W miejscowości Wróbel (woj. warmińsko-mazurskie) doszło do pożaru obiektu inwentarskiego i budynków gospodarczych. Ogień całkowicie strawił stodołę, chlewnię, narzędzia i maszyny rolnicze. Trwa zbiórka na odbudowę gospodarstwa rolnego.Do pożaru doszło w miniony czwartek, 1 lipca bieżącego roku. Zgłoszenie wpłynęło do dyżurnego stanowiska kierowania Komendanta Powiatowego PSP w Gołdapi o godzinie 22:34. Jak wynikało ze zgłoszenia, obiekt inwentarski i budynki gospodarcze w miejscowości Wróbel zajęły się ogniem.
W miejscowości Wykowo (woj. mazowieckie) doszło do niecodziennego wypadku. 18-latek wypadł z drogi i uderzył w ścianę budynku gospodarczego. Auto zawisło pionowo na ścianie. Młody kierowca trafił do szpitala. Do zdarzenia doszło w miniony czwartek, 1 lipca bieżącego roku. Informację o zdarzeniu przekazali strażacy z Ochotniczej Straży Pożarnej w Słupnie za pośrednictwem mediów społecznościowych.
- Nasi sąsiedzi ucierpieli w wyniku nieszczęśliwego wypadku uderzenia pioruna, spłonął im niemal cały dorobek życia - piszą mieszkańcy gminy Grębocice na portalu zrzutka.pl, gdzie zbierane są pieniądze na pomoc poszkodowanej rodzinie. Link do zrzutki znajduje się >tutaj<. Na ten moment udało się zebrać ponad 30 tysięcy z zakładanych 300 000 zł.
Czternaście zarzutów za podpalenia balotów słomy usłyszał 27-latek, pochodzący z gminy Szamotuły. Mężczyźnie grozi kara do 5 lat więzienia. Jak powiadomiła mł. asp. Sandra Chuda z Komendy Miejskiej Policji w Szamotułach, funkcjonariusze pracowali nad sprawą podpaleń, do których dochodziło w gminie Szamotuły oraz w okolicy w latach 2019-2021. Łącznie odnotowano kilkanaście pożarów balotów słomy.
W Kosiorowie (woj. mazowieckie) rolnik został zaatakowany przez agresywne zwierzę. Jak powiadomili strażacy, biorący udział w akcji, mężczyzna został przewieziony do szpitala. Do zdarzenia doszło w miniony wtorek, 29 czerwca bieżącego roku w Kosiorowie. Zgłoszenie wpłynęło do Ochotniczej Straży Pożarnej Świercze po godzinie 9:00 rano. Jak wynikało ze zgłoszenia, strażacy mieli zostać wezwani do zabezpieczenia terenu i udzielenia pierwszej pomocy osobie poszkodowanej.
W ostatnim czasie pojawiające się w Polsce burze są źródłem wielu zniszczeń i szkód w miastach i na wsiach. Ochotnicza Straż Pożarna Dobrzec w Kaliszu poinformowała o nietypowym zdarzeniu, jakie miało miejsce w zeszłym tygodniu w Wielkopolsce: w ciągnik siodłowy uderzył piorun, który doprowadził do eksplozji wszystkich kół pojazdu. Opony wystrzeliły, niszcząc m.in. ogrodzenie posesji rolnika, a także lądując na plantacji kukurydzy kilkanaście metrów dalej. "Czegoś takiego jeszcze nie było" 28 czerwca na facebookowym profilu Ochotniczej Straży Pożarnej Dobrzec w Kaliszu pojawił się wpis dotyczący zdarzenia z czwartku 24 czerwca 2021 roku. Ciągnik siodłowy z naczepą uległ poważnemu uszkodzeniu wskutek uderzenia pioruna - wszystkie jego opony eksplodowały. Siła rozrywanych opon doprowadziła do zniszczenia części betonowego ogrodzenia pola należącego do rolnika. Co więcej, niektóre z opon wystrzeliły, lądując kilkanaście metrów dalej na polu kukurydzy. Komentujący na Twitterze zajście rzecznik poznańskiej policji Andrzej Borowiak powiedział: >
W Starym Koźlu (woj. opolskie) doszło do pożaru budynku gospodarczego. W czasie akcji strażacy ewakuowali zwierzęta. Łącznie w działaniach uczestniczyło 33 strażaków Państwowej Straży Pożarnej i 31 strażaków Ochotniczej Straży Pożarnej.Zgłoszenie o pożarze wpłynęło do Dyżurnego Stanowiska Kierowania Komendanta Powiatowego Państwowej Straży Pożarnej w Kędzierzynie-Koźlu wczoraj, 30 czerwca o godzinie 3:23 nad ranem. Jak wynikało ze zgłoszenia, w Starym Koźlu (gm. Bierawa) przy ul. Braci Wolnych doszło do pożaru budynku gospodarczego.
