zachowanie zasad bezpieczeństwa. Kierowca kombajnu skręcał na skrzyżowaniu, a swoim hederem poważnie uszkodził przednią część samochodu, którym kierowała 71-letnia kobieta. Dramatyczna historia mogła skończyć się tragicznie - ze względu na brak obrażeń ciała obydwu kierujących zdarzenie zostało jednak zarejestrowane jako kolizja. Bliskie spotkanie z hederem na drodzeDo groźnego zdarzenia drogowego doszło we wtorek 27 lipca 2021 roku w Dubowie w gminie Sejny na terenie województwa podlaskiego. Jak relacjonuje Komenda Miejska Policji z Białej Podlaskiej około godziny 19:00 funkcjonariusze otrzymali zawiadomienie o kolizji kombajnu i samochodu osobowego. Na miejscu okazało się, że wspomniany kombajn nie miał zdemontowanego zestawu do koszenia zboża, a 60-letni kierowca maszyny rolniczej podczas skrętu na skrzyżowaniu uszkodził hederem maskę samochodu osobowego. Warto dodać, że osobową skodą poruszała się 71-letnia kobieta mieszkająca na terenie Białej Podlaskiej.
27-letni mężczyzna w sieci publikował ogłoszenia o sprzedaży ciągników i maszyn rolniczych, których nie posiadał. Po wpłacie zaliczki przez chętnych nabywców, kontakt ze sprzedawcą się urywał. Mężczyzna został zatrzymany, grozi mu do 8 lat pozbawienia wolności. Leszczyńscy policjanci zatrzymali młodego mężczyznę, który dopuszczał się oszustw w sieci. Jak się okazało, 27-latek wystawiał na różnych portalach do sprzedaży ciągniki i maszyny rolnicze. Tyle że wcale ich nie posiadał.
Poszukiwania 35-latka, który popełnił szereg przestępstw na szkodę byłej partnerki i ich dzieci zostały zakończone. Mężczyznę udało się odnaleźć, mimo że przed policjantami próbował ukryć się w zbiorniku opryskiwacza rolniczego. 35-latek z gminy Szprotawa podczas przerwy w odbywaniu kary pozbawienia wolności, groził swojej byłej partnerce. Mężczyzna także na w miejscowości Witoszyn staranował samochód kobiety, w którym znajdowały się dzieci. - Stworzył w ten sposób bezpośrednie zagrożenie dla nich utraty życia i zdrowia. Następnie wybił szyby w pojeździe, grożąc kobiecie, wywierał na niej wpływ, aby wycofała wszystkie zawiadomienia. Straty uszkodzonego pojazdu to pięć tysięcy złotych - powiadomił sierżant Arkadiusz Szlachetko z Komendy Powiatowej Policji w Żaganiu.
W sobotę w godzinach wieczornych w Kowalewie (woj. kujawsko-pomorskie) doszło do niebezpiecznego zdarzenia na terenie prywatnej posesji. Jak powiadomiono strażaków około godziny 22:00, mężczyzna został przygnieciony przez ciągnik. Do groźnego wypadku doszło w minioną sobotę, 24 lipca bieżącego roku.
Podczas prac polowych w Gąskowie (woj. zachodniopomorskie) doszło do wypadku. Kombajn przewrócił się na dach, do góry kołami. D zdarzenia doszło wczoraj, 24 lipca bieżącego roku. Zgłoszenie w sprawie wpłynęło do Ochotniczej Straży Pożarnej w Dygowie o godzinie 17:26. Na miejsce zdarzenia zadysponowani zostali strażacy z JRG Kołobrzeg, OSP Dygowo, OSP Wrzosowo i OSP Czernin.
Na terenie gminy Gorowo (woj. warmińsko-mazurskie) doszło do zderzenia kombajnu z samochodem osobowym marki toyota. Jak powiadomili funkcjonariusze z Komendy Miejskiej Policji w Ostrołęce, na szczęście podczas zdarzenia nikt nie został ranny. W związku z tym, że na drogach pojawia się coraz większy ruch sprzętu rolniczego, policjanci zaapelowali do rolników. - Rozpoczęły się żniwa, więc i kombajnów na drodze przybyło, a co za tym idzie również większe ryzyko wypadków - przekazał podkom. Tomasz Żerański z Komendy Miejskiej Policji w Ostrołęce.
