Partner serwisu None
Partner serwisu None
wiadomości ceny zwierzęta uprawy maszyny finanse i prawo biznes Wieś
Obserwuj nas na:
RolnikInfo.pl > Wiadomości > Ktoś chce zniszczyć polskiego rolnika. Zaczęło się od prętów na polu, później było tylko gorzej
Julia Bogucka
Julia Bogucka 01.10.2025 07:28

Ktoś chce zniszczyć polskiego rolnika. Zaczęło się od prętów na polu, później było tylko gorzej

Pożar słoma
Fot. Oczami Strażaka/Facebook

Niekiedy w rolnictwie dochodzi do tragicznych sytuacji, które mogą pozbawić właściciela gospodarstwa rzeczy o znacznie większej wartości, niż tylko finansowa. Doskonale zdał sobie z tego sprawę rolnik z kujawsko-pomorskiego, który stał się ofiarą podpalenia. Jak twierdzi, to nie pierwsze jego takie doświadczenie. Podejrzewa udział sabotażysty.

Sąsiedzkie kłótnie mogą prowadzić do nieszczęść

Polska wieś to często obraz sielanki, ale za fasadą spokojnego życia nierzadko kryją się głębokie podziały i ciche dramaty. Zdrowa rywalizacja, napędzająca rozwój, bywa cienką granicą, której przekroczenie prowadzi do patologicznej zawiści. Kiedy jeden gospodarz odnosi sukces, modernizuje park maszynowy czy powiększa areał, w oczach drugiego może stać się wrogiem. 

W dobie rosnących cen nawozów, paliwa i niestabilności rynków presja ekonomiczna jest ogromna. Każdy hektar ziemi, każdy wygrany przetarg, każde udane zbiory mogą stać się solą w oku sąsiada, który radzi sobie gorzej. Zamiast motywacji do działania, pojawia się chęć zniszczenia. 

rolnicy sąsiedzi.jpg
Fot. fotokostic/Getty Images/CanvaPro

To mechanizm stary jak świat, ale w rolnictwie, gdzie ziemia jest wartością nadrzędną, a praca mierzona jest w pokoleniach, przybiera on szczególnie brutalną formę. Zazdrość nie kończy się na ukradkowych spojrzeniach czy szeptanych komentarzach w sklepie. Często prowadzi do realnych działań, od anonimowych donosów, przez niszczenie plonów czy sprzętu, aż po eskalację konfliktów rodzinnych i sąsiedzkich, które trwają latami. W takiej atmosferze każde niepowodzenie i każda porażka urasta do rangi symbolu przegranej w niewypowiedzianej wojnie.

Czy dramat, który przeżywa rodzina rolników spod Radziejowa, jest właśnie takim tragicznym finałem cichej wojny, której nikt nie chciał lub nie potrafił zatrzymać na czas? A może to tylko wierzchołek góry lodowej, sygnał ostrzegawczy, że w cieniu sielankowych krajobrazów rozgrywają się konflikty zdolne zniszczyć nie tylko majątek, ale i ludzkie życie?

Rolnik stracił pokarm dla zwierząt

Ogień, który ostatnio strawił zapasy siana o wartości nie tylko finansowej, był kulminacją długiej serii niepokojących zdarzeń. To w ten sposób rolnik chciał wykarmić swoje zwierzęta.

To słoma dla zwierząt. Mamy krowy, które trzeba wykarmić. Z dymem poszło całe pożywienie - mówił mężczyzna w rozmowie z o2.pl

To nie było losowe nieszczęście, zwarcie instalacji czy nieostrożność. Służby przybyłe na miejsce stwierdziły po oględzinach, że bez wątpienia doszło do celowego podpalenia słomy.

Były ewidentne ślady, że ktoś szedł dookoła i prawdopodobnie oblał baloty substancją łatwopalną - mówił rolnik.

Pan Tomasz Marek, właściciel gospodarstwa w kujawsko-pomorskim, w rozmowach z mediami wymieniał całą litanię wcześniejszych aktów wandalizmu, które jasno wskazują na celowe, metodyczne działanie. Zaczęło się od pozornie drobnych złośliwości. Ktoś regularnie umieszczał pręty na polu, narażając rolnika na ogromne straty pieniężne. Mowa o sytuacjach, w których sprzęt rolniczy — przykładowo sieczkarnia — był niszczony przez najechanie na metal. 

Każdy wyjazd ciągnikiem czy kombajnem stawał się rosyjską ruletką, bowiem jedno przebite koło w żniwa to nie tylko kosztowna naprawa, ale przede wszystkim bezcenny stracony czas i ryzyko poważnego wypadku. Nieuwaga może doprowadzić nawet do śmierci operatora sprzętu lub osoby postronnej.

Po tym, jak została zniszczona sieczkarka, pan Tomasz zawiadomił policję. Sprzęt był jednak wypożyczony, w związku z czym funkcjonariusze nie uznali jego krzywdy.

Zobacz: Już się zaczęło. Kontrole ruszyły w Polskę, nie zdziw się, gdy zapukają do drzwi

Rolnik podejrzewa sabotaż, pożar to nie wszystko

Utrata majątku jest druzgocąca, ale jeszcze gorsza jest utrata poczucia bezpieczeństwa we własnym domu. Każdy szmer w nocy, każdy przejeżdżający obok posesji samochód budzi lęk. Rodzina rolnika żyje w ciągłym napięciu, zastanawiając się, co będzie następne. Jak przyznaje mężczyzna, pojawiają się w nim obawy o bezpieczeństwo rodziny oraz zwierząt.

Psychiczna presja prowadzi do najtrudniejszych decyzji. Sam poszkodowany przyznaje, że jest na skraju załamania i zastanawia się, czego spodziewać się w przyszłości. Sprawą podpalenia balotów słomy zajmują się obecnie policjanci z posterunku w Piotrkowie Kujawskim, podlegający Komendzie Powiatowej Policji w Radziejowie. Jak potwierdza policja, wszczęto postępowanie dotyczące zniszczenia mienia, za które grozi kara do pięciu lat więzienia. Aspirant sztabowy Marcin Krasucki przekazał, że na miejscu zdarzenia technik kryminalistyki dokonał szczegółowych oględzin i zabezpieczył materiał dowodowy.

W związku z podpaleniem rolnicy z całej Polski zdecydowali się wesprzeć poszkodowanego. Wspólnie dostarczyli mu zapas słomy, który ma pomóc w wykarmieniu krów. To jednak może nie wystarczyć, jeśli akty sabotażu będą wciąż się powtarzać.

W małej społeczności, gdzie często pojawia się zmowa milczenia podszyta strachem, znalezienie świadków graniczy z cudem. Poczucie bezsilności i osamotnienia rośnie z każdym dniem, gdy trzeba patrzeć na zgliszcza swojej ciężkiej pracy i żyć ze świadomością, że gdzieś w okolicy czai się wróg, który nie spocznie, dopóki nie osiągnie swojego celu.

RolnikInfo.pl
Obserwuj nas na: