Dwie godziny trwała walka sześciu zastępów strażackich z pożarem kombajnu zbożowego, który zapalił się na polu w miejscowości Ostrowo, w woj. kujawsko-pomorskim. Akcja gaśnicza polegała na ugaszeniu maszyny, ale również na ocaleniu 20 hektarów zboża na pniu. Strażakom udało się ugasić ogień, jednak płomienie przedostały się na ściernisko.
Straż pożarna walczy z pożarem młodnika w Witnicy, w powiecie gryfińskim. Pożar wybuchł w niedzielę około godziny 14.00. Młodszy brygadier Tomasz Kubiak, rzecznik prasowy KW PSP w Szczecinie, poinformował PAP, że w akcji gaśniczej bierze udział 12 zastępów straży pożarnej.
Ogromny pożar pojawił się na polu w miejscowości Wybranowo, w gminie Rojewo, w województwie kujawsko-pomorskim. Płomienie pojawiły się najpierw na 2 hektarach rżyska, a następnie przeniosły na baloty słomy i pole z pszenicą. Całkowitemu zniszczeniu uległa również prasa.
W środę po południu doszło do wybuchu pożaru na polu w okolicy Strzelina na Dolnym Śląsku. Ogniem zajęło się kilkadziesiąt hektarów zboża, a także pobliskie ściernisko. Strażacy długo walczyli z ogniem, a porywisty wiatr tylko utrudniał akcję gaśniczą. Dwóch rolników jeszcze przed żniwami straciło plony pszenicy.
W niedzielę tuż przed południem, do straży pożarnej wpłynęło zgłoszenie o pożarze na polu koło Gotartowa - Ogrodnictwa pod Kluczborkiem, woj. opolskie. Ogniem zajęło się około 25 hektarów jęczmienia na pniu. Strażacy walczyli z szybko rozprzestrzeniającym się ogniem kilka godzin. Uratowano od całkowitego spalenia pozostałą część zboża oraz okoliczne pola.
W poniedziałek po południu do Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Sierpcu wpłynęło zgłoszenie o pożarze hali magazynowej, w której składowano 500 ton zboża. Jako pierwszy ogień zobaczył operator ładowarki pracujący w tym miejscu. Na szczęście nikt nie ucierpiał w pożarze, natomiast całe zboże oraz magazyn został doszczętnie zniszczony.
W sobotę nad ranem doszło do wybuchu pożaru hali magazynowej na terenie stadniny koni w miejscowości Tomaszowice, w woj. wielkopolskim. Do akcji gaśniczej zadysponowano kilka jednostek strażackich, którzy wspólnymi siłami opanowali ogień. Straż po ugaszeniu pożaru rozpoczęła przeczesywania pogorzelisk. Niestety, finał przeszukiwań ujawnił najgorsze.
Ogromny pożar pojawił się na początku tygodnia w jednej z miejsowości w gminie Krasnobród w woj. lubelskim. Właścicielkę zaniepokoiły odgłosy ze znajdującego się nieopodal domu budynku gospodarczego. Okazało się, że wybuchł tam pożar, który finalnie strawił dwa ciągniki, samochody oraz sprzęt rolniczy znajdujący się wewnątrz. Straty oszacowano na setki tysięcy złotych.
W minioną sobotę 1 czerwca, doszło do potężnego pożaru budynku gospodarczo-magazynowego w miejscowości Machory (woj. świętokrzyskie). Zapaliła się stodoła, w której znajdowały się maszyny rolnicze, drobny sprzęt oraz płody rolne. Ustalono, że przyczyną pożaru było wyładowanie atmosferyczne z przechodzącej w tym regionie burzy.
Koszmar rolnika z miejscowości Wilkonice na Mazowszu wydarzył się w czwartek po południu. Doszło wówczas do pożaru ciągnika sadowniczego, który według ustaleń służb mundurowych zapalił się bez udziału osób trzecich. Przyczyną było zwarcie instalacji elektrycznej.
Dziś w nocy doszło do wybuchu pożaru na fermie trzody chlewnej w miejscowości Bara w województwie zachodniopomorskim. Na miejsce skierowano 13 jednostek straży pożarnej, którzy walczyli z żywiołem. W płonącym budynku chlewni przebywało około 3,5 tys. zwierząt. Niestety około 700 z nich padło w wyniku pożaru.
W środę 15 maja doszło do wybuchu pożaru w budynku inwentarskim w miejscowości Wojciechowo w gminie Wierzbinek. Ogień objął cały budynek, w którym znajdowały się zwierzęta hodowlane. Właściciel ocalił 40 sztuk bydła, niestety po ugaszeniu okazało się, że prawie drugie tyle nie przeżyło starcia z ogniem.
