W ubiegłym tygodniu na terenie gospodarstwa rolniczego w miejscowości Śmiłowice doszło do ogromnego pożaru. Zapaliła się blaszana wiata, w której stał m.in kombajn warty 600 tys. zł. Ogień dotkął również inne maszyny rolnicze. Ugaszaniem pożaru zajmowało się kilka jednostek straży pożarnej. Ustalane są przyczyny pożaru.
W piątkowy wieczór rozpoczęły się poszukiwania 84-letniego rolnika, który wyjechał ciągnikiem pracować w polu i nie wrócił do późnych godzin wieczornych. Ze względu na wiek rolnika, rodzina zaalarmowała policję. Poszukiwania zakończyły się przed północą. Rolnik został uwięziony w swoim ciągniku, gdy ten wjechał do rowu i przewrócił się, uniemożliwiając mężczyźnie ewakuację.
Wiosenne wypalanie traw na polach to niegdyś częsty widok. Kiedyś ludzie błędnie sądzili, że taki zabieg, wykonany ciepłą wiosną, ma spowodować bardziej gęsty odrost traw. Niestety, mylili się. Przekonanie o skuteczności wypalania traw doprowadza nie do bujnego odrostu, a do nałożenia na wypalającego surowych sankcji.
W miejscowości Stary Brus na Lubelszczyźnie, doszło w poniedziałek 11 marca do tragicznego wypadku. Pracująca na działce kobieta, która pomagała koledze przy porządkowaniu drewna, została przypadkowo uderzona polanem drewna w głowę. Na miejscu pojawił się śmigłowiec LPR. Niestety, obrażenia były zbyt poważne i 56-latki nie udało się uratować.
Do zdarzenia doszło 6 marca w miejscowości Lubiejew w województwie mazowieckim. Zderzyły się ze sobą auto osobowe i ciągnik. Siła uderzenia spowodowała liczne wgniecenia w osobówce, natomiast naczepa traktora wywróciła się na bok. Rannego kierowcę przetransportowano do szpitala.
Podczas piątkowego popołudnia doszło do dramatycznego wypadku we Wrocławiu. 15-letnia dziewczyna została ranna po upadku z wysokości dawnego elewatora zbożowego. Dziewczynę wyciągało kilka zastępów straży pożarnej oraz Specjalistyczna Grupa Ratownictwa Wysokościowego.
Do wypadku doszło w sobotę, 17 lutego w miejscowości Kąsinowo. Młody mężczyzna został przygnieciony przez ciągnik. Na miejsce wezwano odpowiednie służby ratownicze. Pomimo podjętej resuscytacji, mężczyzny nie udało się uratować.
Ciągnik rolniczy wywrócił się podczas prowadzenia prac polowych na stromym zboczu. W akcji ratowniczej interweniowała straż pożarna.
W nocy z 3 na 4 października 2023 r. mieszkańcy Redła, będącego częścią Gminy Połczyn-Zdrój, byli świadkami dramatycznego pożaru suszarni zbożowej. Zdarzenie to, będące prawdziwym wyzwaniem dla strażaków, wykryto o godzinie 23:44, kiedy Dyżurny Stanowiska Kierowania Komendanta Powiatowego Państwowej Straży Pożarnej w Świdwinie odebrał zgłoszenie o dramacie w Redle.
Ciężarówka z burakami uderzyła w drzewo podczas manewru wymijania z osobowym fordem. Kierowca i pasażer osobówki odnieśli obrażenia podczas zdarzenia.
W nocy z 19 na 20 września w Przemyślu (woj. podkarpackie) w jednym z budynków gospodarskich wybuchł pożar. Sześciu koni nie udało się uratować.
Stare studzienki melioracyjne są śmiertelną pułapką dla dzikich zwierząt. Na szczęście dzięki szybkiej interwencji strażaków z Izabelina wszystko dobrze się skończyło.