Strażacy Ochotniczej Straży Pożarnej z Pawłowa podzielili się wstrząsającymi fotografiami i materiałem wideo z pożaru, który miał miejsce w nocy z 29 na 30 czerwca 2021 roku. W Bronkowicach w stodołę uderzył piorun, który był bezpośrednią przyczyną pojawienia się ognia. Pożar w błyskawicznym tempie zajął również dom mieszkalny. Na szczęście strażakom tej samej nocy udało się opanować sytuację. Pożar stodoły od uderzenia piorunaRozmaite zjawiska pogodowe występujące w letnich miesiącach roku obfitują w wiele zagrożeń, które mogą obrócić w niwecz dobytek życia wielu ludzi. Jak relacjonuje OSP Pawłów na Facebooku, do dramatycznej sytuacji doszło w nocy z 29 na 30 czerwca 2021 roku w Bronkowicach na terenie województwa świętokrzyskiego. Wedle informacji Radia Eska, w stodołę mieszczącą się na terenie gospodarstwa rolnego uderzył piorun, a budynek gospodarczy w błyskawicznym tempie zajął się ogniem. Co gorsza, płomienie zaczęły się również rozprzestrzeniać na dach pobliskiego domu mieszkalnego.
We wtorek doszło do pożaru w miejscowości Turów (woj. lubelskie). Jak się okazało, ogniem zajął się samochód, który znajdował się w budynku inwentarskim. Obecnie trwa szacowanie strat. Do Dyżurnego Stanowiska Kierowania Komendanta PSP w Radzyniu Podlaskim 22 czerwca bieżącego roku o godzinie 17:08 wpłynęło zgłoszenie o pożarze. Jak przekazano, samochód stojący w budynku inwentarskim zajął się ogniem.
