Zakaźna choroba szaleje u sąsiada Polski. Krowy padają jak muchy. "Śmiertelność osiągnęła maksimum"

Od dłuższego czasu w państwach sąsiadujących z Polską występują poważne choroby zakaźne u zwierząt hodowlanych. Jeszcze niedawno specjaliści alarmowali o rozprzestrzenianiu się pryszczycy, a obecnie na wschodzie pojawiła się kolejna niebezpieczna choroba. Co ważne, istnieje również ryzyko przeniesienia jej na ludzi. Jak podaje “Rzeczpospolita”, wskutek zaniedbań w hodowlach od 2024 roku miało już paść co najmniej 202 tys. krów i licznik wciąż bije.
Groźna choroba u zwierząt hodowlanych na Białorusi
Pierwsza połowa 2025 roku okazała się fatalna dla hodowców bydła w Europie. W wielu lokalizacjach zwierzęta padały jedno po drugim, co narażało hodowców na gigantyczne straty także finansowe. Obecnie spokojni nie mogą być rolnicy ze Wschodu, bowiem niebezpieczna choroba zakaźna szerzy się w błyskawicznym tempie na Białorusi. Według “Rzeczpospolitej” epidemia ma być skutkiem wieloletnich zaniedbań ze strony lokalnych hodowców bydła.
Bruceloza to zakaźna choroba bakteryjna wywoływana przez bakterie z rodzaju Brucella. Dotyczy zarówno zwierząt hodowlanych (takich jak bydło, owce, kozy, świnie), jak i ludzi – u których występuje jako zoonoza (czyli choroba odzwierzęca). U ludzi do infekcji dochodzi najczęściej poprzez spożycie surowego mleka, przetworów, czy niedogotowanego, zakażonego mięsa. Na zakażenie narażone są również osoby wchodzące w kontakt ze zwierzętami chorymi lub ich wydzielinami (np. przy pracy w gospodarstwach rolnych, rzeźniach, laboratoriach). Chorobę można wyleczyć wyłącznie pod warunkiem wczesnego rozpoznania objawów.
O brucelozie na Białorusi mówiło się już na początku 2024 roku, jednak wówczas nie podjęto żadnych kroków, by zapobiec jej dalszemu rozprzestrzenianiu. Co więcej, zaczęto fałszować statystyki.


Epidemia wśród zwierząt wymyka się spod kontroli
Szerząca się zaraza doprowadziła w kraju do wybicia tysięcy sztuk bydła. W samym tylko 2025 r. padło lub zostało wybitych już blisko 150 tys. krów, natomiast w ciągu ostatnich 18 miesięcy u naszych wschodnich sąsiadów ubyło około 202 tysięcy krów, co stanowi poważne wyzwanie dla lokalnego rynku rolnego. Jak podaje niezależny białoruski portal Zierkało, największe straty odnotowano w obwodzie mohylewskim -4,7 proc. i do tej pory sytuacji nie udało się opanować.
Według oficjalnych doniesień sztaby kryzysowe podjęły działania mające na celu “wyeliminowanie afrykańskiego pomoru świń i innych niebezpiecznych chorób zwierząt”. W związku z napotkanymi problemami w marcu Białoruś zdecydowała się na zniesienie zakazu importu mięsa i innych produktów rolnych z krajów Unii Europejskiej, wcześniej wprowadzonego z powodu pryszczycy.
Zarówno weterynarze, jak i hodowcy byli od początku świadomi występowania choroby, lecz celowo unikali jej nagłośnienia, obawiając się wywołania paniki wśród społeczeństwa. Z biegiem czasu jednak patogen zaczął przenosić się również na ludzi. Teraz białoruski dyktator Alaksandr Łukaszenka oskarżył lekarzy weterynarii o zatajenie przypadku pomoru bydła i żąda, aby zostali pociągnięci do odpowiedzialności.
Choroba zwierząt niebezpieczna też dla ludzi. Czy jest śmiertelna?
W marcu 2024 roku ministerstwo zdrowia przekazało ministerstwu rolnictwa i żywności informację o „skomplikowanej sytuacji epidemiologicznej”. W piśmie z 2 sierpnia 2024 roku podkreślono natomiast, że „Ministerstwo Zdrowia wyraża niepokój z powodu wzrostu liczby przypadków brucelozy wśród ludności”.
Jak podaje „Rz”, od czerwca do połowy grudnia 2023 roku w obwodzie mohylewskim stwierdzono jeden przypadek brucelozy, natomiast od 13 grudnia 2023 roku do 29 lutego 2024 roku zarejestrowano już 11 nowych zakażeń. Z kolei w sierpniu zaobserwowano, że liczba przypadków zarażonych pacjentów dość szybko wzrasta. Resort w Mińsku nie potrafił powiedzieć, w jaki sposób choroba przeszła na ludzi, jednak wśród hipotez pojawiły się domysły, że przyczyną mógł być bezpośredni kontakt z ze zwierzęciem np. przez spożycie zakażonego mleka.
U ludzi broceloza przebiega podobnie do grypy i jest rzadko śmiertelna. Niemniej jednak białoruskie władze postanowiły zaostrzyć kontrole weterynaryjne, jak również hodowcom zaleca się nosić odzież ochronną. Z kolei 29 maja Łukaszenka publicznie oskarżył o epidemię służby weterynaryjne i rząd.
– O czym mówią statystyki? Śmiertelność osiągnęła historyczne maksimum! […] To koszmar. To niedopuszczalne - mówił podczas rządowej narady i dodał, że winne osoby muszą ponieść konsekwencje prawne.




