W niedzielę wieczorem doszło do pożaru fermy trzody chlewnej w Kołkach, w województwie zachodniopomorskim. Pożar spowodował ogromne straty w inwentarzu. Po jego ugaszeniu wewnątrz budynku znaleziono zwłoki mężczyzny.
Wysokie temperatury i niska wilgotność powietrza sprawiają, że pożary rozprzestrzeniają się z niezwykłą łatwością. Jak opisano na profilu Ratownictwa Powiatu Tarnobrzeskiego na Facebooku, w poniedziałek 12 lipca 2021 roku w jednej ze wsi na Podkarpaciu wybuchł pożar: ogniem zajął się budynek gospodarczy, w którym znajdował się ciągnik i samochód. Wedle relacji strażaków zarówno budynek, jak i znajdujące się w nim mienie zostały doszczętnie zniszczone przez szalejące płomienie. Pożar budynku gospodarczego na wsi Choć pożary mają miejsce codziennie, to każdy z nich jest zupełnie odmienną historią, która kryje w sobie bolesne zaskoczenie, bezradność i żal. Jak podano na profilu Ratownictwa Powiatu Tarnobrzeskiego na Facebooku, w poniedziałek 12 lipca 2021 roku doszło do pożaru budynku gospodarczego w Orliskach na terenie województwa podkarpackiego. W mediach społecznościowych przekazano, iż zgłoszenie o płonącym budynku gospodarczym w jednym z gospodarstw wpłynęło do dyżurnego straży pożarnej około godziny 18:00. Warto dodać, że w murowanym budynku gospodarczym znajdował się ciągnik rolniczy i samochód dostawczy.
Jak powiadomił st. kpt. Arkadiusz Lichota z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Grajewie, do niecodziennej akcji doszło 27 kwietnia bieżącego roku. Do akcji strażaków doszło w miejscowości Mścichy w gminie Radziłów. Jak się okazało, na pastwisku do zbiornika wodnego wpadło ciele. Zgłoszenie o zdarzeniu wpłynęło około godziny 08:55. Na miejscu już po chwili od zgłoszenia, pojawiło się czterech ratowników z Ochotniczej Straży Pożarnej.Jak udało się dowiedzieć strażakom, nowo narodzone ciele wpadło do zbiornika. Ze słów właściciela wynikało, że zwierzę najprawdopodobniej utonęło. Zapraszamy do obejrzenia naszego najnowszego materiału wideo: [EMBED-6]- Strażacy przy użyciu pompy pływającej wypompowali wodę ze zbiornika i wydobyli martwe zwierz**ę - przekazał st. kpt. Arkadiusz Lichota z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Grajewie, dodając, że akacja na miejscu zdarzenia trwała niemalże dwie godziny.**
Komenda Powiatowa Państwowej Straży Pożarnej w Staszowie poinformowała w ostatnich dniach o nietypowej interwencji w jednej z miejscowości na terenie województwa świętokrzyskiego: w gospodarstwie do żłobu weszła krowa. Wkrótce okazało się, że zwierzę nie jest w stanie o własnych siłach wyjść z potrzasku. Na pomoc krowie ruszyły dwa zastępy strażaków. Krowa utknęła w żłobieInformację o ewakuacji krowy ze żłobu przekazała Komenda Powiatowa Państwowej Straży Pożarnej w Staszowie na swojej oficjalnej stronie internetowej. Z relacji strażaków wynika, że do zdarzenia doszło w jednym z gospodarstw w miejscowości Pełczyce (pow. staszowski, woj. świętokrzyskie). Po otrzymaniu zgłoszenia o krowie, która zaklinowała się w żłobie i nie jest w stanie go opuścić o własnych siłach, na miejsce zadysponowano dwa zastępy straży pożarnej. Przybyli na miejsce druhowie z wykorzystaniem narzędzi hydraulicznych usunęli metalową barierkę, która oddzielała ich od uwięzionej w żłobie krowy. Następnie założyli pasy zabezpieczające wokół zwierzęcia i pomogli mu opuścić pułapkę. Krowa została po tym przekazana pod opiekę właściciela.