W miniony piątek, 25 czerwca doszło do pożaru w miejscowości Długi Kąt w gminie Józefów. Najprawdopodobniej na skutek wyładowań atmosferycznych spłonął tartak, urządzenia specjalistyczne i ciągnik rolniczy. Straty sięgają prawie pół miliona złotych. Jak powiadomił Urząd Miejski w Józefowie przedsiębiorca, który w miejscowości Długi Kąt miał tartak, stracił swoją firmę. Do pożaru doszło około godziny 3:00. Zgodnie z informacjami, jakie zostały przekazane, najprawdopodobniej doszło do niego w związku z wyładowaniami atmosferycznymi, które towarzyszyły nawałnicy. Podczas pożaru ogień strawił między innymi specjalistyczne pilarki i szlifierkę do obróbki drewna, a także ciągnik rolniczy. Samorząd zwrócił się o pomoc do wojewody i marszałka województwa- Poszkodowany przedsiębiorca zasługuje na pomoc także dlatego, że on sam i członkowie jego rodziny chętnie włączają się w różne inicjatywy społeczne, udzielając zarówno wsparcia finansowego, jak i rzeczowego oraz bezpośrednio angażują się w organizację imprez kulturalnych i działalność miejscowego Stowarzyszenia Rozwoju Wsi "Zakątek Roztocza" - przekazał Burmistrz Józefowa.Jak powiadomiono, przedsiębiorca nie miał możliwości, by ubezpieczyć sprzęt i z dnia na dzień znalazł się w tragicznej sytuacji. Dziś nie może pracować. W związku z ciężką sytuacją burmistrz Józefowa zwrócił się o pomoc do wojewody i marszałka województwa lubelskiego. Urząd Miejski w Józefowie powiadomił, że właściciel odziedziczył tartak po swoim ojcu. W tartaku pracowali członkowie rodziny, a także inni mieszkańcy gminy. Zapraszamy na Twittera Rolnik Info twitter.com/rolnikinfoArtykuły polecane przez redakcję RolnikInfo:ARiMR: Ostatni moment na złożenie wnioskuZderzenie z samochodem dostawczym. Na miejscu pięć zastępów straży pożarnejWypadek podczas wykonywania prac w gospodarstwie. 38-latka ratowali sąsiedziJeżeli chcesz podzielić się informacjami dotyczącymi zdarzenia, które związane są z rolnictwem lub Twoim gospodarstwem, koniecznie napisz do nas na adres [email protected] Źródło: UM w Józefowie
W miniony wtorek w Kamionce doszło do pożaru zabudowania gospodarczego. Jak wynikało ze zgłoszenia, zapłonęła stodoła. Podczas pożaru dwie osoby zostały poszkodowane, w tym 17-latek. Jak się okazało, doszło do pożaru w budynku gospodarczym, w którym znajdował się samochód osobowy. Na skutek pożaru częściowemu spaleniu uległ samochód, ogień zajął także urządzenia rolnicze.
Nawałnica trwała nie więcej niż 30 minut. W tym krótkim czasie w gminie Klwów (woj. mazowieckie) zniszczonych zostało kilkanaście budynków mieszkalnych i gospodarczych. Całkowicie zawaliły się także dwie stodoły. Jak przekazał bryg. Artur Kucharski, oficer prasowy Komendanta Powiatowego Państwowej Straży Pożarnej w Przysusze w rozmowie z Gazetą Wyborczą, burza, która przeszła we wtorkowe późne popołudnie, była bardzo intensywna, silnie wiało i spadły duże opady deszczu.
Pożary na wsi nie są niestety rzadkością - płomienie w mgnieniu oka niszczą dorobek życia całych rodzin, maszyny niezbędne do produkcji rolnej i schronienia dla zwierząt gospodarskich. W ostatnich dniach do dramatycznego zdarzenia doszło w gminie Wierzchowo: w niewielkim gospodarstwie doszczętnie spłonęła wiata, w której znajdowały się maszyny, a także wózek inwalidzki należący do osoby z niepełnosprawnością. Właściciele gospodarstwa - pani Anna i pan Sławomir wraz ze swoją córką rozpaczliwie potrzebują pomocy, by móc z powrotem pracować w gospodarstwie i powrócić do normalnego życia. Pożar strawił stodołęJak przekazuje nasza czytelniczka, pani Iwona, córka pani Anny i pana Sławomira, do pożaru wiaty gospodarczej doszło 18 czerwca 2021 roku w miejscowości Wierzchowo na terenie województwa zachodniopomorskiego. Informacja o niebezpiecznym zdarzeniu pojawiła się również na facebookowym profilu OSP Złocieniec. Druhowie przekazali, że ogień zajął maszyny znajdujące się w wiacie gospodarczej - doszczętnie zniszczony został m.in. kombajn. Jak przekazuje nasza czytelniczka, w wyniku pożaru pani Anna i pan Sławomir stracili dodatkowo siewnik i przesiewacz do zboża, kosiarkę rotacyjną, ładowacz czołowy do obornika, wagę, meble, a także jeden z dwóch wózków inwalidzkich należących do siostry pani Iwony.