Wiele godzin trwała akcja gaśnicza pożaru, którzy wybuchł w poniedziałek przed godziną 22:00 w miejscowości Żarnowica Duża (woj. łódzkie). Płonęła chlewnia o powierzchni ponad czterech tysięcy metrów kwadratowych. W chlewni znajdowało się ponad 2100 prosiaków, żadne nie przeżyło starcia z płomieniami. Akcje gaśniczą prowadziło 10 zastępów straży pożarnej.
Do zdarzenia doszło w środę 1 maja w miejscowości Wypaleniska w woj. kujawsko- pomorskim. Tuż po godzinie 21:00 w budynku stajni z niewiadomych przyczyn wybuchł pożar. Powaga sytuacji wymagała natychmiastowego działania strażaków, gdyż ogień stanowił bezpośrednie zagrożenie sąsiadujących ze stajnią budynków mieszkalnych.
W czwartek nad ranem doszło do pożaru dwóch kurników w miejscowości Dywity. W kurnikach o powierzchni 2800 m2 znajdowało się niemalże sto ton słomy, która miała znaczący wpływ na rozprzestrzenianie się płomieni. W środku na szczęście nie przebywały żadne zwierzęta. Pożar gasiło w sumie 18 jednostek straży pożarnej.
Dramatycznych chwil doświadczył w czwartek rano gospodarz z miejscowości Szmarzewo w woj. wielkopolskim. Rolnik zauważył, że ciągnik znajdujący się w oborze zaczął się palić. Bez chwili namysłu mężczyzna wyjechał traktorem na zewnątrz, zdążył także wyprowadzić z budynku gospodarczego 13 sztuk jałówek. Ogień przeniósł się jednak na słomę i paszowóz. W akcji brało udział sześć zastępów straży pożarnej.
W sobotę 13 kwietnia w miejscowości Pełczyn w woj. wielkopolskim, doszło do wybuchu pożaru w stodole. W środku znajdowało się około 80 tysięcy ton zboża, bele siana, siewnik i inne maszyny rolnicze. Strażacy walczyli z żywiołem całą noc, aż do niedzieli. Ogień doszczętnie zniszczył budynek. Niestety wciąż nie ustalono przyczyny pożaru.
Nad ranem w Poniedziałek Wielkanocny do dyżurnego straży pożarnej wpłynęło zawiadomienie o płonącej oborze w miejscowości Toporów w woj. świętokrzyskim. W palącym się budynku gospodarczym przebywało około 40 sztuk bydła. Większość z nich właścicielowi udało się wyprowadził na zewnątrz, niestety pięć sztuk bydła zostało w środku. Nie udało się ich uratować.
W ubiegłym tygodniu na terenie gospodarstwa rolniczego w miejscowości Śmiłowice doszło do ogromnego pożaru. Zapaliła się blaszana wiata, w której stał m.in kombajn warty 600 tys. zł. Ogień dotkął również inne maszyny rolnicze. Ugaszaniem pożaru zajmowało się kilka jednostek straży pożarnej. Ustalane są przyczyny pożaru.
W nocy z soboty na niedzielę doszło w gmienie Przasnysz do wypadku auta osobowego, który wjechał w tył ciągnika rolniczego. Wskutek uderzenia osobówka stanęła w płomieniach. Podróżujących z potrzasku wyciągnął kierowca ciągnika i oddalił na bezpieczną odległość. Strażakom udało się ugasić płonące auto.
Makabryczny pożar miał miejsce wczorajszej nocy. Pod Lublińcem spłonęła jedna z piętnastu hal, w której znajdowało się około 20 tys. drobiu. Niestety zwierząt nie udało się uratować. W akcji gaśniczej brało udział 12 zastępów straży. Pożar udało się ugasić tuż nad ranem.
9 listopada 2023 r. około godziny 18:30 dyżurny stanowiska kierowania komendanta powiatowego PSP we Włoszczowie (województwo świętokrzyskie) odebrał zgłoszenie dotyczącego pożaru stogu siana w miejscowości Chebdzie (gmina Moskorzew). Sytuacja wymagała natychmiastowej interwencji: na miejscu pojawiły się jednostki straży pożarnej, aby przez kolejne 20 godzin dzielnie walczyć z ogniem trawiącym siano.
Na początku listopada na terenie gminy Wojsławice województwa lubelskiego doszło do dramatycznego zdarzenia. Nocą w ogniu stanęła obora, pełniąca funkcję miejsca składowania prasowanej słomy. Szczęśliwie, ludzie i żywy inwentarz nie ucierpieli, jednak straty materialne są ogromne, oszacowane na kwotę 230 tysięcy złotych.
W pożarze doszczętnie spłonęło 14 pszczelich rodzin, co daje szacunkową liczbę od 500 tys. do nawet 700 tys. pszczół. Wszystko wskazuje na podpalenie.