Do niebezpiecznego zdarzenia doszło na drodze powiatowej nr 1691B w pobliżu miejscowości Boćki (woj. podlaskie), gdzie w rowie wylądował ciągnik siodłowy marki Volvo z przyczepą do przewozu mleka. Do zdarzenia doszło w czwartek, 15 lipca bieżącego roku. Zgłoszenie w sprawie wypadku wpłynęło do Stanowiska Kierowania Komendanta Powiatowego PSP w Bielsku Podlaskim około godziny 14:00.
Na terenie jednego z gospodarstw rolnych w Siemianowie w gminie Łubowo (woj. wielkopolskie) doszło do tragicznego w skutkach zdarzenia. Jak powiadomiono, na miejscu zmarł 49-letni mężczyzna. Do tragicznego w skutkach zdarzenia doszło wczoraj, 22 lipca bieżącego roku po południu. Jak wynikało ze zgłoszenia, które wpłynęło o godzinie 12:56 do Ochotniczej Straży Pożarnej w Łubowie, w miejscowości Siemianowo doszło do wypadku, mężczyzna został przyduszony przez przyczepę.
W miejscowości Luszewo (woj. mazowieckie) doszło do zderzenia ciągnika rolniczego i samochodu osobowego. Dwie ranne osoby zostały zabrane do szpitala. Do zdarzenia doszło wczoraj, 22 lipca bieżącego roku w miejscowości Luszewo w gminie Glinojeck. Strażacy zostali zadysponowani na miejsce zdarzenia o godzinie 11:35.
22-latka zauważyła na drodze kierowcę, który ze znaczną prędkością jeździł od lewego do prawego pobocza. Kobieta, podejrzewając, że traktorzysta prowadzi pod wpływem alkoholu, o zdarzeniu powiadomiła policjantów. Zgłoszenie w sprawie zdarzenia wpłynęło do dyżurnego zamojskiej komendy w miniony poniedziałek 19 lipca. 22-latka powiadomiła o niepewnej jeździe kierującego ciągnikiem rolniczym. Jak podejrzewała kobieta, kierowca mógł być nietrzeźwy.
Ciężko pracujący rolnicy zmagają się nie tylko z kapryśną pogodą czy szkodami wywołanymi przez wizyty dzikich zwierząt. Kolejnym problemem są kradzieże owoców i warzyw - tego typu sytuację opisał na Facebooku jeden z pracowników Grupy Producentów Owoców Galster. W ostatnim czasie w nocy do sadu zakradło się trzech złodziei, którzy zostali przyłapani na gorącym uczynku i zatrzymani przez policję. Ku zaskoczeniu służb, wśród złodziei był dziesięcioletni chłopiec, który miał pomagać w zrywaniu czereśni z drzew. Nocna kradzież czereśni z saduKradzieże, choć moralnie naganne, nie są wcale rzadkością w sektorze rolnym. Ostatnimi czasy ofiarą niezdrowego zainteresowania padł czereśniowy sad związany z Grupą Producentów Owoców Galster. Całą sytuację opisał na Facebooku jeden z pracowników Grupy Producentów - nie krył on głębokiego oburzenia zaistniała sytuacją. Do zdarzenia doszło w nocy 16 lipca 2021 roku. Wtedy to pod sadem w Sicienku zaparkował samochód, z którego wysiadły trzy osoby: dwóch dorosłych i jedno dziecko. Kierowca i pasażerowie dostali się na teren sadu i bez wahania zaczęli kraść owoce. Działania złodziei szybko dostrzegł pracownik GPO, który tamtej nocy pilnował sadu. Dzięki zdecydowanym działaniom sprawcy zostali wkrótce później zatrzymani na miejscu przez funkcjonariuszy policji.