Dwaj stolarze po pożarze pozostali z pustymi rękami, a obecnie starają się zebrać fundusze na odbudowę swojego warsztatu i zakup najpotrzebniejszych narzędzi. Pożar, który strawił warsztat stolarskiWe wsi Udrzyn warsztat stolarski istniał od lat. Najpierw zarządzał nim ojciec Adama i Pawła. To on nauczył synów rzemiosła, przekazał miłość do stolarstwa i przekazał pod ich opiekę rodzinny biznes. Mężczyźni z powodzeniem kontynuowali wieloletnią tradycję, zachwycając klientów kunsztem swojej pracy i oryginalnymi projektami, które dzięki pracy ich rąk rodziły się w drewnie.Niestety, sielanka została brutalnie przerwana przez pożar, który wybuchł w warsztacie 16 marca bieżącego roku. Zapraszamy do obejrzenia naszego najnowszego materiału wideo: [EMBED-3]Nie trzeba dodawać, że z racji dużej liczby drewnianych przedmiotów, które znajdowały się wewnątrz pomieszczenia, płomienie bez trudu strawiły wszystko, co napotkały na swojej drodze. Spłonął zarówno budynek, jak i narzędzia oraz projekty gotowe do odbioru przez klientów. Wraz z ukochanym warsztatem, zawodowy świat Adama i Pawła obrócił się w popiół. Obecnie pomieszczenie wymaga gruntownego remontu, by umożliwić mężczyznom zarabianie na utrzymanie swoich rodzin.
Wewnątrz zabudowań spaliły się maszyny rolnicze, płody rolne i środki do produkcji rolniczej. Właściciel, widząc skalę strat, stracił przytomność. Straszliwy pożar w JanikowiePożar, do którego doszło w Janikowie, można określić jako zrealizowanie najgorszych koszmarów rolnika - w kilka godzin żywioł pochłonął nie tylko budynki gospodarcze, ale też owoce wcześniejszej pracy i narzędzia do produkcji rolniczej. Cała sytuacja została opisana przez OSP KSRG Przysucha na facebookowym profilu. Jak podają służby, zgłoszenie o pożarze dotarło do straży pożarnej po godzinie 3 nad ranem. Ogień zajął budynki w gospodarstwie we wsi Janików w gminie Przysucha na terenie województwa mazowieckiego. Bez chwili zwłoki na miejsce zadysponowano po dwa zastępy JRG Przysucha, OSP KSRG Skrzyńsko, a także po jednym z OSP KSRG Przysucha GCBA oraz OSP Gliniec. Zapraszamy do obejrzenia naszego najnowszego materiału wideo: [EMBED-5]Niestety, ogień rozprzestrzenił się w błyskawicznym tempie - również dlatego, że budynek gospodarczy był wykonany z drewna. Stodoła, choć murowana, została w znacznym stopniu zniszczona. Ponieważ właściciel zasłabł na widok tak wielkich strat, do gospodarstwa przyjechali również ratownicy medyczni. Akcja gaśnicza trwała kilka godzin. Na obecną chwilę nie wiadomo, co było bezpośrednią przyczyną pojawienia się ognia w gospodarstwie. Trwa liczenie strat.
Choć ustalanie przyczyn pożaru nadal trwa, to służby wskazują, że winnych może być tutaj dwoje dzieci. Straty sięgają pół miliona złotych. Gigantyczny pożar w NiedoradzuNiedoradz jest wsią, która mieści się w gminie Otyń na terenie województwa lubuskiego. Strażacy otrzymali informację o pożarze budynku byłego tartaku w niedzielę 25 kwietnia 2021 roku około godziny 19:00. Jak przekazuje TVN24, w pomieszczeniu mającym powierzchnię 6 tysięcy metrów kwadratowych składowano bele słomy i maszyny rolnicze. Nie trzeba zatem dodawać, że zaprószony ogień rozprzestrzenił się w błyskawiczny sposób. Po otrzymaniu zgłoszenia, strażacy ruszyli na wyznaczone miejsce. Początkowo z ogniem walczyło dwanaście jednostek straży pożarnej, jednakże w trakcie akcji okazało się, że potrzeba wsparcia kolejnych siedmiu zastępów. Skala pożaru okazała się być porażająca. Zapraszamy do obejrzenia naszego najnowszego materiału wideo: [EMBED-10]Jak przekazał Paweł Skwierczyński z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Nowej Soli w wypowiedzi dla dziennikarzy TVN24, w momencie przybycia pierwszych strażaków ogień trawił już 70% budynku. Gaszenie pożaru trwało przez całą noc, do kolejnego poranka. Pomimo starań służb, mienia zajętego ogniem nie dało się uratować. Właściciel budynku wstępnie oszacował straty na około pół miliona złotych.