W niedzielę wieczorem doszło do pożaru fermy trzody chlewnej w Kołkach, w województwie zachodniopomorskim. Pożar spowodował ogromne straty w inwentarzu. Po jego ugaszeniu wewnątrz budynku znaleziono zwłoki mężczyzny.
Wysokie temperatury i niska wilgotność powietrza sprawiają, że pożary rozprzestrzeniają się z niezwykłą łatwością. Jak opisano na profilu Ratownictwa Powiatu Tarnobrzeskiego na Facebooku, w poniedziałek 12 lipca 2021 roku w jednej ze wsi na Podkarpaciu wybuchł pożar: ogniem zajął się budynek gospodarczy, w którym znajdował się ciągnik i samochód. Wedle relacji strażaków zarówno budynek, jak i znajdujące się w nim mienie zostały doszczętnie zniszczone przez szalejące płomienie. Pożar budynku gospodarczego na wsi Choć pożary mają miejsce codziennie, to każdy z nich jest zupełnie odmienną historią, która kryje w sobie bolesne zaskoczenie, bezradność i żal. Jak podano na profilu Ratownictwa Powiatu Tarnobrzeskiego na Facebooku, w poniedziałek 12 lipca 2021 roku doszło do pożaru budynku gospodarczego w Orliskach na terenie województwa podkarpackiego. W mediach społecznościowych przekazano, iż zgłoszenie o płonącym budynku gospodarczym w jednym z gospodarstw wpłynęło do dyżurnego straży pożarnej około godziny 18:00. Warto dodać, że w murowanym budynku gospodarczym znajdował się ciągnik rolniczy i samochód dostawczy.
Policjanci namierzyli też drugiego młodego mężczyznę, który podpalił sterty słomy tylko dlatego, by później - jako członek lokalnej OSP - brać udział w gaszeniu pożaru. Policja na tropie podpalaczyPodpalenia są czynem wyjątkowo groźnym - podpalacz zdaje się nie mieć na względzie, że swoimi działaniami naraża na utratę życia lub zdrowia innych ludzi. Co więcej, podpalenia praktycznie zawsze pociągają za sobą wielkie straty materialne. W Lipnicy, mieszczącej się w gminie Szamotuły na terenie Wielkopolski zapaliła się sterta słomy. Całe zajście miało miejsce w nocy z 31 grudnia 2020 roku na 1 stycznia 2021 roku. W wyniku dochodzenia policja wytypowała i ujęła podejrzanego o podłożenie ognia pod 150 bel słomy. Rolnik, który jest właścicielem pola, stwierdził, że straty w wyniku pożaru słomy sięgają nawet około 4500 złotych. 27-letni podpalacz otrzymał zarzut zniszczenia prywatnego mienia. Mężczyzna przyznał się do podłożenia ognia pod stertę słomy w sylwestrową noc. Obecnie prokuratura zleciła dozór policyjny nad podejrzanym. Niewykluczone, że amator pożarów jest odpowiedzialny za kilkanaście innych pożarów, które miały miejsce w okolicy w 2019 i 2020 roku. Niczego nie można jednak przesądzać, ponieważ sprawa jest w toku i czeka na wyjaśnienie przez odpowiednie służby.
Dwaj stolarze po pożarze pozostali z pustymi rękami, a obecnie starają się zebrać fundusze na odbudowę swojego warsztatu i zakup najpotrzebniejszych narzędzi. Pożar, który strawił warsztat stolarskiWe wsi Udrzyn warsztat stolarski istniał od lat. Najpierw zarządzał nim ojciec Adama i Pawła. To on nauczył synów rzemiosła, przekazał miłość do stolarstwa i przekazał pod ich opiekę rodzinny biznes. Mężczyźni z powodzeniem kontynuowali wieloletnią tradycję, zachwycając klientów kunsztem swojej pracy i oryginalnymi projektami, które dzięki pracy ich rąk rodziły się w drewnie.Niestety, sielanka została brutalnie przerwana przez pożar, który wybuchł w warsztacie 16 marca bieżącego roku. Zapraszamy do obejrzenia naszego najnowszego materiału wideo: [EMBED-3]Nie trzeba dodawać, że z racji dużej liczby drewnianych przedmiotów, które znajdowały się wewnątrz pomieszczenia, płomienie bez trudu strawiły wszystko, co napotkały na swojej drodze. Spłonął zarówno budynek, jak i narzędzia oraz projekty gotowe do odbioru przez klientów. Wraz z ukochanym warsztatem, zawodowy świat Adama i Pawła obrócił się w popiół. Obecnie pomieszczenie wymaga gruntownego remontu, by umożliwić mężczyznom zarabianie na utrzymanie swoich rodzin.