W sobotę po godzinie 18:00 doszło do pożaru w Nowej Białej. Szybko rozprzestrzeniający się ogień zajął 21 domów i 23 budynki gospodarcze. W akcji gaśniczej brało udział ponad 100 jednostek Ochotniczej Straży Pożarnej i Państwowej Straży Pożarnej. Na skutek pożaru dziewięć osób trafiło do szpitala. W sieci powstała zbiórka na pomoc pogorzelcom z Nowej Białej. Pożar objął budynki mieszkalne i gospodarcze, w których znajdowały się maszyny rolnicze, płody rolne i zwierzęta gospodarskie. Jedynie część dorobku mieszkańców Nowej Białej udało się uratować i zwierząt, dzięki wynoszeniu ich i wyprowadzaniu. Niestety, na skutek pożaru niektóre domy zostały doszczętnie zniszczone, pozbawiając mieszkańców dachu nad głową.
W minioną sobotę rano w miejscowości Wólka Rokicka (woj. lubelskie) doszło do tragicznego wypadku. 52-letni mężczyzna został przygnieciony przez ciągnik rolniczy ze skutkiem śmiertelny. Nie żyje wiceprzewodniczący Rady Gminy Lubartów, wieloletni radny, strażak ochotnik Robert Piętka. Tragiczne w skutkach zdarzenie miało miejsce 19 czerwca bieżącego roku. Służby po godzinie 10:00 otrzymały zgłoszenie, z którego wynikało, że ciągnik rolniczy przygniótł mężczyznę.
Wczoraj około południa w gospodarstwie produkującym truskawki w miejscowości Garwolewo w gminie Czerwińsk nad Wisłą w powiecie Płońskim doszło do pożaru. Ogniem zajęły się budynki gospodarcze i hala magazynowa. Podczas pożaru pracownicy sezonowi stracili swój dobytek. Strażacy z OSP Rębowo do pożaru zostali zadysponowani około południa. - Po dojechaniu na miejsce zastaliśmy silnie rozwinięty pożar hali magazynowej oraz budynku gospodarczego - powiadomili strażacy OSP Rębowo.
W minioną środę doszło do niebywale groźnego pożaru na terenie fermy drobiu miejscowości Wierzbnica (woj. lubuskie). Na miejscu w akcji gaśniczej wzięło udział 56 strażaków. Na szczęście w budynku nie było ani zwierząt, ani ludzi.Zgłoszenie o pożarze na fermie drobiu w miejscowości Wierzbnica (gm. Bytom Odrzański) wpłynęło do Stanowiska Kierowania Komendanta Powiatowego PSP w Nowej Soli w minioną środę 16 czerwca bieżącego roku chwilę po godzinie 12:00.
Do niebezpiecznego zdarzenia doszło w jednej ze wsi na terenie województwa warmińsko-mazurskiego: do studni wpadł byk. Na ratunek zwierzęciu ruszyli strażacy z Braniewa, którzy w akcji wykorzystali m.in. koparkę. Choć proces wydobywania byka ze studni był niemałym wyzwaniem i zaangażował wiele osób, to finalnie cała historia zakończyła się pozytywnie. Byk wpadł do studniKażdy właściciel zwierząt doskonale wie, że wystarczy chwila nieuwagi, by podopieczni w okamgnieniu znaleźli się w niemałych tarapatach. Chwile grozy z pewnością przeżył byk z jednego z gospodarstw we wsi Wilczęta w powiecie braniewskim. 8 czerwca w godzinach popołudniowych lokalna straż pożarna otrzymała zgłoszenie, z treści którego wynikało, że samiec bydła domowego wpadł do studni znajdującej się na polu. Jak podaje portalbraniewo.pl, zwierzę zaklinowało się w betonowych kręgach, z których zbudowana była studnia. Strażacy bez chwili zwłoki ruszyli na pomoc przestraszonemu bykowi.
Jak podaje portal o2.pl, w województwie warmińsko-mazurskim doszło do tragedii: samotnie mieszkający rolnik został śmiertelnie przygnieciony przez przyczepę. Ciało mężczyzny mieszkającego w Nidzicy przypadkowo odkrył sąsiad - widząc stan, w jakim była ofiara wypadku, bez chwili wahania powiadomił służby. Rolnik śmiertelnie przygnieciony przez przyczepęZ przykrością trzeba stwierdzić, że niezależnie od pory roku dramatyczne wypadki na polskiej wsi nie są rzadkością. Część z nich jest efektem ludzkiego błędu, część - nieszczęśliwego splotu wydarzeń. Portal o2.pl poinformował o tragedii, która wydarzyła się w województwie warmińsko-mazurskim - mieszkaniec Nidzicy został śmiertelnie przygnieciony przez przyczepę rolniczą podczas pracy. Podejrzewa się, że do tragedii mogło dojść w piątek (11.06). Jak to możliwe, że początkowo nikt nie zauważył nieobecności rolnika? Okazuje się, że ofiara nieszczęśliwego wypadku mieszkała sama - nic zatem dziwnego, że w momencie, gdy mężczyzna nie wrócił do domu, nie było nikogo, kto mógłby zainteresować się jego losem.
W miejscowości Kamieńczyk (woj. mazowieckie) doszło do pożaru drewnianej stodoły i obory. W środku płonącego budynku znajdowały się zwierzęta. Niestety, część ze zwierząt spłonęła w pożarze. Do pożaru doszło wczoraj, 7 czerwca bieżącego roku. Około godziny 15:20 do Stanowiska Kierowania Komendanta Powiatowego w Sokołowie Podlaskim wpłynęło zgłoszenie, z którego wynikało, że doszło do pożaru w miejscowości Kamieńczyk.
Do pożaru doszło wczoraj nad ranem w Przyborowie w gminie Borzęcin. Jak wynikało ze zgłoszenia, ogniem zajął się budynek gospodarczy. Podczas pożaru jedna osoba została ranna. Działania strażaków na miejscu zdarzenia trwały 1,5 godziny.Wczoraj, 6 czerwca bieżącego roku o godzinie 4:32 jednostka OSP Przyborów została zadysponowana do pożaru budynku gospodarczego. Jak się okazało, w Przyborowie płonął budynek gospodarczy.
Do niebezpiecznego pożaru balotów słomy doszło w sobotę 5 czerwca 2021 roku w Gzowicach. Gaszenie ognia było niemałym wyzwaniem nawet dla doświadczonych strażaków - akcja gaśnicza trwała bowiem prawie sześć godzin. Na szczęście żywioł został opanowany. Niestety, właściciel słomy poniósł straty w wysokości około 10 tysięcy złotych. Ogromny pożar balotów słomyPożary są zdarzeniami, których samo wyobrażenie skutecznie spędza sen z powiek wielu rolnikom. Otoczenie natury, pełne łatwopalnych materiałów wraz z obecnością wielu maszyn i pojazdów potrafią być przepisem na ogromne kłopoty w gospodarstwie. Do pożaru balotów słomy doszło w godzinach popołudniowych w sobotę 5 czerwca 2021 roku w miejscowości Gzowice na terenie gminy Jedlnia-Letnisko w województwie mazowieckim. Straż pożarna została wezwana do pożaru słomy około godziny 16:00. Całkowita powierzchnia zajęta ogniem miała wysokość czterech metrów, szerokość ośmiu metrów i długość trzydziestu pięciu metrów. Nie trzeba dodawać, że z racji łatwopalnego materiału, jakim jest słoma, gaszenie tak dużego obiektu trwało prawie sześć godzin.