Do potężnego pożaru 2300 balotów słomy doszło w ostatnich dniach na terenie województwa wielkopolskiego. Z szalejącym żywiołem walczyło 36 strażaków przez jedenaście godzin. Straż pożarna nie poinformowała o skali szkód finansowych, jakie poniósł właściciel balotów słomy. Pożar balotów słomy w WielkopolsceInformacja o potężnym pożarze słomy w Wielkopolsce została przekazana przez Komendę Miejską Państwowej Straży Pożarnej w Koninie. Zgłoszenie o płonących balotach w Kucharach Borowych (gm. Rychwał) służby otrzymały przed godziną 4:00 nad ranem w niedzielę 10 października 2021 roku. Na miejsce zadysponowano siedem zastępów straży pożarnej: Jednostki Ratowniczo – Gaśniczej Nr 1 i 2 w Koninie, OSP Rychwał, OSP Kuchary Kościelne, OSP Dąbroszyn, OSP Grochowy i OSP Grodziec.
Mieszkańcy wsi, ze względu na bliskie sąsiedztwo natury, od czasu do czasu są świadkami nietypowych odwiedzin dzikiej zwierzyny na swoich posesjach. Choć w większości przypadków zdarzenia te można postrzegać jako przyrodnicze ciekawostki, to niektóre z nich mogą wywołać niemałą panikę. Jak podaje Interia.pl, do domu w Maciejowie wpełzła żmija zygzakowata. Na pomoc wezwano straż pożarną. Jeden z internautów, komentujący zajście w Maciejowie, dodał, że choć ludzie obawiają się żmii, to są to zwierzęta, które tak naprawdę chronią człowieka i jego rolniczą działalność. Wizyta żmii zygzakowatejŻmija zygzakowata jest jednym z niewielu gatunków zwierząt w naszym kraju, których jad może zagrażać zdrowiu i życiu człowieka. Choć zwierzę to raczej unika człowieka i atakuje w swojej obronie, to nie należy zapominać, że ukąszenie może być groźne zwłaszcza dla dzieci i osób starszych. W niedzielę 20 czerwca 2021 roku żmija zygzakowata wpełzła do jednego z domów we wsi Maciejów w powiecie kluczborskim na terenie województwa opolskiego. Zaniepokojeni mieszkańcy bez chwili zwłoki poinformowali straż pożarną o obecności nietypowego gościa .
Komenda Powiatowa Państwowej Straży Pożarnej w Kole poinformowała o drastycznym zdarzeniu, które miało miejsce podczas prac polowych na terenie województwa wielkopolskiego. Rolnik włożył rękę do pracującego siewnika, który odciął jego palec. Obecny na miejscu świadek - operator ciągnika - po ujrzeniu dramatycznej sceny stracił przytomność. Wielkopolska: rolnik stracił palec w siewnikuWypadki podczas prac polowych nie należą do rzadkości: część z nich ma miejsce wskutek nieszczęśliwego splotu wydarzeń, inne są spowodowane przez nieuwagę czy niewłaściwe korzystanie z maszyn. Do wyjątkowo drastycznego wypadku doszło w sierpniu w miejscowości Leszcze (gm. Kłodawa, woj. wielkopolskie), o czym poinformowała na swojej oficjalnej stronie internetowej Komenda Powiatowa Państwowej Straży Pożarnej w Kole.Zgłoszenie o rolniku, którego ręka została zakleszczona w siewniku, dotarło do dyżurnego straży pożarnej przed godziną 19:00. Na miejsce zadysponowano 28 strażaków.