Jak przekazuje podkarpacka policja, w ostatnich dniach w jednym z gospodarstw rolnych w powiecie sanockim doszło do dramatycznego zdarzenia: podczas prac polowych wykonywanych ciągnikiem z zamontowanym mechanizmem do koszenia trawy życie stracił 25-letni mężczyzna. Według relacji funkcjonariuszy, na leżącego w trawie 25-latka wjechał kierujący traktorem 22-latek. Starszy z mężczyzn zmarł na miejscu. Wypadek podczas koszenia trawyChoć niektóre prace polowe mogą wydawać się nieskomplikowane, a nawet monotonne, to nigdy nie należy tracić czujności podczas pracy z wykorzystaniem maszyn - chwila nieuwagi może doprowadzić do dramatycznych skutków. Do tragedii podczas koszenia trawy doszło w poniedziałek 19 lipca w jednym z gospodarstw w Moszczańcu w powiecie sanockim na terenie województwa podkarpackiego. Jak wynika z relacji podkarpackich funkcjonariuszy policji, w pracach polowych uczestniczyło dwóch mężczyzn: 22-latek i 25-latek. Pierwszy z nich prowadził pojazd. W pewnym momencie wjechał kosiarką na leżącego w trawie 25-latka.
32-letni mężczyzna wjechał ciągnikiem rolniczym do rowu, po czym porzucił pojazd i uciekł do lasu. Funkcjonariuszom policji z Kolna udało się jednak odnaleźć mężczyznę, ubranego jedynie w bieliznę. Jak się okazało, 32-latek nie tylko był nietrzeźwy, ale prowadził bez uprawnień. Traktorzysta już usłyszał zarzuty. Do funkcjonariuszy w Kolnie w niedzielę 11 lipca bieżącego roku przed godziną 17:00 wpłynęło zgłoszenie, z którego wynikało, że kierowca ciągnika rolniczego wjechał do przydrożnego rowu. Podczas rozmów prowadzonych na miejscu zdarzenia ze świadkami, policjantom udało się ustalić, że mężczyzna porzucił ciągnik i udał się do lasu. - Po kilkudziesięciu minutach poszukiwań, policjanci zauważyli w lesie mężczyznę ubranego wyłącznie w bieliznę. Na ich widok próbował uciekać, jednak po chwili go zatrzymali - powiadomili funkcjonariusze z Komendy Powiatowej Policji w Kolnie. Jak się okazało, od 32-latka czuć było silną woń alkoholu. Mężczyzna nie był jednak w stanie dmuchnąć w alkomat. W związku z tym pobrana została krew do badań.
- Rolniku włącz myślenie – to Twoje życie - brzmi motto kampanii Komendy Wojewódzkiej Policji w Kielcach oraz Oddziału Regionalnego Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego w Kielcach. Akcja ma na celu zwrócenie uwagi na bezpieczeństwo podczas prac polowych. W miniony czwartek, 15 lipca bieżącego roku odbyła się inauguracja kampanii profilaktycznej, która dotyczy bezpieczeństwa rolników zarówno podczas prac polowych, jak i podczas przemieszczania się pojazdami rolniczymi po drogach. Jak zaznaczyła KWP w Kielcach, motto "Rolniku włącz myślenie – to Twoje życie" powinno przyświecać wszystkim, którzy wykonują prace w rolnictwie.
33-letni mężczyzna wjechał ciągnikiem rolniczym w ogrodzenie prywatnej posesji w gminie Łęczyca (woj. łódzkie). Jak się okazało, traktorzysta prowadził pojazd w stanie nietrzeźwości, miał blisko cztery promile alkoholu w organizmie. W jednej z miejscowości w gminie Łęczyca w miniony czwartek, 15 lipca bieżącego roku około godziny 20:00 kierowca ciągnika rolniczego wjechał w ogrodzenie. Zdarzenie zaniepokoiło właściciela, który natychmiast pojawił się przy traktorzyście.