Na cmentarzu we wsi Łopienno doszło do dramatycznego wydarzenia: fragment nagrobka wywrócił się na pięcioletnią dziewczynkę. Dziecko cofnęło się i najprawdopodobniej uderzyło głową o sąsiedni grób. Dziewczynka straciła przytomność; z miejsca zabrał ją śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.
W miniony wtorek 1 czerwca bieżącego roku doszło do pożaru chlewni w miejscowości Jedlanka Nowa (woj. mazowieckie). Podczas akcji gaśniczej, w której brało udział 25 zastępów straży pożarnej, nie udało się uratować wszystkich zwierząt. Jak powiadomili druhowie z OSP KSRG Wierzbica za pośrednictwem mediów społecznościowych, Miejskie Stanowisko Kierowania KM PSP w Radomiu o godzinie 16:00 zadysponowało ich do pożaru w miejscowości Jedlanka Nowa gm. Iłża. - Na miejscu działały liczne siły i środki OSP i PSP z terenu powiatu radomskiego, zwoleńskiego oraz grupa operacyjna WSKR Warszawa - powiadomili druhowie z OSP KSRG Wierzbica.
W miniony wtorek 1 czerwca bieżącego roku podczas patrolu na terenie miejscowości Kraszewice funkcjonariusze z Komisariatu Policji w Grabowie nad Prosną mł. asp. Maciej Mydlak oraz sierż. sztab. Piotr Pawłowski około godziny 20:30 dostrzegli kłęby dymu, które unosiły się nad zabudowaniami nieopodal.
Pożar pojawił się w gospodarstwie położonym we wsi Wierzbie na terenie gminy Łambinowice w powiecie nyskim. Ogień był na tyle duży, że w pewnym momencie groził przeniesieniem na sąsiednie budynki. Ogromny pożar stodołyStrażacy w niedzielną noc 31 stycznia 2021 roku musieli zmierzyć się z nie lada wyzwaniem - w ogniu stanęła stodoła, która częściowo była zbudowana z drewna, a po części - murowana. Gdy straż pożarna otrzymała zgłoszenie o pożarze, bez wahania ruszyła na ratunek do gospodarstwa we wsi Wierzbie. Niestety, materiał, z którego wykonana była stodoła sprawił, że ogień w błyskawicznym tempie rozniósł się po całym budynku. O nierównej walce z żywiołem poinformował portal ratownictwo.opole.pl. Wewnątrz stodoły znajdował się samochód osobowy marki volkswagen golf, którego nie udało się jednak uratować przed doszczętnym spłonięciem. W przypadku stodoły całkowitemu spaleniu uległa drewniana konstrukcja dachu.
Poza strażą pożarną w akcji uczestniczył Dowódca Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej oraz Komendant Powiatowy PSP w Wysokiem Mazowieckiem. Straż pożarna na ratunek zwierzętomCałe zdarzenie miało miejsce na terenie jednego z gospodarstw rolnych w miejscowości Roszki Leśne, położonej w powiecie wysokomazowieckim na Podlasiu.Dach stodoło-obory niespodziewanie zawalił się, o czym zawiadomienie z samego rana otrzymała lokalna straż pożarna. Jak podaje informacja na profilu Komendy PSP w Wysokiem Mazowieckiem, dyżurny SK PSP zadysponował do wypadku cztery zastępy straży pożarnej. Sytuacja była poważna, ponieważ wiadomo było, iż wewnątrz stodoło-obory znajdowały się zwierzęta gospodarskie - krowy i cielęta.
Zgodnie z informacjami przekazanymi przez asp. Dorotę Garbacz z Komendy Powiatowej Policji w Nowym Targu, wstępne ustalenia wykazały, że kierowca Fiata miał wjechać w tył ciągnika marki Zetor, po czym zjechał na przeciwległy pas jezdni, gdzie zderzył się z jadącym z naprzeciwka Nissanem.