Pożary w małych i dużych gospodarstwach rolnych wiążą się z dotkliwą utratą mienia, a nierzadko również z długotrwałą traumą. W ostatnich dniach w Polsce doszło do kolejnego dramatu na wsi: Komenda Powiatowa Państwowej Straży Pożarnej w Goleniowie poinformowała o potężnym pożarze kurnika na fermie w województwie zachodniopomorskim. Wedle wiadomości przekazanych przez strażaków, w momencie gdy budynek stanął w płomieniach, w jego wnętrzu nie znajdowały się zwierzęta. Potężny pożar budynku inwentarskiego na wsiPożary w gospodarstwach rolnych nie należą do rzadkości - obecność łatwopalnych materiałów, maszyn i instalacji elektrycznych w łatwy sposób mogą doprowadzić do pojawienia się ognia. Jak przekazała Komenda Powiatowa Państwowej Straży Pożarnej w Goleniowe na swoim profilu na Facebooku, do pożaru doszło w miejscowości Rurzyca (gm. Goleniów, woj. zachodniopomorskie) w poniedziałek 4 października 2021 roku. Po godzinie 3:00 nad ranem strażacy otrzymali informację o płonącym budynku inwentarskim. Na miejsce zadysponowano pierwsze zastępy straży pożarnej.
Pożary na polskiej wsi nie należą do rzadkości - rolnicy w mgnieniu oka tracą nierzadko dobytek całego życia, a także nadzieję na lepsze jutro. Państwowa Straż Pożarna w Lidzbarku Warmińskim poinformowała o dramatycznym pożarze, który wybuchł w nocy w jednym z gospodarstw na terenie województwa warmińsko-mazurskiego. W wyniku pożaru życie straciło 146 sztuk była. Doszczętnie spaliła się nowa, wyremontowana obora, a także stojący w niej ciągnik rolniczy. Nocny pożar w gospodarstwie. Padło 146 zwierzątInformację o pożarze w miejscowości Bartniki (gm. Kiwity, woj. warmińsko-mazurskie) przekazała Państwowa Straż Pożarna w Lidzbarku Warmińskim. Powiadomienie o płonącej stodole ze zwierzętami i sprzętem w środku strażacy otrzymali we wtorek 21 września 2021 roku przed godziną 23:00. Na miejsce zdarzenia zadysponowano trzy jednostki ratowniczo-gaśnicze z Lidzbarku Warmińskiego, Ochotnicze Straże Pożarne z Kiwit, Żegot, Galin i Bisztynka.
Informację o potężnym pożarze w jednym z gospodarstw rolnych na terenie województwa małopolskiego przekazała na swojej oficjalnej stronie internetowej Komenda Miejska Państwowej Straży Pożarnej w Nowym Sączu. Budynek, w którym były świnie, cielęta i koń błyskawicznie zajął się ogniem. Zanim podjęto próby ratowania zwierzęcych podopiecznych, dach budynku uległ zawaleniu. Pożar w gospodarstwieJak informuje Komenda Miejska Państwowe Straży Pożarnej w Nowym Sączu, do dramatycznego zdarzenia doszło w sobotę 18 września 2021 roku w Łomnicy-Zdroju (gm. Piwniczna-Zdrój, woj. małopolskie). Po godzinie 23:00 strażacy otrzymali wezwanie do gaszenia pożaru budynku gospodarczego w jednym z okolicznych gospodarstw rolnych. Gdy służby przybyły na miejsce, obora była już całkowicie spowita płomieniami. Przed przyjazdem straży pożarnej właścicielom posesji udało się odłączyć prąd, jednakże nie mieli oni wystarczająco dużo czasu, by z płonącego budynku uwolnić konia, cielęta i świnie. Dach zawalił się, nie dając strażakom żadnej szansy dotarcia do zwierząt.