Podczas koszenia trawy ciągnik rolniczy wpadł do rzeki. Na miejscu zdarzenia interweniowali strażacy i policjanci. Do zdarzenia doszło wczoraj, w piątek 16 lipca. Jak powiadomił asp. Bartłomiej Pytka z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Lublinie, podczas koszenia trawy przy ul. Eugeniusza Romera w Lublinie ciągnik rolniczy wpadł do rzeki Bystrzyca.
Trwa wyjaśnianie przyczyn śmiertelnego wypadku, do którego doszło w województwie śląskim. Jak powiadomili funkcjonariusze policji, kierowca ładowarki, jadąc na pole, przejechał leżącego w trawie mężczyznę. Do tragicznego w skutkach zdarzenia doszło w minioną środę, 14 lipca bieżącego roku. Zgłoszenie w sprawie wpłynęło przed godziną 11:00 do dyżurnego z KPP w Tarnowskich Górach. Jak przekazano, na drodze gruntowej łączącej się z ulicą Cmentarną w Nakle Ślaskim doszło do śmiertelnego wypadku.
Dzisiaj namysłowscy policjanci zatrzymali do kontroli ciągnik rolniczy. Jak się okazało, brak jednego z kół nie było jedyną nieprawidłowością, które nie przeszkodziły rolnikowi wyjechać na drogę. O wyjątkowym "kwiatku", który przytrafił się dziś policjantom z namysłowskiej drogówki, powiadomiono w mediach społecznościowych.
Komenda Powiatowa Policji w Puławach na swojej stronie internetowej opublikowała informację dotyczącą wypadku, który miał miejsce na drodze wojewódzkiej numer 801 na odcinku z Puław do Dęblina. Osoba kierująca toyotą wjechała w stojący na poboczu ciągnik, po czym zmiotła z jezdni nadjeżdżające z przeciwnej strony volvo. Kobieta kierująca toyotą trafiła do szpitala. Toyota uderzyła w ciągnik Do niebezpiecznego zdarzenia doszło w poniedziałek 12 lipca 2021 roku w miejscowości Gołąb (gm. Puławy, województwo lubelskie). Jak podaje Komenda Powiatowa Policji w Puławach, na drodze wojewódzkiej numer 801 z Puław do Dęblina samochód osobowy uderzył w stojący na poboczu ciągnik rolniczy. Kobieta kierująca toyotą poruszała się z Dęblina i w pewnym momencie straciła panowanie nad pojazdem. Na poboczu stał natomiast prawidłowo oznakowany ciągnik, którego kierowca kosił na poboczu trawę. Toyota, po tym jak uderzyła w traktor, obróciła się wokół własnej osi i w rozpędzie zmiotła z jezdni nadjeżdżające z drugiej strony volvo.
Do nietypowego zdarzenia doszło w jednym z gospodarstw w indyjskim regionie Gujarat: trzech rolników zajmowało się nielegalną produkcją domowego alkoholu, co nieoczekiwanie wyszło na jaw podczas wizyty lekarza weterynarii u ich bawołów. Hodowca nie wiedział, dlaczego zwierzęta dziwnie się zachowują - okazało się jednak, że schowane w korycie butelki z alkoholem pękły, co doprowadziło do tego, że bawoły były w stanie nietrzeźwości. Bydło pod wpływem alkoholu domowej robotyO nietypowym zdarzeniu, do którego doszło na zachodnim wybrzeżu Indii, poinformował Polsat News - zachowanie nietrzeźwych wołów sprawiło, że służby wykryły nielegalną produkcję alkoholu prowadzoną przez trzech rolników. Choć proceder ten w opisywanym regionie podlega surowym karom, rolnicy zdawali się tym nie przejmować i opracowali - ich zdaniem - sprytny plan skrywania produkowanego alkoholu. Część butelek z gotowym trunkiem schowali do koryt, z których bydło piło wodę. Niestety, jak podaje portal cenyrolnicze.pl, butelki pękły, a alkohol dostał się do poidła. Nie dziwi zatem, że zwierzęta w szybkim tempie zaczęły wykazywać zachowanie typowe dla upojenia alkoholowego.