Do dramatycznego zdarzenia doszło w ostatnich dniach w jednym z gospodarstw w województwie dolnośląskim: podczas prac rolnych maszyna do sortowania wciągnęła 15-letniego chłopca. W momencie powiadomienia służb o wypadku okazało się, że w okolicy zabrakło dostępnych karetek pogotowia. Do gospodarstwa zadysponowano śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Wypadek 15-latka przy maszynie sortującejWypadki w rolnictwie nie należą niestety do rzadkości: kontuzje zdarzają się nie tylko podczas kontaktu ze zwierzętami, ale również - a może przede wszystkim - w trakcie obsługi specjalistycznych maszyn rolniczych. Portal olesnica24.com poinformował o dramatycznym zdarzeniu, do którego doszło w sobotę 18 września 2021 roku w jednym z gospodarstw w miejscowości Jenkowice (gm. Dobroszyce, woj. dolnośląskie). W trakcie prac polowych maszyna sortująca wciągnęła częściowo 15-letniego chłopca. Jak informują dziennikarze portalu olesnica24.com, poszkodowany został uwolniony z potrzasku, a pomocy udzielili mu przybyli na miejsce strażacy.
Komenda Powiatowa Policji w Jaworze poinformowała o pożarze stodoły w jednym z gospodarstw na terenie województwa dolnośląskiego. W trakcie gdy płomienie trawiły budynek, w jego wnętrzu znajdował się pies. Zwierzę zginęło. Funkcjonariusze aresztowali właścicielkę budynku, która była pod wpływem alkoholu. 34-latka usłyszała m.in. zarzut sprowadzenia pożaru budynku i uśmiercenia swojego psa ze szczególnym okrucieństwem. Nocny pożar stodoły na Dolnym ŚląskuDo dramatycznego pożaru stodoły doszło w piątek 3 września 2021 roku w miejscowości Nowe Rochowice (gm. Bolków, woj. dolnośląskie), o czym poinformowała na swojej stronie internetowej Komenda Powiatowa Policji w Jaworze. Informację o płonącym budynku gospodarczym przekazano służbom przed godziną 22:00. Po przybyciu na miejsce funkcjonariusze ustalili, że pożar pojawił się w wyniku zaprószenia ognia przez właścicielkę gospodarstwa. 34-latka w momencie przybycia policji była nietrzeźwa. Badanie alkomatem wykazało, że kobieta ma w organizmie prawie 2 promile alkoholu. Wkrótce okazało się również, że wewnątrz płonącej stodoły znajdował się pies.
O niebezpiecznym pożarze stodoły w jednym z gospodarstw rolnych na terenie województwa wielkopolskiego poinformowała Komenda Państwowej Straży Pożarnej w Wągrowcu na swojej oficjalnej stronie internetowej. Ogień pojawił się w stodole, lecz w istotny sposób zagrażał też przyległym do niej budynkom, w których znajdowały się m.in. zwierzęta. Akcję strażaków wsparli rolnicy z wykorzystaniem ładowarek. Groźny pożar stodoły w gospodarstwie rolnymJak możemy przeczytać w komunikacie Komendy Państwowej Straży Pożarnej w Wągrowcu, ogień w gospodarstwie pojawił się w czwartek 9 września 2021 roku po godzinie 16:00. Strażacy bez chwili wahania ruszyli na ratunek do miejscowości Mokronosy (gm. Damasławek, woj. wielkopolskie). Na miejscu okazało się, że płonie stodoła. Żywioł zagrażał również przyległym do niej budynkom gospodarczym, w których znajdowało się bydło. Co gorsza, w bliskim sąsiedztwie stodoły stał również dom mieszkalny.<div id=”onnetworkPlayer”></div><script async type="text/javascript" src="https://video.onnetwork.tv/embed.php?sid=Mkw2LDIwTFUsMA==&cid=onnetworkPlayer"></script>